poniedziałek, 7 grudnia 2015

Agnieszka Haska, Jerzy Stachowicz "Bezlitosne. Najokrutniejsze kobiety dwudziestolecia międzywojennego"



Agnieszka Haska, Jerzy Stachowicz „Bezlitosne. Najokrutniejsze kobiety dwudziestolecia międzywojennego”, Akurat 2015, ISBN 978-83-287-0120-5, stron 352

Dwudziestolecie międzywojenne to moja ulubiona epoka w polskich dziejach. Mam do niej największy sentyment i uwielbiam o niej czytać. Mam, oczywiście, świadomość tego, że czasy odradzającego się państwa polskiego to nie tylko blichtr świata artystycznego, ale także nędza i występek. O życiu przestępczym tamtych czasów pisała Monika Piątkowska, a Kamil Janicki z kolei przedstawił kilka kobiet, które zasłużyły na miano upadłych dam II Rzeczpospolitej.  Również Agnieszka Haska i Jerzy Stachowicz, kulturoznawcy i wykładowcy akademiccy, postanowili przyjrzeć się dokładniej międzywojennej zbrodni w jej kobiecym wydaniu.

Gdy decydowałam się na tę książkę, początkowo bałam się trochę, że będę musiała ją porównywać właśnie z publikacją autorstwa Kamila Janickiego, mojego ulubionego autora parającego się historią. Na szczęście jednak Haska i Stachowicz poszli w zupełnie innym kierunku. Za swoją bazę przyjęli doniesienia z prasy brukowej – a tej w dwudziestoleciu nie brakowało; w sensacjach lubowały się także dzienniki i czasopisma informacyjne. Treść podzielili autorzy według typu przestępstwa. I tak poczytamy o oszustkach, o kobietach szpiegach, ale także o zbrodniach z miłości. Poznamy kilka zbrodniczych duetów. Zajrzymy również za kulisy świata przestępczych profesjonalistek. Sporo miejsca poświęcono tym wydarzeniom, które były konsekwencją zazdrości o partnerkę czy walki o niewiastę. Zbrodnie nie omijały przede wszystkim jednak środowiska prostytutek oraz służby domowej – w obu tych grupach zdarzały się sytuacje, gdy kobiety tych zawodów zarówno same parały się krwawym „rzemiosłem”, jak równie często padały jego ofiarą.

Książka o zbrodniach II RP nie obyłaby się bez sprawy Rity Gorgonowej. Biorąc pod uwagę zaniedbania, jakich dopuszczono się w śledztwie oraz fakty, które nie zostały wzięte pod uwagę w czasie procesu, ja osobiście mam sporo wątpliwości co do jej winy. Dlatego też coś się we mnie burzy na myśl, że Gorgonowa stała się symbolem kobiecej zbrodni tamtych lat. I choć autorzy od niej zaczynają, to potem jednak skupiają się na innych bohaterkach kronik kryminalnych. Zdarzały się morderstwa, które przerażały, ale były również takie, które skłaniałaby raczej do myśli o nieograniczonej i nieskrępowanej niczym głupocie ludzkiej. Mnie osobiście chyba najbardziej przejęły te historie, w których traciły życie kobiety niewinne, np. służące broniące dobytku państwa przed złodziejami. A już najbardziej nie mogła pomieścić mi się w głowie sprawa małżeństwa Paśników. Szczepan Paśnik, okrzyknięty mianem „Landru znad Wisły” (od nazwiska seryjnego mordercy kobiet z Paryża), „gwałcił i mordował młode dziewczyny, a jego wspólniczką w tym procederze została żona, która wyszukiwała i wabiła ofiary oraz pomagała zacierać ślady” (str. 315). Jak kobieta kobiecie mogła zrobić coś takiego...? Zupełnie inne emocje wzbudzały historie oszustek, np. Marii Ciunkiewiczowej, czy innych dam, które drogę do bogactwa widziały w udawaniu arystokratek.  

Może nie wszystkie kobiety przedstawione w publikacji Haskiej i Stachowicza zasłużyły na miano „bezlitosnych” i „najokrutniejszych”, ale patrząc na całokształt nietrudno oprzeć się wrażeniu, że niestety kobieca zbrodnia była w dwudziestoleciu zjawiskiem powszechnym. O ile do połowy XIX wieku rozpowszechniony był pogląd, że „kobieca natura sprawia, iż są one niezdolne do przemocy i morderstwa, a popełniane przez nie czyny zabronione ograniczały się do przerywania ciąży, dzieciobójstwa, paserstwa czy składania fałszywych zeznań” (str. 15), to z czasem okazywało się, że równouprawnienie zaczęło obowiązywać także w świecie przestępczym i uznawane za słabe niewiasty udowadniały, że i one mogą mieć rękę równie ciężką jak mężczyźni.

