Paweł Kowal, Mariusz Cieślik „Jaruzelski. Życie
paradoksalne”, Znak Literanova 2015, ISBN 978-83-240-2700-2, stron 416
„Jaruzelski to temat, na który opinię ma każdy Polak”
(str. 357). Taką tezę w podsumowaniu swojej książki stawiają Paweł Kowal i
Mariusz Cieślik. Nie mogę się z nią zgodzić, bo sama do tej pory nie oceniałam
postawy generała Wojciecha Jaruzelskiego. Uznawałam, że nie mam ku temu
odpowiedniej wiedzy – jakkolwiek interesuję się PRL-em, to wymiar polityczny
ostatniej dekady epoki nie pociągał mnie szczególnie – a po drugie, sądzę, że
nawet teraz nie mam do tego prawa, ponieważ nie było mnie jeszcze na świecie,
gdy wprowadzano stan wojenny – to ludzie, którzy go doświadczyli, mogą się na
ten temat wypowiadać, nie ja. Mogłam natomiast mieć zdanie na temat protestów,
które miały miejsce w czasie pogrzebu generała rok temu i wyraziłam je przy
okazji książki „Rodzina” córki ministra i prezydenta, Moniki Jaruzelskiej.
„Życie paradoksalne”, gdy ukazała się jego zapowiedź”, przekonało mnie dwoma
aspektami: po pierwsze, jest szansą na poznanie skomplikowanego, jak się
okazało, życiorysu. Drugą rzeczą było nazwisko jednego z autorów: Pawła Kowala.
Cenię go od czasu książki „Jedyne takie muzeum” Piotra Legutki i
przedstawionych w niej zasług, jakie m. in. Kowal położył dla budowy i rozwoju
Muzeum Powstania Warszawskiego. Poza tym, na podstawie jego wypowiedzi
medialnych, mam go za człowieka o dużej wiedzy, wyważonego i taktownego oraz
honorowego (czego o innych politykach powiedzieć się nie da). Teraz, jako
połowa duetu z Mariuszem Cieślikiem, dziennikarzem i pisarzem, również
sprawdził się doskonale.
Paradoks, jako słowo-klucz, przewija się przez całe życie
Wojciecha Jaruzelskiego. Zastanawiam się tylko nad tym, czy on sam o tym
rozmyślał. Można wprawdzie zauważyć moment, w którym wydaje się, iż jeden
Wojciech zastąpił drugiego, ale bardziej chodzi mi o jego własne odczucia. Cóż,
tego pewnie już nigdy się nie dowiemy, ale trudno nie zadawać sobie takiego
pytania, patrząc na koleje jego losu.
Przyszły generał, pierwszy sekretarz PZPR, prezydent,
przyszedł na świat 6 lipca 1923 roku w Kurowie. Wywodził się z niebyt zamożnej
rodziny ziemiańskiej, a jego ojciec był synem powstańca styczniowego.
Dzieciństwo mały Wojtek spędził w dworze w Trzecianach; później został uczniem
szkoły księży Marianów na warszawskich Bielanach. Sielskie czasy skończyły się
wraz z wybuchem wojny. Ucieczka przed Niemcami na wschód okazała się błędem i
ostatecznie rodzina została wysłana transportem na Syberię. I to właśnie owe
doświadczenia Jaruzelskiego, jego rodziców i siostry, sprawiły, że trudno było
mi zrozumieć późniejsze zaangażowanie Wojciecha w rozwój komunizmu w Polsce.
Człowiek, który poznał Sowietów z ich najgorszej strony, jest im całkowicie
podporządkowany. Mało tego, człowiek ten występuje przecież przeciwko własnym
rodakom... Wiem, znów reaguję emocjonalnie, ale inaczej nie umiem.
