sobota, 18 lipca 2015

Róża Lewanowicz "Przebudzona"



Róża Lewanowicz „Przebudzona”, Replika 2015, ISBN 978-83-7674-458-2, stron 496

Gdy Justyna Meyer wychodzi cało z porwania, wydaje się, że teraz w jej życiu będzie już tylko lepiej. Niestety tak się jednak nie dzieje. Jej mąż nie radzi sobie z przeszłością żony. Tajemnice, jakie poznaje Łukasz, wystawiają ich małżeństwo na próbę. Do głosu dochodzi jego wściekłość, uraza i jeszcze kilka innych uczuć, których nie potrafi – lub nie chce – nazwać. Sam już nie wie, czy jest jeszcze co ratować. Justyna nie czuje się niczemu winna i by ułatwić Łukaszowi decyzję, wyprowadza się z ich mieszkania. Jakby tego było mało, sprawa jej porwania nie została do końca wyjaśniona i najlepiej by było, gdyby Justyna zniknęła z Warszawy. W obawie o siebie i bliskich, decyduje się na wyjazd z kraju. Wie, że paradoksalnie najbezpieczniejsza będzie tam, gdzie wcale bezpiecznie nie jest, czyli na wojnie. Zanosi się więc na powrót do dawnego życia i zawodu. 

„Porwana” Róży Lewanowicz była jednym z najlepszych debiutów, jakie czytałam w zeszłym roku. Nowe nazwisko – autorki ukrywającej się pod pseudonimem – szturmem pojawiło się na rynku wydawniczym. Debiut ten był brawurowy, idealny w każdym calu, przykuwał uwagę od samego początku po ostatnią kropkę. Jednocześnie jednak stawiał maksymalnie wysoko poprzeczkę, dlatego też z wielkim podekscytowaniem, ale i z obawą, czekałam na jego kontynuację. Czy pisarka sprostała moim oczekiwaniom? I tak, i nie.

Może zacznę od tego „nie”, bo na szczęście jest ono malutkie, a zarazem nie dotyczy bezpośrednio samej fabuły, tylko mojego jej odbioru. Rzecz sprowadza się mianowicie do tego, że pewne szczegóły „Porwanej” mi umknęły – głównie mam na myśli nazwiska postaci i ich rolę w sprawie. Swoje zrobił czas, bohaterów także jest sporo, więc dość długą chwilę wdrażałam się w relacje, kto jest kim. Z tego też powodu uważam, że bez znajomości „Porwanej” nie ma co czytać „Przebudzonej” – akcja będzie po prostu niejasna. Najlepiej przeczytać je obie, jedną po drugiej, bo tylko taka ciągłość pozwoli uniknąć tego, co stało się moim udziałem, czyli konieczności przypominania sobie zdarzeń i postaci. 

To, co było cechą charakterystyczną „Porwanej”, jest na szczęście także domeną tej części i ma decydujący wpływ na jej odbiór. Znów największą zaletą jest to, że wiele się dzieje. Prowadzone w CBŚ dochodzenie toczy się dynamicznie i z werwą, i ani ma moment nie pozwala na oddech czy zwolnienie tempa. Przyznam, że to ta warstwa fabuły intrygowała mnie najbardziej; mniej byłam zainteresowana działaniami Justyny (choć i te później budzą żywą ciekawość oraz sprzeciw wobec pewnej sytuacji. No jak autorka mogła to zrobić?! Choć z drugiej strony doskonale rozumiem, dlaczego to zrobiła) i wątkiem relacji z Łukaszem – choć nie można przecież zapominać, że odgrywa on kluczową rolę w rozwoju akcji. Bo tym razem Lewanowicz nie stawia pytania, czy i jak dobrze znasz najbliższą ci osobę; ona każe się zastanowić, co zrobisz, jeśli jej przeszłość okaże się inna, niż się spodziewałeś. Czy jesteś w stanie się z nią pogodzić, zaakceptować obraz tak inny od tego, do którego przywykłeś?

Nie mogę o tym nie wspomnieć. Jest jedna postać, która całkowicie podbiła moje serce. Kuba Bąk, zwany Rozpruwaczem, genialne dziecko. Choćby dla tej postaci warto przeczytać tę powieść, choć szkoda, że jest go tak mało.

Prawie pięćset stron „Przebudzonej” przeczytałam błyskawicznie. Sprzyjały temu żywe dialogi i bohaterowie z poczuciem humoru. Nie bez znaczenia jest tutaj także fakt środowiska, w którym toczy się akcja – CBŚ i najwyższe szczeble władzy, czyli coś, co ja osobiście spotykam w powieściach rzadko. A warto przy tym podkreślić, że rozwój wydarzeń jest całkiem prawdopodobny... I choć uważam, że „Porwana” mimo wszystko jest lepsza, to „Przebudzoną” warto poznać. Robi wrażenie, ponieważ jej autorka po prostu dobrze pisze, a jej fabuły są świeże i wciągające. Czekam, co będzie dalej – ewentualny trzeci tom? A może coś zupełnie nowego? Na pewno nowe oblicze Róży Lewanowicz poznam z ochotą.  

Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu Replika.

http://replika.eu/


Wyzwanie: „Polacy nie gęsi”.

12 komentarzy:

  1. Skoro Twoim zdaniem autorka pisze dobrze, to będę miała na uwadze jej twórczość.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Założę się, że przypadłabym Ci do gustu:)

      Usuń
  2. Powiem Ci, że czuję się zainteresowana. Jakoś do tej pory nie miałam okazję sięgnąć po książki pani Lewanowicz :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się w takim razie, że Cię przekonałam:)

      Usuń
  3. Bardzo pozytywnie oceniasz tę książką jak widzę. Chyba trafiłaby w mój gust czytelniczy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się, że szczególnie "Porwana" zrobiłaby na Tobie wrażenie.

      Usuń
  4. Szkoda, że się jednak na nią nie zdecydowałam, sama nie rozumiem dlaczego, cóż... może kiedyś mi zdradzisz jak to się skończyło;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To poczekamy na trzecią część, bo podobno tam się dopiero wszystko rozstrzygnie;)

      Usuń
  5. Trochę gruba książka, a ostatnio mam takich dość :) jednak jak twierdzisz, że szybko się czyta to dałabym jej szansę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytałam "Porwaną" i niedługo zabiorę się za "Przebudzoną". Jestem ciekawa dalszych losów Justyny :)

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło, jeśli pozostawisz ślad swojej obecności. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.