Róża Lewanowicz „Przebudzona”, Replika 2015, ISBN
978-83-7674-458-2, stron 496
Gdy Justyna Meyer wychodzi cało z porwania, wydaje się, że
teraz w jej życiu będzie już tylko lepiej. Niestety tak się jednak nie dzieje.
Jej mąż nie radzi sobie z przeszłością żony. Tajemnice, jakie poznaje Łukasz,
wystawiają ich małżeństwo na próbę. Do głosu dochodzi jego wściekłość, uraza i
jeszcze kilka innych uczuć, których nie potrafi – lub nie chce – nazwać. Sam
już nie wie, czy jest jeszcze co ratować. Justyna nie czuje się niczemu winna i
by ułatwić Łukaszowi decyzję, wyprowadza się z ich mieszkania. Jakby tego było
mało, sprawa jej porwania nie została do końca wyjaśniona i najlepiej by było,
gdyby Justyna zniknęła z Warszawy. W obawie o siebie i bliskich, decyduje się na
wyjazd z kraju. Wie, że paradoksalnie najbezpieczniejsza będzie tam, gdzie
wcale bezpiecznie nie jest, czyli na wojnie. Zanosi się więc na powrót do
dawnego życia i zawodu.
Może zacznę od tego „nie”, bo na szczęście jest ono
malutkie, a zarazem nie dotyczy bezpośrednio samej fabuły, tylko mojego jej
odbioru. Rzecz sprowadza się mianowicie do tego, że pewne szczegóły „Porwanej”
mi umknęły – głównie mam na myśli nazwiska postaci i ich rolę w sprawie. Swoje
zrobił czas, bohaterów także jest sporo, więc dość długą chwilę wdrażałam się w
relacje, kto jest kim. Z tego też powodu uważam, że bez znajomości „Porwanej”
nie ma co czytać „Przebudzonej” – akcja będzie po prostu niejasna. Najlepiej
przeczytać je obie, jedną po drugiej, bo tylko taka ciągłość pozwoli uniknąć tego,
co stało się moim udziałem, czyli konieczności przypominania sobie zdarzeń i
postaci.
To, co było cechą charakterystyczną „Porwanej”, jest na
szczęście także domeną tej części i ma decydujący wpływ na jej odbiór. Znów
największą zaletą jest to, że wiele się dzieje. Prowadzone w CBŚ dochodzenie
toczy się dynamicznie i z werwą, i ani ma moment nie pozwala na oddech czy
zwolnienie tempa. Przyznam, że to ta warstwa fabuły intrygowała mnie
najbardziej; mniej byłam zainteresowana działaniami Justyny (choć i te później
budzą żywą ciekawość oraz sprzeciw wobec pewnej sytuacji. No jak autorka mogła
to zrobić?! Choć z drugiej strony doskonale rozumiem, dlaczego to zrobiła) i
wątkiem relacji z Łukaszem – choć nie można przecież zapominać, że odgrywa on
kluczową rolę w rozwoju akcji. Bo tym razem Lewanowicz nie stawia pytania, czy
i jak dobrze znasz najbliższą ci osobę; ona każe się zastanowić, co zrobisz,
jeśli jej przeszłość okaże się inna, niż się spodziewałeś. Czy jesteś w stanie
się z nią pogodzić, zaakceptować obraz tak inny od tego, do którego przywykłeś?
Nie mogę o tym nie wspomnieć. Jest jedna postać, która
całkowicie podbiła moje serce. Kuba Bąk, zwany Rozpruwaczem, genialne dziecko.
Choćby dla tej postaci warto przeczytać tę powieść, choć szkoda, że jest go tak
mało.
Prawie pięćset stron „Przebudzonej” przeczytałam
błyskawicznie. Sprzyjały temu żywe dialogi i bohaterowie z poczuciem humoru.
Nie bez znaczenia jest tutaj także fakt środowiska, w którym toczy się akcja –
CBŚ i najwyższe szczeble władzy, czyli coś, co ja osobiście spotykam w
powieściach rzadko. A warto przy tym podkreślić, że rozwój wydarzeń jest
całkiem prawdopodobny... I choć uważam, że „Porwana” mimo wszystko jest lepsza,
to „Przebudzoną” warto poznać. Robi wrażenie, ponieważ jej autorka po prostu
dobrze pisze, a jej fabuły są świeże i wciągające. Czekam, co będzie dalej –
ewentualny trzeci tom? A może coś zupełnie nowego? Na pewno nowe oblicze Róży
Lewanowicz poznam z ochotą.
Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu Replika.
Wyzwanie: „Polacy nie gęsi”.
Skoro Twoim zdaniem autorka pisze dobrze, to będę miała na uwadze jej twórczość.
OdpowiedzUsuńZałożę się, że przypadłabym Ci do gustu:)
UsuńPowiem Ci, że czuję się zainteresowana. Jakoś do tej pory nie miałam okazję sięgnąć po książki pani Lewanowicz :).
OdpowiedzUsuńCieszę się w takim razie, że Cię przekonałam:)
UsuńBardzo pozytywnie oceniasz tę książką jak widzę. Chyba trafiłaby w mój gust czytelniczy.
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że szczególnie "Porwana" zrobiłaby na Tobie wrażenie.
UsuńSzkoda, że się jednak na nią nie zdecydowałam, sama nie rozumiem dlaczego, cóż... może kiedyś mi zdradzisz jak to się skończyło;)
OdpowiedzUsuńTo poczekamy na trzecią część, bo podobno tam się dopiero wszystko rozstrzygnie;)
UsuńTrochę gruba książka, a ostatnio mam takich dość :) jednak jak twierdzisz, że szybko się czyta to dałabym jej szansę :)
OdpowiedzUsuńDuże literki, dużo dialogów, samo leci;)
UsuńCzytałam "Porwaną" i niedługo zabiorę się za "Przebudzoną". Jestem ciekawa dalszych losów Justyny :)
OdpowiedzUsuńCiekawe, czy przypadną Ci do gustu:)
Usuń