Jarosław Molenda „Polki przeklęte? Wielkie kobiety –
dramatyczne biografie”, Bellona 2014, ISBN 978-83-11-13395-2, stron 312
Eugenia Lewicka była lekarką, skończyła medycynę w
Charkowie. Podejście do uprawianej dziedziny miała, jak na tamte czasy, bardzo nowoczesne;
korzystała także z metod niekonwencjonalnych. Marszałka Piłsudskiego poznała w
Druskiennikach. Jaka była prawdziwa natura łączącego ich uczucia, pewnie nie
dowiemy się nigdy, ale to właśnie ją Piłsudski zabrał na Maderę pod koniec 1930
r. Wróciła stamtąd sama, a niedługo później zmarła w tajemniczych, po dziś
dzień niewyjaśnionych, okolicznościach.
Janina Lewandowska, córka generała Józefa
Dowbora-Muśnickiego, miała w życiu jedną wielką pasję: lotnictwo. Wychowana w
duchu patriotycznym, trzeciego września 1939 r. odebrała kartę mobilizacyjną i
ruszyła w bój. Dostała się do sowieckiej niewoli. Na liście ofiar Katynia jest
jedno jedyne nazwisko kobiece: właśnie Janiny Lewandowskiej.
O Danucie Siedzikównie ps. „Inka” mogliśmy przeczytać
niedawno w serwisach informacyjnych, ponieważ IPN prowadzi akcję poszukiwania
ciał ofiar terroru komunistycznego. Czy znalezione ciało należy do Inki, tego
jeszcze nie wiadomo, wiemy natomiast, że miała niespełna osiemnaście lat, gdy
została zamordowana. Należała do oddziału słynnego Łupaszki, a jej śmierć była
zemstą za jego nieuchwytność.
Emilia Malessa „Marcysia” już na początku wojny zaczęła pracę
w konspiracji. „Odpowiadała za budowę systemu łączności zagranicznej. To ona
była „głową rodziny”, do której należało około 120 kurierów i kurierek,
przemieszczających się po całej Europie z pocztą, pieniędzmi, mikrofilmami,
mapami, oryginalnymi dokumentami niemieckimi, a nawet... karabinem
przeciwpancernym” (str. 138). W ręce UB wpadła w 1945 r., a jej tragedia
polegała na tym, że przesłuchiwał ją pułkownik Józef Różański, „zagorzały
komunista, który uważał, że cel uświęca wszelkie środki” (str. 198).
Martę Rydz-Śmigły nazywano „powiatową Kleopatrą”. Kobieta o
trudnym charakterze kojarzona była głównie ze skandalami obyczajowymi i
dwuznacznymi sytuacjami. Lubiła prowokować, lubiła życie ponad stan. Majątek
prywatny wywiozła z kraju tuż przed wybuchem wojny. Choć małżeństwo z
marszałkiem raczej nie należało do udanych, Edward Rydz-Śmigły bez wątpienia ją
kochał. Zginęła w sposób tragiczny, w okolicznościach, które do dzisiaj
sprzyjają tworzeniu sensacyjnych, spiskowych teorii.
Wiera Gran jako jedyna z bohaterek dożyła późnego wieku. „W
przedwojennej Polsce była prawdziwą gwiazdą. Piękną kobietą obdarzoną głębokim,
uwodzicielskim głosem” (str. 259). Gdy wybuchła wojna, została śpiewaczką w
getcie. To właśnie z tego powodu oskarżano ją później o współpracę z gestapo.
Te „pomówienia prześladowały ją przez całe życie” (str. 284).
Zły los, fatum, tragiczne przeznaczenie, przekleństwo, a
może znalezienie się w nieodpowiednim miejscu i czasie? Różnie można to
nazywać, ale niezaprzeczalnym faktem jest to, iż w polskiej historii znajdziemy
wiele kobiecych biografii, które nie kończyły się dobrze. O kilku z nich pisze
Jarosław Molenda, autor rewelacyjnej publikacji o jeszcze jednej kobiecie,
która do niniejszego grona też, niestety, pasowałaby idealnie – o Krystynie
Skarbek. Jako że literatura historyczna należy do najchętniej czytanych przeze
mnie gatunków, nie ma się co dziwić dwóm rzeczom: po pierwsze, wiedząc już, jak
pisze Molenda, nie mogłam sobie odmówić lektury jego najnowszej publikacji; po
drugie – miałam świadomość, że część historii może być mi już znana, ale w
żaden sposób nie dyskredytuje to „Polek przeklętych”, ponieważ patrząc na
całokształt stwierdzić trzeba, że to bardzo dobra książka. A te postaci, o
których co nieco już wiem, to Eugenia Lewicka – jako wielbicielce
dwudziestolecia międzywojennego udało mi się zgłębić także życie prywatne
Marszałka Piłsudskiego, którego autor, nie bez racji, nazwał „męską modliszką”
(str. 52). Z podobnych względów wiedziałam, jak zakończyło się życie Marty Rydz-Śmigły.
