Grażyna Jeromin-Gałuszka „Złoty sen”, Prószyński i S-ka
2015, ISBN 978-83-8069-001-1, stron 440
Do starego pensjonatu ukrytego w sennym, zamarłym już od
dawna, kurorcie, wraca po latach Ada. Kobieta przyjeżdżała tu z matką jako
dziecko, leczyć chore serce. Matka spędzała czas z goszczącymi u madame Lili
przyjaciółkami: Gabi, Laurą i Elizą, a ona biegała po cmentarzu z mieszkającą
po sąsiedzku Kaliną.
Madame Lili dowiaduje się, że Ada może się pochwalić
cudownym życiem. Dlaczego więc nie ciągnie jej do męża? Jaką tajemnicę skrywa
ta kobieta, która coraz mocniej angażuje się w życie toczące się w willi?
Sprowadza do niej Kalinę, która nie zrealizowała marzeń o karierze wielkiej
artystki, i razem próbują znaleźć zajęcie Józefie, starzejącej się gospodyni pensjonatu.
Sama Lili wybiera niecodzienny sposób na rozliczenie się z przeszłością, a
zwłaszcza z dawną przyjaciółką, z którą przeżyły Powstanie Warszawskie, a
której po kilku latach od jego klęski zapowiedziała, że nigdy więcej się do
niej nie odezwie. I słowa dotrzymała. Do teraz...
Jeromin-Gałuszka ma niezwykły talent do kreowania
wyrazistych kobiecych bohaterek. Każda z nich jest indywidualnością o sobie tylko
właściwych cechach, z których wspólną dla nich wszystkich jest to, że wzbudzają
u czytelnika mniejszą lub większą, ale zawsze sympatię. Tym razem najbliższa
stała mi się Kalina, a największą uciechę wzbudzała Józefa. To zresztą relacje
tej dwójki wypełniają sporą część powieści. Motywem, z którego czerpie autorka,
jest przemijanie, tutaj szczególnie widoczne w kontekście przyjaźni, która
miała trwać przez całe życie, a zakończyła się w fatalny sposób, rozbita o
miłość do jednego mężczyzny.
Kolejny już raz pisarka tak poprowadziła akcję, że jeden
moment, a właściwie nawet jedno zdanie, dosłownie wbiły mnie w fotel. W
„Magnolii” i „Długim lecie w Magnolii” zrobiła to samo; wywołała żal i
odczucie, że nie tak to powinno wyglądać. Trudno się z takimi wydarzeniami
pogodzić, a jednocześnie nieodłącznie pojawia się refleksja, że i w życiu tak
czasem bywa. Szkoda tylko, że tak w jednym, jak i w drugim przypadku, jest to
tak boleśnie nieodwracalne...
I teraz przyszedł czas, by napisać to, czego chciałam
uniknąć, ale nie potrafię, chcąc być szczerą, a zarazem jest to myśl, której
nie mogę się pozbyć, choć skończyłam książkę już jakiś czas temu. Tylko proszę
mnie dobrze zrozumieć: „Złoty sen” to jest bardzo dobra książka, którą
rewelacyjnie mi się czytało, przywiązałam się do jej postaci i wcale nie miałam
ochoty się z nimi rozstawać. Ale mam wrażenie, że autorka za bardzo
przyzwyczaiła się do pewnego schematu. I w „Magnolii”, i w jej drugiej części,
i teraz, mamy kilka kobiet, które spotykają się w jednym miejscu i przez jakiś
czas łączy je wspólne życie. I dobrze, lubię takie opowieści, zwłaszcza że
przeplata się w nich śmiech i łzy, tylko jest to odrobinę wtórne i
oczekiwałabym już od pisarki czegoś nowego, świeżego. Tym bardziej że jestem
przekonana o tym, że ją na to stać. Choć jednocześnie wiem też na pewno, że
nawet jeśli jej następna powieść miałaby znowu być podobna, to ja i tak ją
przeczytam. Bo nawet jeśli fabuła miałaby mieć elementy stereotypu, wspólne z
poprzednimi, to na sto procent będzie ją wyróżniał charakterystyczny dla
Grażyny Jeromin-Gałuszki piękny język, którym jestem zauroczona. I tego akurat
zmieniać nie chcę.
Wyzwanie: „Polacy nie gęsi”.
Nie czytałam jeszcze żadnej książki tej autorki, więc pewnie gdybym wzięła tę do ręki, nie przeszkadzałoby mi to stereotypowe podejście jeśli chodzi o fabułę.
OdpowiedzUsuńNa pewno nie, zresztą wiesz, to może być tylko moje subiektywne odczucie;)
UsuńAutorkę znam, ale nie czytałam. Okładka jest piękna. Na bank wzięłabym ją z półki :)
OdpowiedzUsuńPrawda, wszystkie jej książki mają piękne okładki:)
UsuńMiałam książkę tej autorki w domu i moja mama ją czytała ("Magnolia"). Jakoś średnio wypadła (bez entuzjazmu), dlatego chyba na razie sobie inne książki tej autorki również podaruję. :)
OdpowiedzUsuńNo popatrz, a mnie "Magnolia" zachwyciła;)
UsuńNie znam autorki, ale tak o niej pozytywnie piszesz, że chyba muszę, a racze jestem już pewna, że rozejrzę się za jej książkami :)
OdpowiedzUsuńMusisz, nie masz innego wyjścia;)
UsuńHistoria ciekawa, a nie czytałam tej autorki więc jak wypatrzę to chwycę.
OdpowiedzUsuńI to mi się podoba;)
Usuń