Ogólnie „Bezlitosne” oceniam dość dobrze, choć zdarzały się momenty, gdy sytuacje podobnego rodzaju zlewały mi się w jedno, dlatego też myślę, że lekturę poszczególnych rozdziałów lepiej sobie dawkować. Sądzę również, że Agnieszce Haskiej i Jerzemu Stachowiczowi – którzy na pewno wykonali kawał solidnej roboty, zbierając w jedno tyle informacji o morderstwach i innych przestępstwach – udało się w pełni pokazać te mniej chlubne karty z dziejów dwudziestolecia międzywojennego. Polecam fanom epoki i miłośnikom sensacji w historycznej odsłonie.     

Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu Akurat. 

https://www.facebook.com/wydawnictwoakurat/

24 komentarze:

  1. O tym dawkowaniu dobrze wiedzieć. Co prawda nie lubię czytać dwóch książek jednocześnie, ale wolę to, niż miałyby mi się zlewać w jedną.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się, że tę właśnie powinno się czytać jako przerywnik innej.

      Usuń
  2. Uuuch, ja akurat za Dwudziestoleciem nie przepadam i jedyna sprawa, jaką kojarzę, to Rity Gorgonowej ;S

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale myślę, że gdybyś miała za sobą kilka lektur na ten temat, Twoje odczucia wobec Gorgonowej byłyby podobne.

      Usuń
  3. Tym razem odpuszczę sobie powyższą pozycję, ale może kolejna pozycja bardziej mnie zainteresuje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Następny będzie polski kryminał, ale z wątkiem historycznym, więc pewności nie mam, czy Cię zainteresuje;)

      Usuń
  4. Cześć!
    Dzisiaj na blogu dyskusja MOLE CZYTAJĄ: Dlaczego czytamy/nie czytamy kryminały i thrillery? Z gościnnym udziałem REMIGIUSZA MROZA, Vega Czyta i Kasjeusza. Zapraszam do wypowiedzenia się!
    LINK: http://artemis-shelf.blogspot.com/2015/12/mole-czytaja-kryminay-i-thrillery-z.html

    Pozdrawiam,
    Artemis

    OdpowiedzUsuń
  5. To ja chyba miałam słuszne wątpliwości co do tej książki. Bo dalej nie czuję się przekonana na tyle, żeby ją koniecznie musieć przeczytać. We mnie ciągle tkwią Upadłe damy, a że cenię bardziej fakty, niż te plotkarskie i gazetowe materiały to jednak odpuszczę Bezlitosne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardziej bym powiedziała, że ją można przeczytać, ale nie że trzeba. Myślę, że dla osób, które tak jak my, czytały Janickiego i Piątkowską, taki układ treści to trochę za mało, żeby zadowolić.

      Usuń
    2. oo widzisz jeszcze Piątkowską przecież czytałam, to nie, to tym bardziej odpuszczam:) Teraz wpadłam w świat dyktatorów i lecę po kolei, no prawie, bo zaczęłam od Dzieci dyktatorów, a mam już Kobiety dyktatorów 1 i 2:)

      Usuń
    3. A nie znuży Cię, jak tak polecisz wszystkimi hurtem?

      Usuń
  6. Już sam tytuł mnie zaciekawił.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda tylko, że nie do wszystkich opisanych pań pasuje...

      Usuń
  7. Lubię od czasu do czasu poczytać o dwudziestoleciu międzywojenny, ale do tej pory nie miałam okazji prześledzić go w tym kontekście :) Książka zapowiada się dość ciekawie, a chwil wytchnienia zdarza mi się szukać przy okazji różnych lektur, niekoniecznie nacechowanych licznymi faktami historycznymi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że jeśli nie czytałaś tych dwóch pozycji, o których wspominałam, to "Bezlitosne" będą dobre na początek:)

      Usuń
  8. Takie tematy kręcą mnie ogromnie! Muszę poznać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To w takim razie polecam też Janickiego i Piątkowską, ci autorzy dokładniej zgłębiają temat:)

      Usuń
  9. Mam zamiar wkrótce zacząć, planowałam przeczytać "na raz", ale chyba nie będzie to dobry pomysł.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie będzie. Ja przeczytałam hurtem i wszystko mi się zlało...

      Usuń
  10. Ja właśnie zamierzam sobie dawkować te rozdziały :) Książka już jest na mojej półce.

    OdpowiedzUsuń
  11. Mam na półce tę książkę i niedługo się za nią zabiorę :)

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło, jeśli pozostawisz ślad swojej obecności. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.