piątek, 17 lipca 2015

Wiesława Bancarzewska "Noc nad Samborzewem"



Wiesława Bancarzewska „Noc nad Samborzewem”, Nasza Księgarnia 2015, ISBN 978-83-10-12737-2, stron 448

W drugim życiu Anny Obryckiej nastał rok 1939. Od dawna wszyscy byli przekonani, że zbliża się wojna i wreszcie pierwszego września nastało nieuniknione. Jej mąż, ojciec ich córki Walentynki, zostaje powołany do wojska. Anna zostaje w Annopolu, ale nie na długo. Wkrótce zjawia się nowy właściciel, Niemiec, który jednak zatrudnia kobietę jako swoją sekretarkę. Ona sama wraz z córką przenosi się do Samborzewa, gdzie znajdują małe mieszkanko w kamienicy naprzeciw stacji kolejowej. Tam poznaje Dominika, byłego już naczelnika stacji, który z czasem staje się jej bliskim przyjacielem, podobnie jak inna sąsiadka, pani Tarnowska z rodziną. Anna ma pewność, że przeżyją wojnę, ale w jakich warunkach? Tego nie wie.

„Nocą nad Samborzewem” kończymy ekscytującą przygodę i znajomość z Anką Duszkowską. Singielka żyjąca w XXI wieku przenosi się w czasie i w epoce dwudziestolecia międzywojennego zakłada rodzinę. Te koleje jej losów śledzimy w „Powrocie do Nałęczowa” i „Zapiskach z Annopola”, którymi byłam absolutnie oczarowana, szczególnie pierwszą częścią tej sagi i sposobem, w jaki Wiesława Bancarzewska oddawała klimat Drugiej Rzeczypospolitej. W ostatnim tomie obserwujemy, jak kobieta radzi sobie z wojną i okupacją, nieobecnością męża i koniecznością pomocy innym ludziom, którzy stają się jej najbliższymi w tych trudnych warunkach.

Przy każdej części podkreślałam, że w czasie ich lektury racjonalizm należy odłożyć na półkę. Ja, twardo stąpająca po ziemi realistka, nie zastanawiałam się nad prawdopodobieństwem wydarzeń, po prostu cieszyłam się fabułą. Myślę, że największą zaletą pióra Bancarzewskiej jest umiejętność oddawania nastrojów panujących w danym czasie. Najdoskonalej widoczne to było w „Powrocie”, odrobinę mniej w „Zapiskach”, ale już „Noc...”, niestety, ustępuje im pod tym względem. Sądzę także, że autorka chciała postawić nacisk na relacje międzyludzkie, które niby od wieków są takie same, ale mam wrażenie, że dawniej miały one jednak zupełnie inny wymiar, były jakby głębsze i pełniejsze, nie tak powierzchowne, jak ma to miejsce obecnie. Takie miałam odczucia, jeśli chodzi o Annę i jej sąsiadów w czasie wojny. Ale jeśli już jesteśmy przy tych tragicznych czasach, to mam jeden zarzut solidnego kalibru, który rzutuje na odbiór całej książki. Moim zdaniem, pisarka zbyt łagodnie przeprowadziła swoją bohaterkę przez wojnę. Nie chodzi może o to, by fundowała jej traumę za traumą, ale tak szczerze mówiąc, to przez większość powieści nie dało się w ogóle odczuć, że akcja toczy się w latach 1939-1942. Anna ma szczęście, bo za pracodawcę trafił jej się „dobry Niemiec”; problemy z zaopatrzeniem rozwiązuje wycieczkami do 2011 r. i nikogo to jakoś specjalnie nie dziwi. Trochę wyglądało to tak, jakby autorce zabrakło pomysłu na działania postaci, dlatego wybrała dla niej najłatwiejszą drogę. Według mnie szkoda, bo fabuła nabrała przelukrowanego charakteru i nie widzimy tego, co stanowiło wojenną codzienność. Z tego, prawdopodobnego dla mnie, braku pomysłu na akcję, wynika chyba także obecność Dominika w życiu Anny – nie wiadomo, co z nią zrobić, to wprowadzimy zakochanego w niej mężczyznę, a potem przeniesiemy go we współczesne realia – rozwiązanie może i dobre, ale w moich oczach jednak trochę na siłę, spóźnione. 

