Pierre Lemaitre „Koronkowa robota”, Muza 2015, ISBN
978-83-7758-996-0, stron 416
Camille Verhoeven nawet nie przypuszcza, że ma przed sobą
być może najtrudniejsze śledztwo w swojej karierze. Podwójna zbrodnia w jednym
z podparyskich loftów rodzi przekonanie, że ma do czynienia z mordercą
wyjątkowo perwersyjnym i brutalnym. Udaje mu się powiązać to morderstwo z inną
niewyjaśnioną sprawą – elementem wspólnym jest odcisk palca wykonany pieczątką.
Camille jest coraz bardziej przekonany, że morderca za źródło inspiracji obrał
literaturę kryminalną – jego zbrodnie idealnie naśladują te opisane w klasykach
gatunku. „Czarna Dalia” i „American Psycho” – to na pewno, ale jakie jeszcze
książki może wykorzystać?
Morderstwa rozbudzają zainteresowanie opinii publicznej, ale Verhoeven nie chce rozmawiać z prasą. Mimo to, jeden z dziennikarzy na bieżąco opisuje postępy w śledztwie, co nie podoba się, delikatnie mówiąc, przełożonym Camille’a. Tak więc inspektor ma na głowie nie tylko zagadkę dotychczasowych zabójstw wynikających z literatury, możliwego szpiega w szeregach śledczych, ale i natrętnych przedstawicieli mediów. A na dodatek jego ukochana żona jest w ciąży, a on nie może poświęcić jej tyle czasu, ile by chciał.
Jestem wielka, naprawdę. Nie ma to jak zaczynać trylogię od
ostatniego tomu, brawa. Żartuję. Ale tylko trochę. Bo tak właściwie już polskie
przekłady wcale nie ukazują się w kolejności oryginalnej i wcześniejsza
„Ofiara” powinna być po „Koronkowej robocie”. Po skończeniu lektury
przeczytałam opisy dwóch pozostałych książek składających się na trylogię i
naprawdę dobrze, że zrobiłam to w takim momencie, a nie wcześniej, ponieważ
zepsułabym sobie odbiór zakończenia. Dlatego też uważam, że okładkowy opis
poszedł o jedno zdanie za daleko, zbyt wiele zdradza. Osoba, która tak jak ja,
nie zna innych książek autora, przeczyta te streszczenia, powiąże fakty i
kluczowy element „Koronkowej...” straci na swojej mocy. Ale jeśli już jestem
przy zakończeniu, to już dawno nie zdarzyła mi się taka sytuacja, że nie
chciałam się do niego zbliżać (mimo że
lektura gnała swoim rytmem i w pewnym momencie nie sposób było się już
oderwać). Okropnie się bałam tego, co nastąpi, a i tak poczułam się zszokowana,
że tymi ostatnimi obrazami, tym, co autor to zrobił. I bardzo trudno było zasnąć
po czymś takim...
Pierre Lemaitre to nazwisko, które przewija się na
książkowych blogach, a towarzyszą mu wysoce pochlebne opinie. Jeden z moich
ulubionych pisarzy polskich, Zygmunt Miłoszewski, twierdzi nawet, że nie ma
obecnie lepszych kryminałów od tych pióra Francuza. Hm, nie wiem, czy do końca
zgadzam się z autorem rewelacyjnego „Ziarna prawdy” czy „Gniewu”, ale
rzeczywiście coś w prozie Lemaitre’a jest. Ale co? Tego nie wyjaśnię, bo sama
nie jestem pewna. „Koronkowa robota” jest wyjątkowo drastyczna, makabryczne
opisy powodują wędrówki żołądka do gardła, a ja, mięczak odwracający wzrok od
nawet odrobinę krwawych scen w filmach, nie odłożyłam tej książki, mało tego,
chcę poznać pozostałe jego autorstwa. Masochizm...?
Tak właściwie to zdecydowałam się na tę powieść ze względu
na zabieg użyty w fabule, to naśladownictwo literackich zbrodni. Uznanie dla
Lemaitre’a za oryginalny pomysł, choć jednocześnie trzeba przyznać, że bardzo
przerażający – pozostaje mieć nadzieję, że rzeczywiści psychopaci, tacy jak ten
książkowy, nie są tacy oczytani i nie wpadnie im do głowy w klasykach kryminału
szukać „weny”.
