środa, 1 października 2014

Gayle Forman "Zostań, jeśli kochasz"



Gayle Forman „Zostań, jeśli kochasz”, Nasza Księgarnia 2014, ISBN 978-83-10-12790-7, stron 248

W rodzinie Mii to miał być zwyczajny dzień. Zwyczajny o tyle, że mieli go spędzić razem, czyli tak, jak najbardziej lubili. Rodzice dziewczyny i jej młodszy brat planowali odwiedzić przyjaciół i ich małe dziecko oraz dziadków. Mię skusiła również obiecana wizyta w antykwariacie Szopa z Książkami, gdzie kupuje płyty z muzyką poważną do kolekcji.

Ale ten dzień nie był i nie miał być zwyczajny. Spadł śnieg, „nie ma nawet trzech centymetrów grubości, ale w tej części Oregonu wystarczy, że poprószy, a cały okręg staje (...). Śniegu jest akurat tyle, żeby zamknięto szkoły” (str. 9). Śniegu jest akurat tyle, żeby doszło do tragicznego wypadku.
„Samochód został dosłownie unicestwiony. Uderzenie czterotonowej ciężarówki sunącej z prędkością stu kilometrów na godzinę, która wbiła się w nasz wóz od strony pasażera, miało impet bomby atomowej” (str. 18). Choć to niemożliwe, radio dalej wygrywa Sonatę wiolonczelową nr 3 Beethovena... Mia widzi ciała swoich rodziców i od razu wie, że nie żyją. Gdy dostrzega rękę, początkowo myśli, że to Teddy, ale nie, to ona sama. Dziewczyna staje się świadkiem akcji ratunkowej, ale nie potrafi pojąć, jak to się dzieje – wyszła ze swojego ciała? Jest duchem? W szpitalu okazuje się, że ma urazy wewnętrzne i uszkodzenia mózgu. Po przebytej operacji wszyscy są w stanie tylko czekać. Czy Mia się obudzi? Czy będzie miała na tyle sił, by walczyć o przetrwanie, choć jej świat już nigdy nie będzie taki sam, bo zabrakło prawie wszystkich, tych najważniejszych, którzy go tworzyli? 

To, czy dana książka jest bestsellerem, nie robi na mnie szczególnego wrażenia. Nieraz bywało tak, że po lekturze, o której było głośno, którą wszyscy się zachwycali, ja zadawałam sobie pytanie: ale o co tak naprawdę chodzi, skąd to całe zamieszanie? Nie ma we mnie pędu do sięgania po takie publikacje, tego przekonania, że ja też muszę je przeczytać. Jedynym powodem, który mną w takich przypadkach kieruje, jest ciekawość, chęć sprawdzenia, czy książka rzeczywiście jest dobra, czy to może tylko sztucznie wykreowana moda. Ale szczerze mówiąc, to właśnie rekomendacja z okładki – „światowy bestseller przetłumaczony na ponad trzydzieści języków” – spowodowała, że zainteresowałam się powieścią Gayle Forman „Zostań, jeśli kochasz”, wydanej w 2010 r. pod tytułem „Jeśli zostanę”. Tym razem dałam się przekonać takiemu zapewnieniu i bardzo się z tego cieszę. Może nie użyłabym tutaj słowa „fenomen”, ale bez wątpienia sukces tej książki, spotęgowany pewnie wersją filmową, jest zasłużony. A przyczyna tego zjawiska jest jedna: „Zostań, jeśli kochasz” porusza.

Wspominałam już parokrotnie, że jestem realistką i raczej twardo stąpam po ziemi. Do wszelkich zjawisk nadprzyrodzonych, kwestii życia po życiu i im podobnych spraw, podchodzę z dystansem. Obawiałam się, że koncepcja autorki, która uczyniła z Mii obserwatorkę zdarzeń już po tragedii, nie będzie w stanie przebić się przez mój sceptycyzm, ale przyznaję, że wszelkie uprzedzenia przestają mieć znaczenie wobec reszty fabuły. Nie zastanawiałam się nad tym, czy to w ogóle jest możliwe, dałam się ponieść, uwierzyłam, że Mia mogła dostać taką szansę. Na co? Na pożegnanie? Na powrót do wspomnień, by na chwilę zapomnieć o katastrofie? I wzruszałam się – nie tylko opłakiwałam najbliższych bohaterki, ale też nie potrafiłam przejść obojętnie wobec siły miłości, jaka łączyła tę rodzinę, tego, jak wielkim wsparciem byli oni dla siebie, jak solidny fundament w zmaganiach z życiem dla siebie stworzyli.

Bo tak naprawdę właśnie o tym jest powieść Gayle Forman. Nie o tym, że doszło do niewyobrażalnego dramatu, po którym jest już za późno, by docenić to, co się miało. Mia była bardzo dojrzałą siedemnastolatką i wiedziała, jak wielki skarb jej się przytrafił. Choć jej dojrzewanie nie było łatwe, bo trudno jej było pozbyć się poczucia pewnej osobności, wyobcowania i samotności, może nawet inności, to wiedziała dobrze, że ma oparcie. Co by się nie działo, dom rodziny dawał jej opiekuńcze skrzydła i poczucie bezpieczeństwa. Ale jak ta świadomość przełoży się na ostateczną decyzję Mii? Niektórym może się wydawać, że taki obrazek rodziny jest przesłodzony, zbyt polukrowany, ja tego zupełnie tak nie odebrałam – głęboko wierzę, że są rodziny, w których na co dzień okazuje się sobie tyle ciepła i otuchy.

„Zostań, jeśli kochasz” przeczytałam w jedno popołudnie. Wylałam nad nią sporo łez i takie też pozostanie po niej wrażenie: że to bardzo przejmująca książka. Książka o potędze najważniejszego uczucia, jakiego może doświadczyć człowiek: miłości. Takiej miłości, która niezależnie od wszystkiego, trwać będzie wiecznie. 

Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu Nasza Księgarnia.

http://nk.com.pl/

Wyzwanie: „Czytamy powieści obyczajowe”.

11 komentarzy:

  1. Potrafisz zachęcić.. Już wcześniej nabrałam ochoty na tę książkę, a teraz już jestem pewna, że chcę ją mieć w swojej biblioteczce.

    OdpowiedzUsuń
  2. Książkę mam i niebawem będę czytać, ale coś czuje, że bez chusteczek się ie obejdzie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Przyznaję, że przeczytałam Twoją recenzję jedynie pobieżnie, bo niebawem mam namiar przeczytać książkę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama tak robię, jak wiem, że będę coś wkrótce czytać;)

      Usuń
  4. Coś mi się zdaję, że pewnego dnia sięgnę po książkę, bo same pozytywne recenzje czytam na jej temat :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja widziałam kilka i negatywnych nie znalazłam;)

      Usuń
  5. Fabuła tej książki do mnie trafia. A skoro Ciebie wzruszyła, to mnie na pewno też poruszy.

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło, jeśli pozostawisz ślad swojej obecności. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.