Diane Chamberlain „Dar morza”, Prószyński i S-ka 2015, ISBN
978-83-8069-176-6, stron 448
Daria zawsze lubiła spędzać czas na plaży. Gdy któregoś
letniego dnia wyszła z domu obejrzeć wschód słońca, znalazła porzuconego
noworodka. Nie udało się ustalić tożsamości dziewczynki, więc została ona
zaadoptowana przez rodzinę Darii.
Mijają lata, Shelly dorasta i chce poznać prawdę o swoim
pochodzeniu. Prosi o pomoc Rory’ego Taylora, kiedyś mieszkańca Kill Devil
Hills, a teraz prowadzącego program telewizyjny „Prawdziwe historie”. Pomysł
Shelly nie podoba się jej opiekunce, Darii, która uważa, że dziewczynie może to
tylko przysporzyć zmartwień, a nie jest na nie gotowa. Także nie wszystkim
sąsiadom jest w smak, że Rory drąży temat i zadaje dużo pytań.
Diane Chamberlain należy do moich ulubionych pisarek
zagranicznych. W każdej ze swoich dziesięciu powieści, jakie do tej pory
ukazały się na polskim rynku, skupia się na relacjach międzyludzkich i
emocjach, jakie te związki zawsze wywołują. Za każdym razem amerykańska pisarka
każe się czytelnikowi zastanowić, co on sam zrobiłby na miejscu bohaterów, ale
nie robi tego nachalnie, to się dzieje niejako samo – czytasz i myślisz sobie:
to chyba nie jest najlepszy pomysł, albo przychodzi ci do głowy jeszcze inne
rozwiązanie, lub też zgadzasz się, akceptujesz opisywane wydarzenia bez
zastrzeżeń, a wszystko to w zależności od Twoich poglądów i doświadczeń. Nigdy
jednak nie pozostajesz obojętnym, angażujesz się w mniejszym lub większym
stopniu, ale czynisz to zawsze w zetknięciu z prozą Chamberlain.
„Dar morza” nie odbiega pod tym względem od pozostałych
fabuł pisarki. Na pierwszy plan wysuwa się relacja Darii i Shelly. Ta pierwsza,
starsza od swojej podopiecznej o jedenaście lat, jest jej jednocześnie matką i
siostrą. Jej nadmierna czasem opiekuńczość wynika z faktu, iż Shelly doznała w
pierwszych chwilach życia drobnego uszkodzenia mózgu, co skutkuje tym, iż,
według Darii, ma ona często niewłaściwą ocenę sytuacji, że jest zbyt dobra dla
ludzi i że łatwo ją przez to wykorzystać. I tu należałoby zadać sobie pytanie,
gdzie są granice takiej opieki; do jakiego stopnia można się posunąć w
kontroli; w którym momencie to, co według Darii było dla Shelly najwłaściwsze,
było tak samo postrzegane przez samą Shelly. Daria uważała, że wie najlepiej,
czego potrzeba młodszej siostrze, ale czy faktycznie zastanowiła się nad prawdziwymi
potrzebami dziewczyny?
Inną sprawą jest to, że w rodzinie Cato, ale i wśród innych
członków społeczności położonych nad morzem Kill Devil Hills, królowały
tajemnice. Patrząc na trzy siostry Cato, Darię, Shelly i Chloe, nietrudno
zauważyć, że ich relacje były dosyć powierzchowne. Oczywiście, że się kochały,
że były sobie bliskie, ale każda znajdowała powód, by zwlekać ze szczerą
rozmową, by jednak swoje sekrety zostawiać dla siebie. I chyba dlatego prawda,
która w końcu wychodzi na jaw, jest dla wszystkich tak wielkim szokiem. Sprawi
ona, że siostry Cato będą musiały ułożyć swoje życie na nowo.
Chamberlain w swojej powieści porusza także inne problemy,
ale nie będę pisała o wszystkich, by nie naprowadzać na elementy wiodące do
rozstrzygnięcia zagadki. Jak zwykle jednak pisarka pisze z wdziękiem i taktem.
Uważam „Dar morza” za fabułę godną polecenia. Wprawdzie nie zdołał on przebić
mojej faworytki, czyli „Tajemnicy Noelle” i bliskiej jej „W słusznej sprawie”,
ale i tak sądzę, że Diane Chamberlain po raz kolejny spisała się bardzo dobrze.
Czekam na jej kolejne utwory; ciekawe, z czym tym razem przyjdzie nam się
zmierzyć – „Chcę Cię usłyszeć” już w lutym.
Książkę mam na półce, ale jeszcze jej nie czytałam, choć zamierzam, dlatego cieszę się, że tak pozytywnie ją oceniasz.
OdpowiedzUsuńJestem przekonana, że dostarczy Ci solidnej dawki emocji:)
UsuńJakis czas temu ją znalazłam na lubimyczytac.pl i od razu mnie zaciekawiła. Cieszę się, że ci się podoba :)
OdpowiedzUsuńksiazkowy-termit.blogspot.com
Wszystkimi książkami autorki warto się zainteresować;)
UsuńCzytałam i bardzo mi się podobała:)
OdpowiedzUsuńI znów się zgadzamy:)
UsuńAch!! jak ja lubię autorkę!! Nigdy mi nie jest dosyć jej książek.
OdpowiedzUsuńZ jednej strony dobrze, że Wydawnictwo o nas dba i ciągle nowe powieści się ukazują, a z drugiej trochę trudno nadążyć;)
UsuńMnie książka także bardzo przypadła do gustu.
OdpowiedzUsuńCieszę się;)
UsuńJeszcze jej nie czytałam, ale mam zamiar. Okładka jest urocza, mam nadzieję, że historia , która się za nią kryje również przypadnie mi do gustu.
OdpowiedzUsuńO tak, okładka też mi się bardzo podoba:)
UsuńNazwisko autorki coś mi mówi... Treść ciekawa, okładka cudna, tylko książki na półce brak.
OdpowiedzUsuńA w bibliotece? Ja wszystkie stamtąd czytałam.
UsuńMam w planach oczywiście. Muszę w końcu poznać prozę tej autorki.
OdpowiedzUsuńWarto, żebyś poznała, nie pożałujesz;)
UsuńKoniecznie muszę przeczytać! Ostatnio zaczytuję się książkami autorki. Kocham ją! :)
OdpowiedzUsuńW pełni podzielam Twój entuzjazm:)
UsuńChamberlain to moja ulubiona "specjalistka" od powieści obyczajowych. Jestem w kolejce do tej książki w bibliotece i już nie mogę się doczekać.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o autorów zagranicznych, to moja też:) Ja jeszcze powinnam się ustawić w kolejce po "Milczącą siostrę".
UsuńA ja spamuję i serdecznie zapraszam Cię do akcji "Wędrująca książka", którą organizuję. Więcej szczegółów w linku: http://www.recenzjapisanaemocjami.pl/2015/12/wedrujaca-ksiazka.html
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam i życzę cudownych świąt!!
Dziękuję za zaproszenie:)
Usuń