Czytałam również biografię Wiery Gran pióra przywoływanej w rozdziale Agaty
Tuszyńskiej. Miałam także świadomość, że z generałem Sikorskim zginęła jego
córka, choć nie dotarłam wcześniej do informacji, jak wielką rolę pełniła ona w
życiu politycznym ojca.
Najbardziej przejmujące okazały się dla mnie części
poświęcone Danucie Siedzikównie i Emilii Malessie. Historia Żołnierzy Wyklętych
oraz umacniane władzy ludowej w Polsce powojennej to tematy, które jeszcze
przede mną, choć już teraz wiem, że ich poznawanie nie będzie wcale sprawą
prostą. Mam oczywiście świadomość, co potrafili robić przedstawiciele służb
bezpieczeństwa, ale i tak nie mieście mi się w głowie ich podłość – przychodzi
tutaj na myśl stwierdzenie Nałkowskiej: „Ludzie ludziom zgotowali ten los”.
Jarosławowi Molendzie chyba też trudno ogarnąć rozumem ten wycinek polskich
dziejów, ponieważ to właśnie ofiarom ubeckich prześladowań poświęca najwięcej miejsca w posłowiu. I
bardzo dobrze, że to napisał. I bardzo dobrze, że napisał taką książkę.
Przecież pamięć należy się każdemu, kto nie godził się na okupację i walczył z
oprawcą; i nie można zapomnieć, że w takim gronie była także silna
reprezentacja kobiet – bohaterstwo nie jest domeną tylko i wyłącznie mężczyzn.
„Polki przeklęte” to taka książka, przy której należy
rozgraniczyć doznania czytelnicze od wrażeń ogólnych. Oczywiście, że publikację
Molendy czyta się doskonale, ale jest to lektura trudna emocjonalnie. Nie da
się przecież przejść obojętnie wobec dramatu tak młodych kobiet, które los (czy
może raczej drugi człowiek uzurpujący sobie prawo do rozdawania kart czyjegoś
bytu) tak okrutnie doświadczył. Niemniej jednak uważam, że warto poznać te
kobiety. Zasłużyły na to.
Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu
Bellona.
Wyzwania: „Czytamy książki historyczne”, „Nie tylko
literatura piękna...”.
Chętnie przeczytam, ale na razie muszę odpocząć od trudnych książek, mam chęć na trochę lżejsze, ale to pewnie chwilowe :)
OdpowiedzUsuńPewnie tak, więc niech to będzie tytuł na później;)
UsuńLosy większości tych kobiet są mi nieznane, więc na pewno książkę przeczytam.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że masz ochotę je poznać:)
UsuńKolejna książka na długiej liście, którą po prostu MUSZĘ przeczytać :)
OdpowiedzUsuńCzy Twoja lista też się nie kończy, jak moja?;)
UsuńZapowiada się bardzo ciekawa lektura.
OdpowiedzUsuńPrawda:)
UsuńKsiążka o kobietach, dla kobiet jak widzę. Mam ją w planach, odkąd zobaczyłam ją w zapowiedziach.
OdpowiedzUsuńMoże nie tylko dla kobiet, ale nie zdziwię się, jak to w większości kobiety będą jej odbiorcami;)
UsuńTematyka niby ciekawa, ale jednak mnie jakoś nie przekonuje. Po prostu ostatnio lubuje się w czymś zupełnie innym.
OdpowiedzUsuńJasne, rozumiem;)
UsuńBardzo chętnie poznam te kobiety, rewelacyjnie napisałaś o książce.
OdpowiedzUsuńDziękuję, cieszę się, że tak uważasz, bo szczerze mówiąc, to zupełnie mi nie szło;)
UsuńNie wiem, czy to książka dla mnie ale...
OdpowiedzUsuń...mąż przytargał mi z Biedronki książkę Kopra. :D
Ha! To super:D Tylko pytanie, czy przypadnie Ci do gustu;)
UsuńCzuję, że ta lektura mogłaby mnie pochłonąć :) Na półce mam wspomnianą przez Ciebie książkę dotyczącą Krystyny Skarbek, ale nie miałam jeszcze okazji po nią sięgnąć :)
OdpowiedzUsuńTo zacznij od tej o Skarbek, wydaje mi się, że taka kolejność będzie lepsza;)
UsuńMogę się tylko ucieszyć;)
OdpowiedzUsuń