Mimo wszystko, „Noc nad Samobrzewem” czytało mi się dobrze. Nie zmienia to jednak faktu, że miałam wobec niej wielkie oczekiwania, które rozminęły się z rzeczywistością. Nadal uważam, że Wiesława Bancarzewska na swoją trylogię miała ciekawy pomysł, ale wystarczyło go na pierwsze dwa tomy, a trzeci, co piszę z przykrością, okazał się najsłabszy. Nie żałuję czasu poświęconego na jego lekturę, ale z większym sentymentem będę wspominała „Powrót do Nałęczowa” i „Zapiski z Annopola”. A „Noc...” polecam tym, którzy czytali poprzednie części i chcą się dowiedzieć, jak zakończyła się historia Anny Obryckiej / Duszkowskiej. 

Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu Nasza Księgarnia.

http://nk.com.pl/


Wyzwanie: „Polacy nie gęsi”.

20 komentarzy:

  1. Ja nie potrafię, wyłączyć się i cieszyć z lektury, której wydarzenia nie mogły zdarzyć się w rzeczywistości, zawsze zwracam uwagę na szczegóły i realia, więc pewnie po książkę Bancarzewskiej nie sięgnę.

    http://leonzabookowiec.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego też właśnie nie czytam np. fantastyki czy książek z elementami nadprzyrodzonymi. Jednak pierwsza część tej trylogii mnie oczarowała, mimo moich uprzedzeń.

      Usuń
    2. Cóż, ja zwracam uwagę na realia, gdy akcja jest osadzona w rzeczywistości, jeśli jest to fantastyka, jest inaczej, tam też logika jest dla mnie ważna, ale niesamowite wydarzenia są dla mnie zawsze kuszące ;)

      http://leonzabookowiec.blogspot.com/

      Usuń
    3. Pierwsza część przekonała mnie do siebie właśnie tym, jak cudnie były przedstawione realia Polski międzywojennej. I właśnie tak przedstawionych realiów zabrakło w ostatnim tomie.

      Usuń
  2. Szkoda, że „Noc nad Samobrzewem” nie spełniła w pełni Twoich oczekiwań, ale i tak najważniejsze, że ogólnie nie żałujesz poznania tej książki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, nie żałuję, bo wiem już, jaki wariant ostateczny wybrała autorka, a tego musiałam się dowiedzieć.

      Usuń
  3. Przede mną jeszcze "Annopol",ale lubię zawsze czytać całość więc po przeczytaniu wcześniejszych części pewnie sięgnę i po ten tom.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja mam chyba coś z tym Annopolem i nie wiem co czynić, bo tej pierwszej brak, nie wiem czy kiedyś nabędę, no trzecia to już całkiem inna bajka.
    Szkoda, że się rozczarowałaś bo pamiętam jak poprzednimi byłaś zachwycona..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No bo zdecydowanie pierwsze dwie były super, dlatego tak mi teraz przykro, że zabrakło pary na tę ostatnią.

      Usuń
  5. Nie kręci mnie ta seria, pewnie z powodu dość dużej liczby negatywnych komentarzy, z jakimi się spotkałam na jej temat. Tym bardziej, że mam pełną półkę książek do czytania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście można spotkać negatywne opinie, ale ja pozostanę wierna swojemu zdaniu, dwie pierwsze części super, trzecia nie dała rady.

      Usuń
  6. Przecudnej urody jest Twój nowy nagłówek :) Nie mogę oderwać oczu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To dzieło Kasi, dziękuję w jej imieniu i swoim:)
      Zajrzyj tutaj: http://www.swiatkasiencjusza.pl/p/blog-page_8.html

      Usuń
  7. Chyba ta seria nie jest dla mnie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba, to może jednak jeszcze się zastanowisz?;)

      Usuń
  8. Poprzednie dwie części bardzo mi się podobały, ta na pewno też przeczytam. Masz piękne logo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję w imieniu autorki i swoim:) Szczerze mówiąc, to sama nie mogę się na nie napatrzeć:)

      Usuń
  9. Nie mam w planach tej książki obecnie, ale w przyszłości kto wie. Jej mankamenty mnie nie przerażają.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I dobrze, zresztą jak zaczniesz od pierwszej części i Ci się spodoba, to i po trzecią sięgniesz:)

      Usuń

Będzie mi miło, jeśli pozostawisz ślad swojej obecności. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.