Katarzyna Michalak „Zacisze Gosi”, Znak 2014, ISBN 978-83-240-2509-1, stron 304
Kamila ma za sobą decydującą rozmowę, która zmieniła całe
jej życie, postrzeganie własnej przeszłości i plany na przyszłość. Poznała
historię Jakuba oraz Gosi, swojej sąsiadki, którą los tak bardzo skrzywdził. W
domu, który dla Gosi jest azylem i schronieniem przed ludźmi, niespodziewanie
zjawia się jej były mąż. Czy mężczyzna zrozumiał swoje błędy i chce się
zrehabilitować, naprawić to, co było złe? Związek Kamili z ukochanym Łukaszem
czekają trudne przejścia; dziewczyna będzie musiała być silna za siebie samą i
za niego. W ostatnim z trzech domów przy ulicy Leśnych Dzwonków pojawi się nowa
lokatorka, Julia, która powoli zaprzyjaźni się z Kamilą i Gosią – razem stworzą
trójcę bliskich sobie kobiet, w którym to gronie można liczyć na wsparcie i
ciepło.
Tak w skrócie można zarysować fabułę „Zacisza Gosi”, drugiej części serii kwiatowej pióra Katarzyny Michalak. Trzeba przyznać, że ma ona talent do rozwijania swoich fabuł w dość zaskakujący sposób, co skutkuje tym, że bardzo trudno jest je przedstawiać – zbyt łatwo i szybko można zdradzić najważniejsze rzeczy i odebrać innym przyjemność poznawania kolejnych wydarzeń. Na rozwiązanie, jakie zastosowała, nigdy bym nie wpadła i nie dowierzałam własnym oczom, gdy przeczytałam to jedno kluczowe zdanie. Ale gdy już uwierzyłam, przestało mi się ono podobać. Nie przekonał mnie ten zabieg, niestety, czego konsekwencją stał się opór wobec dalszego rozwoju sytuacji oraz zmiana w zachowaniu i charakterze Kamili – zbyt raptowna i dla mnie mało prawdopodobna.
Piszę te słowa zaraz po przewróceniu ostatniej karty
powieści i muszę stwierdzić, że jestem na autorkę tak wściekła, że chyba mnie
rozerwie. Całkowicie wyprowadziła mnie z równowagi zakończeniem i nie przyjmuję
go do wiadomości. Ja wiem, że Michalak to potrafi i jest to całkowicie w jej
stylu, ale dla mnie tym razem zwyczajnie przesadziła. Preludium był już „Ogród
Kamili”, natomiast w „Zaciszu...” pozwoliła swojej wyobraźni szaleć i naprawdę
bałam się przewracać kolejne kartki, drżąc, co i komu stanie się tym razem.
Wiem, że w rzeczywistości los bywa okrutny i może rzeczywiście zwalić na głowę
jednej osobie tony nieszczęść, ale ich nadmiar w tej książce mnie przytłoczył.
Najchętniej wykrzyczałabym głośno to, co mnie zdenerwowało, wzbudziło
wątpliwości i szereg pytań, a nie mogę, dlatego też wiem, że ta opinia nie jest
taka, jaka życzyłabym sobie, żeby była. Początek i epilog powieści stanowią dla
mnie swojego rodzaju klamrę, spinając dwa elementy, które tak bardzo mnie
rozczarowały. Chciałabym już chyba przeczytać książkę Pani Kasi, w której
trauma nie będzie gonić traumy.
