Małgorzata Mroczkowska „Angielskie lato”, Czwarta Strona
2015, ISBN 978-83-7976-259-0, stron 360
Anna od lat mieszka w Anglii. W Londynie zapuściła korzenie;
jest tłumaczem literatury medycznej, zajmuje się też domem, w którym mieszka
razem z mężem Walterem, lekarzem. Nie mają dzieci, a ich życie płynie spokojnym
nurtem. Któregoś dnia zaskoczona Anna odbiera telefon od przyjaciółki z Polski.
Syn Heleny szuka wakacyjnej pracy. Anna postanawia go zatrudnić, bo tak się
składa, że Walter chce wyremontować, a później sprzedać, swój dom rodzinny.
Jego matka właśnie zmarła, a że nie łączyły ich ciepłe uczucia – a i wspomnień
z dzieciństwa nie zalicza do tych najprzyjemniejszych – syn chce raz na zawsze
zamknąć ten rozdział swojej przeszłości.
Małgorzata Mroczkowska, absolwentka politologii,
dziennikarka i reporterka, od jedenastu lat mieszka w Wielkiej Brytanii. Tam
założyła portal dla rodzin takich jak jej, na stałe mieszkających na wyspie.
Wielokrotnie nagradzana w konkursach literackich, oferuje nam powieść pełną
emocji, których doświadczamy razem z bohaterami. Najpierw poznajemy Annę i jej
męża. Kobieta wydaje się być zadowolona ze swojego życia, nietrudno jednak
odnieść wrażenie, że dopasowała się do Waltera. Ten jest starszy od żony, a
zarazem taki typowo brytyjski, więc i Anna sprawia wrażenie przesiąkniętej
angielską flegmą. Dla mnie ich małżeństwo do pewnego stopnia było ułudą,
trwaniem w koleinach powierzchowności, w dystyngowanej pustce wypełnionej pracą
i spotkaniami z równie sztywnym paniami z towarzystwa przy filiżance, a jakże,
herbaty (nie żebym miała coś przeciwko herbacie). Nagle okazuje się, że w
losach Waltera jest część, do której nie dopuścił swojej małżonki, że chce
myśleć tylko o tym, co teraz i potem, bez oglądania się przez ramię na
przeszłość. W domu teściowej Anna początkowo nie czuje się najlepiej, tęskni za
mężem, próbuje zrozumieć skomplikowany związek syna i matki, ale z czasem
sielski, leniwy nastrój nadmorskiej miejscowości skłoni ją do refleksji innej
natury.
Mroczkowska opisuje rodzące się uczucie między starszą
kobietą a dużo młodszym mężczyzną. Zupełnie nie wiedzieć czemu, w naszym
społeczeństwie jest to związek ciągle niezbyt dobrze widziany, przy czym, rzecz
jasna, przez patriarchalne przyzwyczajenia w relacji odwrotnej, czyli romansu
podstarzałego faceta z dziewczyną mogącą być jego córką, już nic zdrożnego się
nie widzi. Ale nie miejsce tu na takie rozważania. Dla mnie najważniejszy,
traktowany jako największy atut powieści, okazał się klimat tej historii.
Autorce udało się znakomicie oddać atmosferę nabrzmiałą od zmysłów, to
rozedrganie bohaterki – od euforii i chwil magicznego szczęścia po niepokój, że
z sytuacji, w jaką się uwikłała, nie ma dobrego wyjścia. Fakt, że nie do końca
potrafiłam zrozumieć jej zachowanie, pokazuje, jak życiowo i prawdziwie zostały
przedstawione rozterki kobiety, a zarazem potęguje to przekonanie, że
Mroczkowska stworzyła dobrą książkę – jej postać wzbudza różne uczucia, nie
pozostawia obojętnym, a tylko takie mają szansę zostać w mojej pamięci na
dłużej. Mam tylko małe zastrzeżenie do epilogu – autorka wybrała rozwiązanie, w
moich oczach, trochę banalne, może zbyt sztampowe i zbyt łatwe do przewidzenia.
Odrobinę szkoda, że nie zdecydowała się na mocniejsze, odważniejsze
rozstrzygnięcie. Ale to tylko subiektywne wrażenie, dla innych będzie ono może
niekoniecznie tożsame z ich własnym.
„Angielskie lato” to powieść, która zapewniła mi kilka
godzin dobrej rozrywki i garść przemyśleń o tym, że nawet najbardziej
poukładane życie może jeszcze zmienić swój bieg. Może fabuła nie jest wysoce
oryginalna, ale przekonuje jakością wykonania. Czekam na kolejne książki
Małgorzaty Mroczkowskiej.
Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu
Czwarta Strona.
Wyzwanie: „Polacy nie gęsi”.
Też jestem po lekturze tej książki i ogólnie mi się podobało, acz liczyłam na odrobinę czegoś więcej.
OdpowiedzUsuńCzekam na Twoje wrażenia:)
UsuńZ chęcią poznam prozę tej autorki. Książka wpisuje się w moje gusta czytelnicze.
OdpowiedzUsuńTeż mi się tak wydaje:)
UsuńMam nadzieję, że wpadnie w moje łapy
OdpowiedzUsuńDobrze by było;)
UsuńSzkoda, że jeszcze nie mam jej na półce. Już bym się chciała zagłębić w lekturze :)
OdpowiedzUsuńMoje-ukochane-czytadelka
Wcale Ci się nie dziwię;)
UsuńOkładka jest urocza a i opis intryguje
OdpowiedzUsuńPrawda? I ta sukienka taka ładna:)
UsuńSzkoda, że końcówka trochę banalna, ale i tak mam na książkę chęć :)
OdpowiedzUsuńWiesz, to może być tylko moje odczucie, więc nim nie ma się co sugerować;)
UsuńZapraszam na fanpage w celu zakupu książki: https://www.facebook.com/audiobookpl
OdpowiedzUsuń