sobota, 4 października 2014

Jarosław Molenda "Polki przeklęte? Wielkie kobiety - dramatyczne biografie"



Jarosław Molenda „Polki przeklęte? Wielkie kobiety – dramatyczne biografie”, Bellona 2014, ISBN 978-83-11-13395-2, stron 312

Eugenia Lewicka była lekarką, skończyła medycynę w Charkowie. Podejście do uprawianej dziedziny miała, jak na tamte czasy, bardzo nowoczesne; korzystała także z metod niekonwencjonalnych. Marszałka Piłsudskiego poznała w Druskiennikach. Jaka była prawdziwa natura łączącego ich uczucia, pewnie nie dowiemy się nigdy, ale to właśnie ją Piłsudski zabrał na Maderę pod koniec 1930 r. Wróciła stamtąd sama, a niedługo później zmarła w tajemniczych, po dziś dzień niewyjaśnionych, okolicznościach.

Janina Lewandowska, córka generała Józefa Dowbora-Muśnickiego, miała w życiu jedną wielką pasję: lotnictwo. Wychowana w duchu patriotycznym, trzeciego września 1939 r. odebrała kartę mobilizacyjną i ruszyła w bój. Dostała się do sowieckiej niewoli. Na liście ofiar Katynia jest jedno jedyne nazwisko kobiece: właśnie Janiny Lewandowskiej.

Do czasów obecnych nie udało się wyjaśnić kwestii katastrofy lotniczej, w której zginął generał Władysław Sikorski. Wraz z nim śmierć poniosła jego córka, Zofia, wówczas jego sekretarka, a także działaczka Polskiego Czerwonego Krzyża. Ukochana jedynaczka, ale też współpracownica, tłumaczka, szef gabinetu ojca, której ufał bezgranicznie. Śmierć też dosięgnęła ich razem.

O Danucie Siedzikównie ps. „Inka” mogliśmy przeczytać niedawno w serwisach informacyjnych, ponieważ IPN prowadzi akcję poszukiwania ciał ofiar terroru komunistycznego. Czy znalezione ciało należy do Inki, tego jeszcze nie wiadomo, wiemy natomiast, że miała niespełna osiemnaście lat, gdy została zamordowana. Należała do oddziału słynnego Łupaszki, a jej śmierć była zemstą za jego nieuchwytność.

Emilia Malessa „Marcysia” już na początku wojny zaczęła pracę w konspiracji. „Odpowiadała za budowę systemu łączności zagranicznej. To ona była „głową rodziny”, do której należało około 120 kurierów i kurierek, przemieszczających się po całej Europie z pocztą, pieniędzmi, mikrofilmami, mapami, oryginalnymi dokumentami niemieckimi, a nawet... karabinem przeciwpancernym” (str. 138). W ręce UB wpadła w 1945 r., a jej tragedia polegała na tym, że przesłuchiwał ją pułkownik Józef Różański, „zagorzały komunista, który uważał, że cel uświęca wszelkie środki” (str. 198).     

Martę Rydz-Śmigły nazywano „powiatową Kleopatrą”. Kobieta o trudnym charakterze kojarzona była głównie ze skandalami obyczajowymi i dwuznacznymi sytuacjami. Lubiła prowokować, lubiła życie ponad stan. Majątek prywatny wywiozła z kraju tuż przed wybuchem wojny. Choć małżeństwo z marszałkiem raczej nie należało do udanych, Edward Rydz-Śmigły bez wątpienia ją kochał. Zginęła w sposób tragiczny, w okolicznościach, które do dzisiaj sprzyjają tworzeniu sensacyjnych, spiskowych teorii.

Wiera Gran jako jedyna z bohaterek dożyła późnego wieku. „W przedwojennej Polsce była prawdziwą gwiazdą. Piękną kobietą obdarzoną głębokim, uwodzicielskim głosem” (str. 259). Gdy wybuchła wojna, została śpiewaczką w getcie. To właśnie z tego powodu oskarżano ją później o współpracę z gestapo. Te „pomówienia prześladowały ją przez całe życie” (str. 284).