Kowal i Cieślik przedstawiają wnikliwie każdy etap życia
polityka. Nie miejsce tu na to, żeby je streszczać, wspomnę tylko o fakcie
najważniejszym, czyli o stanie wojennym, który Jaruzelski do końca życia starał
się wyjaśniać, prezentować po swojemu. Zawsze słyszałam, że został on ogłoszony
po to, by do Polski nie wkroczyli Rosjanie. Tymczasem z narracji autorów
wynika, że oni wcale nie mieli takiego zamiaru; Jaruzelskiemu chodziło o
utrzymanie się przy władzy kosztem rozprawy z „Solidarnością”. A to zmienia
punkt widzenia na tamte lata, ale jednocześnie znów pokazuje, jak wiele generał
był w stanie zrobić, by nie oddać raz zdobytej władzy. Zaparł się swojej
tożsamości wynikającej z rodzinnej historii; wychowanek szkoły katolickiej,
który odrzucił wiarę i zwalczał Kościół (by później wykorzystywać go do
własnych celów) – już choćby te dwa elementy biografii świadczą o miłości do
władzy. Ale co przy tym ciekawe, wcale nie korzystał z przywilejów, jakie
dawały mu najwyższe stanowiska, w przeciwieństwie do innych aparatczyków PZPR.
Całkowity abstynent, wierny żonie, żyjący raczej surowo, nie w jakimś
wyjątkowym zbytku. Jestem w stanie uwierzyć, że władza była dla niego synonimem
przejścia do historii, o czym marzył, ale czy naprawdę wierzył, że występując
przeciwko ludziom, zapisze się w ich pamięci dobrze? A może wcale nie o to mu
chodziło? Może towarzyszyła mu myśl „jakkolwiek, ale w ogóle”, bez wnikania,
czy dobrze, czy źle? Cóż, ocenę generała Jaruzelskiego należy pewnie pozostawić
Bogu i historii, z tym że historię danego czasu tworzą przecież ludzie. Dlatego
dla jednych pozostanie on zdrajcą mającym krew rodaków na rękach, dla innych
będzie bohaterem; jeszcze inni pozostaną przy zdaniu, że „nie było [w nim] nic,
co by pasowało do dyskusji „bohater czy zdrajca?”. Nie był bowiem ani jednym,
ani drugim. W ogóle nie było w nim żadnej szczególnej małości, jak też żadnej
wybitności. Jaruzelski był w swoim życiu zbyt bierny, zbyt ostrożny, aby stać
się małym lub wielkim” (str. 353-354). Chyba więc ostateczny osąd należy
zostawić Bogu...
Paweł Kowal i Mariusz Cieślik są, bez najmniejszych
wątpliwości, profesjonalistami. Ich publikacja jest merytoryczna, dokładna,
oparta na badaniach i licznych źródłach, i co bardzo istotne – obiektywna,
przedstawia wszystkie odcienie wydarzeń, ich ocenę pozostawiając czytelnikom.
Ale przede wszystkim, sedno sprowadza się do tego, jak jest napisana, czyli
żywo, naturalnie i interesująco. Na hasło „biografia polityka” większość
zareagowałaby prawdopodobnie twierdzeniem „ale nuda”, i wcale by mnie to nie
zdziwiło, zrobiłabym to samo. Ale nie w tym przypadku. W życiu Wojciecha
Jaruzelskiego za dużo się działo, by mówić o nudzie. A do tego prezentacją
tegoż zajęli się autorzy najlepiej ku temu predysponowani. Jestem niezbicie
pewna, że „Jaruzelski. Życie paradoksalne” to jedna z najlepszych biografii,
jakie czytałam do tej pory.
Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu Znak.
Wyzwanie: „Polacy nie gęsi”.
Mój tato będzie zachwycony tą pozycją, bo jak byłam dzieckiem to często mówił o tym polityku.
OdpowiedzUsuńWarto, żeby przeczytał, może da mu jakieś nowe spojrzenie.
UsuńPrzypuszczam, że wiele osób zachwyci się tą biografią, ja niestety nie, ale to ze względu na to, że nie czuję się lekturą tej książki zainteresowana.
OdpowiedzUsuńNie Twój gust, jasne;)
UsuńPolecę tę książkę mojemu tacie. Mnie zbytnio ta postać nie interesuje, chociaż wiem, że wokół tego człowieka było i jest nadal wiele kontrowersji.
OdpowiedzUsuńI one pewnie nigdy nie znikną.
UsuńTeż nie mogą oceniać generała Jaruzelskiego, bo mało co o nim wiem a mediom nie warto we wszystko wierzyć :) książkę polecę babci :)
OdpowiedzUsuńFakt, co do mediów, to dystans i jeszcze raz dystans.
UsuńWidzę, że większość poleca książkę komuś innemu. Ja też powinnam, bo sobie na pewno jej nie podsunę. ;)
OdpowiedzUsuńEch, nie dajecie się przekonać do czegoś dobrego:P
Usuń