Elizabeth Haran „Rzeka przeznaczenia”, Akurat 2015, ISBN
978-83-7758-388-3, stron 576
Siedemnastoletnia Francesca Callaghan powraca z Melbourne na
parowiec swojego ojca Joego. Po ukończeniu pensji dla panien, znalazła posadę u
znajomych rodziców – miała się zajmować księgowością, ale częściej pełniła rolę
opiekunki do dzieci. W końcu powiedziała dość uznając, że bardziej przyda się
na statku, pomagając ojcu i jego przyjacielowi, a swojemu „przyszywanemu”
wujowi Nedowi. Dziewczyna nie przypuszczała tylko, jak trudna jest ich sytuacja
finansowa. Joe jest zadłużony u najbogatszego przedsiębiorcy w mieście Silasa.
Ten z kolei zaczyna adorować Francescę. Mężczyzna budzi w niej jednak tylko
odrazę.
W zeszłym roku dzięki Wydawnictwu Akurat na polskim rynku
zaistniało nazwisko Elizabeth Haran. „Szeptem wiatru” kupiła mnie ona
całkowicie, a potem przyszło równie udane „Pod płonącym niebem”. Tymi dwoma z
dwunastu powieści, jakie ma na swoim koncie, pokazała, że jej znakiem
rozpoznawczym jest lekkość stylu i interesujące fabuły kipiące od emocji,
rozgrywające się na tle oszałamiającej, australijskiej przyrody. Właśnie tego
oczekiwałam po jej trzeciej książce „Rzeka przeznaczenia” i autorka spełniła
moje nadzieje. Mało tego, myślę sobie, że jest to jej najlepsza dotychczas
powieść. Dlaczego? Już wyjaśniam.
Poprzednie dwie książki opierały się na tym samym schemacie:
młode dziewczyny, rozpieszczone, nawykłe do luksusu, nagle trafiają w obce sobie
środowisko i są zmuszone do ciężkiej pracy, by jakoś sobie radzić, co skutkuje
ich przemianą, dojrzewaniem i krystalizowaniem prawdziwej osobowości. Tym razem
mamy bohaterkę, która wzbudza sympatię od samego początku. Z poprzednio
wykorzystanych struktur fabularnych mamy to, że pojawia się przy bohaterce
mężczyzna, który wzbudza w niej wyjątkowo mieszane uczucia. No i oczywiście
piękno natury – tu w postaci rzeki, na której i wokół której toczą się
wszystkie wydarzenia. Na tym jednak kończą się podobieństwa, bo Haran tym razem
poszła w innym kierunku i zrobiła to brawurowo.
„Rzeka przeznaczenia” odmalowuje wszystkie odcienie ludzkich
uczuć. Znajdziemy tutaj miłość i przyjaźń, rodzicielską troskę i siłę
przywiązania kochającej córki, rodzące się i narastające pożądanie, ale także
niszczącą namiętność. Pochłaniając kolejne strony, cały czas zastanawiałam się,
jak pisarka to robi, bo mimo iż przecież nie zapominałam, że to fikcja
literacka, to aż się we mnie gotowało, tak mnie denerwował – choć jest to wyjątkowo
złagodzone określenie – Silas Hepburn. Dawno nie spotkałam tak wyrazistego
czarnego charakteru. Mistrzowska kreacja, trzeba to autorce przyznać.
Odrażający, niebezpieczny typ, który nie cofnie się przed niczym, by dopiąć
swego celu. Prawie że miałam ochotę otrząsać się z obrzydzenia za każdym razem,
gdy czytałam o jego knowaniach. Brr...
Oczywiście wiem, że Haran robiła to celowo, ale nie mogłam
pojąć, dlaczego wszyscy bohaterowie zamiast zwyczajnie ze sobą rozmawiać, sami
utrudniali sobie życie. Przypisywanie innym intencji i przekonanie, że na pewno
postąpią tak, jak im się wydaje, że powinni postąpić, przynosiło tylko kolejne
problemy. Ale rzecz jasna, nie zmienia to faktu, że świetnie czyta się ich
perypetie, bo autorka przekonująco wyjaśnia motywacje każdej postaci. Czyli z
jednej strony, cały czas miałam świadomość, taką techniczną, że jest to
zamierzony zamysł pisarki, a z drugiej irytowałam się na Francescę, jej ojca i
pozostałych, że postępują tak głupio. Niezbicie świadczy to o tym, że „Rzeka
przeznaczenia” jest bardzo dobrze napisana i trudno przejść obok tej fabuły
obojętnie.
Najnowsza powieść Elizabeth Haran tętni życiem, kolorami i
emocjami. Nie brakuje w niej humoru i ciepła, a charakteryzuje się przy tym tak
przyjaznym stylem, że co ja Wam będę więcej pisać: czytajcie i już.
Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu
Akurat.
Fabuła jak dla mnie super, jak postanowię poznać twórczość autorki, to zacznę właśnie od tej książki!
OdpowiedzUsuńDobra decyzja:)
UsuńPiękna klimatyczna okładka. I sama fabuła także wzbudziła moje zainteresowanie. Prócz tego zachęciły mnie twoje słowa mówiące o tym, że książka tętni życiem, kolorami i emocjami.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że fabuła i moja opinia Cię przekonały:)
UsuńKsiążka, która odkąd zobaczyłam mam w planach :)
OdpowiedzUsuńMoje-ukochane-czytadelka
Mam nadzieję, że na planach się nie skończy;)
UsuńPóki co mam w planach właśnie "Szept wiatru". Jestem ciekawa, czy ta proza do mnie trafi.
OdpowiedzUsuńZałożę się, że tak właśnie będzie;)
UsuńMiejmy nadzieję, żę natrafię na tę książkę ;)
OdpowiedzUsuńSłyszę o tej książce po raz pierwszy, ale muszę przyznać, że jest coś urzekającego w tej okładce *_*
OdpowiedzUsuńO tak, okładka cudna, a to jeszcze nie wszystko, treść też ciekawa;)
UsuńAaaaa jak na pprzednie książki autorki i na tę mam diabelną ochotę
OdpowiedzUsuńDlatego też właśnie odmówić jej sobie nie mogłam;)
UsuńCieszy mnie Twoja opinia, bo książka czeka u mnie na swoją kolej. :)
OdpowiedzUsuńLektury pełnej emocji życzę:)
UsuńOkładka niezwykle magnetyczna i zapowiadająca ciekawą lekturę, a czytając Twoją opinię widać, że czasem warto ocenić książkę po okładce. :) Jeśli będę sięgać po twórczość pani Haran, to zacznę od tego dzieła. Ciekawa jestem, czy i moje serce skradnie. :)
OdpowiedzUsuńW tym przypadku warto. Podoba mi się też to, że wszystkie trzy wydane u nas książki mają taką samą oprawę:)
UsuńMam książkę, a przynajmniej zadaje się, że zamawiałam ;D więc przeczytałam tylko podsumowanie ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Ci się spodoba tak samo, jak mnie;)
UsuńKoniecznie muszę przeczytać, to coś zdecydowanie dla mnie.
OdpowiedzUsuńNa pewno spełni Twoje oczekiwania;)
Usuń