Wspomniałam o zakończeniu, o świeżości fabuły, podkreślę
jeszcze na koniec, że „Koronkową robotę” – mimo masakrycznych fragmentów,
których scenerii wolałam sobie zbyt dokładnie nie wizualizować – dobrze się
czyta. Zasługa w tym oczywiście stylu francuskiego pisarza oraz punktów
zwrotnych w przebiegu akcji. Lemaitre wie, co robić, by czytelnik pozostawał
cały czas w napięciu. A bez tego nie obejdzie się żaden dobry kryminał.
„Koronkowa robota” nim jest. Nie mam żadnych wątpliwości. Pamiętajcie tylko o
jednym: to nie jest powieść dla ludzi o słabych nerwach, wrażliwych i
delikatnych. Ja wprawdzie dałam radę, ale o tych opisach to jednak wolę
zapomnieć.
Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu Muza.
Przeczytam na pewno, po ,,Alexie" chcę poznać wszystkie książki autora! :)
OdpowiedzUsuńTo ja muszę nadrobić "Alex".
UsuńTeż bym z wielką chęcią przeczytała. Lubię kryminały, a ten autor kusi mnie od dłuższego czasu :)
OdpowiedzUsuńMoje-ukochane-czytadelka
To na pewno spełni Twoje oczekiwania:)
UsuńCzytałam jakiś czas temu ''Alex'' tego autora i byłam zachwycona, dlatego też na pewno postaram się upolować powyższą pozycję.
OdpowiedzUsuńTo "Koronkowa..." jest dla Ciebie idealna:)
UsuńTeż się zastanawiałam, CO jest takiego w jego powieści. I też nie potrafiłam tego określic... Tak, jak napisałam w swojej recenzji-oczekiwałam jednak innego zakończenia.
OdpowiedzUsuńFakt, zakończenie jest szokujące.
UsuńRecenzja zaprasza do przeczytania, a że nic jeszcze tego autora nie czytałam -a lubię kryminały - to na pewno przeczytam!
OdpowiedzUsuńBo i zaprosić miała:)
UsuńNie wiem, co jest w stylu Lemaitre'a, ale u niego nawet te makabryczne sceny czyta się lekko i przyjemnie. Całość bardzo mi się podobała. Czytałam już trzeci tom, teraz pierwszy, więc chyba przyszedł czas na "dwójkę"...
OdpowiedzUsuńNo właśnie, lekko, tylko lepiej ich sobie nie wyobrażać;)
UsuńMam w planach, bowiem czytałam do tej pory jedynie środkową część. Proza tego pisarza mnie fascynuje.
OdpowiedzUsuńNie da się zaprzeczyć, że wciąga;)
UsuńŚwietna książka :) To mój pierwszy raz z autorem i na pewno nie ostatni :P
OdpowiedzUsuńCzyli mamy tak samo;)
UsuńFaktycznie opis okładkowy trochę za wiele zdradza. Ja akurat czytałam inne książki tego autora, więc teoretycznie wiedziałam co się stanie, ale to ostatnie sceny zmroziły mi krew w żyłach...
OdpowiedzUsuńJa na szczęście nie wiedziałam, ale i tak nie chciałam kończyć.
UsuńDzielny mięczak z Ciebie. :D
OdpowiedzUsuńA książka jest super!
Dziękuję za uznanie:)
UsuńA ja właśnie poczułam się zaintrygowana tymi ohydnymi opisami... :D
OdpowiedzUsuńTo mnie zaskoczyłaś;)
UsuńTrochę mnie nie było, ależ mam do nadrobienia! :) Świetny nowy nagłówek ! Tego autora czytałam do tej pory ,,Alexa", ,,Koronkową robotę" mam w planach! :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam już sporo kryminałów i niewiele jest mnie w stanie zaskoczyć, a tutaj się udało! Porządny, krwisty (dosłownie i w przenośni...) kryminał, wart polecenia.
OdpowiedzUsuńZ jednym recenzji zdaniem się nie zgadzam - Miłoszewski wcale nie jest taki genialny (choć "Domofon" i "Uwikłanie" świetne), ale to temat na inną dyskusję :)
Teoretycznie o gustach się nie dyskutuje;)
UsuńMoim zdaniem każda recenzja jest swoistym głosem w dyskusji... Ponadto - sztuka, która nie wywołuje emocji, dyskusji, opinii jest dla mnie sztuką martwą i jako taka - moim zdaniem - nie ma racji bytu...
Usuń