Zły los, fatum, tragiczne przeznaczenie, przekleństwo, a może znalezienie się w nieodpowiednim miejscu i czasie? Różnie można to nazywać, ale niezaprzeczalnym faktem jest to, iż w polskiej historii znajdziemy wiele kobiecych biografii, które nie kończyły się dobrze. O kilku z nich pisze Jarosław Molenda, autor rewelacyjnej publikacji o jeszcze jednej kobiecie, która do niniejszego grona też, niestety, pasowałaby idealnie – o Krystynie Skarbek. Jako że literatura historyczna należy do najchętniej czytanych przeze mnie gatunków, nie ma się co dziwić dwóm rzeczom: po pierwsze, wiedząc już, jak pisze Molenda, nie mogłam sobie odmówić lektury jego najnowszej publikacji; po drugie – miałam świadomość, że część historii może być mi już znana, ale w żaden sposób nie dyskredytuje to „Polek przeklętych”, ponieważ patrząc na całokształt stwierdzić trzeba, że to bardzo dobra książka. A te postaci, o których co nieco już wiem, to Eugenia Lewicka – jako wielbicielce dwudziestolecia międzywojennego udało mi się zgłębić także życie prywatne Marszałka Piłsudskiego, którego autor, nie bez racji, nazwał „męską modliszką” (str. 52). Z podobnych względów wiedziałam, jak zakończyło się życie Marty Rydz-Śmigły. Czytałam również biografię Wiery Gran pióra przywoływanej w rozdziale Agaty Tuszyńskiej. Miałam także świadomość, że z generałem Sikorskim zginęła jego córka, choć nie dotarłam wcześniej do informacji, jak wielką rolę pełniła ona w życiu politycznym ojca.

Najbardziej przejmujące okazały się dla mnie części poświęcone Danucie Siedzikównie i Emilii Malessie. Historia Żołnierzy Wyklętych oraz umacniane władzy ludowej w Polsce powojennej to tematy, które jeszcze przede mną, choć już teraz wiem, że ich poznawanie nie będzie wcale sprawą prostą. Mam oczywiście świadomość, co potrafili robić przedstawiciele służb bezpieczeństwa, ale i tak nie mieście mi się w głowie ich podłość – przychodzi tutaj na myśl stwierdzenie Nałkowskiej: „Ludzie ludziom zgotowali ten los”. Jarosławowi Molendzie chyba też trudno ogarnąć rozumem ten wycinek polskich dziejów, ponieważ to właśnie ofiarom ubeckich prześladowań  poświęca najwięcej miejsca w posłowiu. I bardzo dobrze, że to napisał. I bardzo dobrze, że napisał taką książkę. Przecież pamięć należy się każdemu, kto nie godził się na okupację i walczył z oprawcą; i nie można zapomnieć, że w takim gronie była także silna reprezentacja kobiet – bohaterstwo nie jest domeną tylko i wyłącznie mężczyzn.

„Polki przeklęte” to taka książka, przy której należy rozgraniczyć doznania czytelnicze od wrażeń ogólnych. Oczywiście, że publikację Molendy czyta się doskonale, ale jest to lektura trudna emocjonalnie. Nie da się przecież przejść obojętnie wobec dramatu tak młodych kobiet, które los (czy może raczej drugi człowiek uzurpujący sobie prawo do rozdawania kart czyjegoś bytu) tak okrutnie doświadczył. Niemniej jednak uważam, że warto poznać te kobiety. Zasłużyły na to.   

Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu Bellona.

http://www.bellona.pl/aktualnosci#

Wyzwania: „Czytamy książki historyczne”, „Nie tylko literatura piękna...”.

20 komentarzy:

  1. Chętnie przeczytam, ale na razie muszę odpocząć od trudnych książek, mam chęć na trochę lżejsze, ale to pewnie chwilowe :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie tak, więc niech to będzie tytuł na później;)

      Usuń
  2. Losy większości tych kobiet są mi nieznane, więc na pewno książkę przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kolejna książka na długiej liście, którą po prostu MUSZĘ przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy Twoja lista też się nie kończy, jak moja?;)

      Usuń
  4. Książka o kobietach, dla kobiet jak widzę. Mam ją w planach, odkąd zobaczyłam ją w zapowiedziach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może nie tylko dla kobiet, ale nie zdziwię się, jak to w większości kobiety będą jej odbiorcami;)

      Usuń
  5. Tematyka niby ciekawa, ale jednak mnie jakoś nie przekonuje. Po prostu ostatnio lubuje się w czymś zupełnie innym.

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo chętnie poznam te kobiety, rewelacyjnie napisałaś o książce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, cieszę się, że tak uważasz, bo szczerze mówiąc, to zupełnie mi nie szło;)

      Usuń
  7. Nie wiem, czy to książka dla mnie ale...
    ...mąż przytargał mi z Biedronki książkę Kopra. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha! To super:D Tylko pytanie, czy przypadnie Ci do gustu;)

      Usuń
  8. Czuję, że ta lektura mogłaby mnie pochłonąć :) Na półce mam wspomnianą przez Ciebie książkę dotyczącą Krystyny Skarbek, ale nie miałam jeszcze okazji po nią sięgnąć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To zacznij od tej o Skarbek, wydaje mi się, że taka kolejność będzie lepsza;)

      Usuń

Będzie mi miło, jeśli pozostawisz ślad swojej obecności. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.