piątek, 24 października 2014

Sławomir Koper "Życie towarzyskie elit PRL"



Sławomir Koper „Życie towarzyskie elit PRL”, Czerwone i Czarne 2014, ISBN 978-83-7700-154-7, stron 328

Gdyby życie towarzyskie epoki PRL-u opisać za pomocą krótkich haseł, nie mogłoby wśród nich zabraknąć słowa kawiarnia, czy może szerzej lokal, a co za tym idzie – także alkohol. Kameralna, SPATiF, Ściek, te nazwy każdemu miłośnikowi tamtych lat mówią bardzo wiele i myśląc o drugiej połowie XX wieku, nie sposób ich pominąć. Słowa-klucze charakteryzujące czasy Polski Ludowej to także STS, czyli Studencki Teatr Satyryków; kabaret Bim-Bom Cybulskiego i Kobieli; Dom Pracy Twórczej w Oborach; Basen Legii czy słynny stolik w Czytelniku. Koloryt tamtym dniom nadawali m. in. Antoni Słonimski, Tadeusz Konwicki z Gustawem Holoubkiem, Agnieszka Osiecka i wielu innych, o których w niniejszej książce wspomina Sławomir Koper, wielki popularyzator dwóch okresów w dziejach polskiej kultury, bez których byłaby ona na pewno o wiele uboższa.

W przestawianym tomie historyk po raz pierwszy chyba opisuje środowisko sportowców, o których do tej pory nie było mowy. A okazuje się, że było to niezwykle barwne grono osób – inna sprawa, że równocześnie wiedli oni żywot daleki od wyznaczników zdrowej egzystencji. Powiedzieć, że alkohol lał się tutaj strumieniami lub płynął wartką rzeką, nie będzie wcale przesadą. Nierzadko stawał się on przyczyną załamywania się karier wybitnych gwiazd sportu oraz w konsekwencji doprowadzał do ich śmierci, by wspomnieć jednego z najbardziej utalentowanych piłkarzy w dziejach polskiej piłki nożnej, czyli Kazimierza Deynę. Na miano „enfant terrible” polskiego sportu zasłużył kulomiot Władysław Komar, który „prowadził wyjątkowo bujne życie towarzyskie i w rezultacie jego kariera przypominała sinusoidę” (str. 166). Nieobce mu były awantury wywoływane po alkoholu, ale też i hazard. Ten ostatni w grupie sportowców kwitł bujnie; od przemytu jako sposobu dorobienia także nie uciekali, czemu sprzyjały częste wyjazdy poza granice kraju.

Elity towarzyskie Polski Ludowej to oczywiście również elity władzy. Każda ekipa rządząca odznaczała się innym podejściem do szeroko rozumianych rozrywek. Po niewylewającym za kołnierz Bierucie nastał ascetyczny Gomułka, „który uważał, że każdy obywatel powinien prowadzić skromne życie, a czarna kawa czy cytrusy to zbytek” (str. 277). „Towarzysz Wiesław nie nadużywał również alkoholu, podobno upijał się tylko raz do roku podczas balu sylwestrowego (zawsze czystą wyborową). I to dopiero po północy, gdy już zdążył zatańczyć ze wszystkimi przodownicami pracy” (str. 277). Kolejny na najwyższych szczeblach partyjnych, Edward Gierek wraz z podwładnymi, lubili żyć wystawnie i roztaczać wokół siebie aurę zachodniego luksusu. Natomiast abstynentem i wrogiem napojów z procentami był Wojciech Jaruzelski. Istna karuzela...

O tych dwóch częściach pozwoliłam sobie napisać nieco więcej z uwagi na to, iż wzbudziły moje największe zainteresowanie. Pozostałe tematy poruszone przez Sławomira Kopra są mi już znane nie tylko z publikacji jego autorstwa, ale także innych, które opisują życie śmietanki towarzyskiej czasu Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej. I to jest podstawowy zarzut, jaki można postawić tej książce – jest niejako wtórna. Autor miał tego świadomość, bo jak pisał we wstępie, części zagadnień uniknąć się nie dało, więc starał się je pokazać „z innej strony albo za pomocą innych źródeł” (str. 10). Liczył przy tym na wyrozumiałość czytelników, ale sama nie wiem, czy z mojej strony może na nią liczyć. Proszę mnie źle nie zrozumieć, uwielbiam jego książki, każda kolejna mnie bardzo cieszy i tę także czytało się dobrze. Ale po raz pierwszy nie ciągnęło mnie do niej, a takie zjawisko nie miało miejsca wcześniej. Tę pozycję czytałam długo, bo „na raty” – nie oczekiwałam już tego elementu zaskoczenia, co przy innych książkach; ciekawość też ulokowała się na minimalnym poziomie. Chyba jednak wolałabym, żeby materiały z „Życie towarzyskiego...” znalazły się w innych tomach z tego cyklu (nawet kosztem ich ceny). Na szczęście przede mną teraz „Wielcy szpiedzy PRL”, tutaj raczej nie ma ryzyka, że coś się będzie powtarzać, to powinno być coś zupełnie nowego. Na co mocno liczę.   

Wyzwania: „Nie tylko literatura piękna...”, „Grunt to okładka”.

18 komentarzy:

  1. No mówiłam, że kończą mu się pomysły i zaczyna się powtarzać:) Ja utknęłam w Szpiegach z braku czasu, ale na razie jest ciekawie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano mówiłaś;) Dlatego też tak długo czytałam...

      Usuń
  2. Epoka PRL-u to zdecydowanie ulubiony temat mojego taty, więc jemu sprezentuje powyższą książkę. Myślę, że będzie zadowolony.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli nie czytał wcześniejszych pozycji Kopra, to na pewno.

      Usuń
  3. Życie towarzyskie w tamtych czasach musiało być naprawdę ciekawe. Z chęcią przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Lubię czasem zajrzeć do książek, gdzie poruszane są lata PRL-u, więc mam nadzieję, że książkę uda mi się przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli nie znasz wcześniejszych, to mocno zachęcam.

      Usuń
  5. Autor ten wraz z swoją twórczością cały czas czeka abym go "odkryła" czytelniczo rzecz jasna, kiedyś to nastąpi, ale kiedy nie wiem, z pewnością zrobię to gdy będę na spokojnie mogła cieszyć się z towarzystwem tej właśnie epoki, mojej ulubionej:) oj Pauluś jak mnie tutaj dawno u Ciebie nie było, coś mi jeszcze komputer się buntuje :( ale powoli staram się nadrabiać zaległości

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ale za to zobacz, jaka światowa teraz jesteś;)

      Usuń
  6. Bardzo lubię takie publikacje, zwłaszcza Kopra, ale za ten tytuł na razie podziękuję, bo na temat życia gwiazd PRLu już sporo się naczytałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli możliwe, że Twoje wrażenia byłyby podobne do moich.

      Usuń
  7. Preferuję powieści obyczajowe, ale mam słabość do czasów PRL-u, więc może skuszę się na tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ma coś w sobie ta epoka, że dobrze się o niej czyta.

      Usuń
  8. Rozejrzę się za innymi książkami Kopra. PRL interesuje mnie od nieco innej strony.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mnie już chyba z każdej, teraz zaczyna mnie coraz bardziej pociągać ten wymiar polityczny, jeśli to właściwe słowo, i początki władzy ludowej w naszym kraju.

      Usuń

Będzie mi miło, jeśli pozostawisz ślad swojej obecności. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.