Przykro mi, bo „Zacisze...” jest pierwszą książką Katarzyny
Michalak, którą czuję się trochę zdruzgotana. I naprawdę nie piszę tego ze
złośliwości, autentycznie jest mi żal i chciałabym, żeby było inaczej. I nie
chodzi o to, jak jest ona napisana – bo tutaj nie mogę mieć zastrzeżeń, to
nadal jest styl, do jakiego autorka przyzwyczaiła swoich czytelników; dzięki
niemu czyta się ją błyskawicznie – ale o to, co zostało napisane. Oczywiście
będę chciała przeczytać „Przystań Julii”, bo jestem ciekawa, co czeka te trzy
kobiety i Łukasza oraz innych bohaterów, ale jakiś dystans już we mnie
pozostanie i podejdę do niej na pewno na chłodno. Zdecydowanie „Ogród Kamili”
bardziej przypadł mi do gustu, a spotkania z „Zaciszem Gosi” – także dlatego,
że mało Gosi w Gosi – nie zaliczę do udanych, co mnie smuci. Może za jakiś czas
spojrzę na to inaczej, ale na chwilę obecną czuję to, co czuję i nie jestem w
stanie tego zmienić. I tak jak już wspomniałam, pragnęłabym, aby Katarzyna
Michalak – może już w trzecim tomie serii – zaczęła kłaść nacisk na spokojne,
codzienne życie swoich postaci, ich wychodzenie na prostą, a nie na kolejne
sposoby komplikowania im życia.
Wyzwania: „Czytamy powieści obyczajowe”, „Polacy nie gęsi”.
Przy najbliższej wizycie w księgarni chyba kupię w końcu jakąś książkę Michalak, ale raczej zacznę od innej :)
OdpowiedzUsuńNo tej na pierwszy raz nie polecam.
UsuńMnie również zdecydowanie „Ogród Kamili” bardziej przypadł mi do gustu, bowiem w powyższej książce było za dużo naraz różnych nieszczęść.
OdpowiedzUsuńNo właśnie, po takim nadmiarze ciężko potem uwierzyć, że jeszcze kiedyś może być lepiej, i dla bohaterów, i w życiu.
UsuńŻe kamila mnie się nie spodobała to już od dawna wiesz,o tym jak mało Gosi w Gosi też pisałam:) podoba mi się Twoja recenzja pełna emocji! :)) ja po tym jak kamila mnie rozczarowała stwierdziłam,że podejdę do drugiej części zupełnie obojętnie i może dlatego nie czułam się tak zła po przeczytaniu. spodziewalam się po prostu wszystkiego ;D
OdpowiedzUsuńI może to był klucz do tej książki, "Ogród..." czytałam sporo po premierze, wiedziałam, czego się spodziewać. Recenzje "Zacisza..." omijałam, no i widzisz, co mi z tego przyszło. Do "Przystani Julii" już na pewno podejdę w ten sposób, dystans, spokój i emocjonalny chłód;)
UsuńMam w swojej biblioteczce "Ogród Kamili", ale jeszcze nawet nie ruszony. Skusiłam się na piękne okładki...
OdpowiedzUsuńRzeczywiście, jeśli chodzi o wydania, absolutnie nie ma się do czego przyczepić, Znak stanął na wysokości zadania:) Ale tak jak bardziej podobała mi się okładka "Ogrodu", tak samo jest i z treścią:)
UsuńCzytałam ją przedpremierowo, teraz muszę w papierowej wersji powtórzyć. Podoba mi się ta seria, mocna jest
OdpowiedzUsuńMocna jest, tu się zgodzę, ale co za dużo, to niezdrowo...
UsuńChoć nie czytałam "Zacisza" doskonale Cię rozumiem. Miałam takie odczucia przy czytaniu innych powieści Katarzyny Michalak.
OdpowiedzUsuńWiesz, przy innych mi to jakoś nie przeszkadzało, ale jednak w tej skumulowało się aż za dużo tragedii, przez co trudno zachować wiarę w lepsze jutro i nadzieję na przyszłość, co zazwyczaj wyciągałam z książek autorki.
UsuńCzyli brak realizmu Cię rozczarował? Nie dziwię się, sama byłabym wściekła.
OdpowiedzUsuńBardzo. Wiem, że u Michalak jest dużo z bajki, więc zazwyczaj mi to nie przeszkadzało, przyzwyczaiłam się, ale tym razem zrobił się melodramat.
UsuńA nie mówiłam? ;) Takie rozwiązanie i tyle nieszczęścia w jednym tomie, to naprawdę za dużo. Sama miałam ochotę cisnąć tym pięknym wydaniem o ścianę...
OdpowiedzUsuńMówiłaś;) "Ogród..." dla mnie był w porządku, ale tym tomem jestem tylko zdołowana...
UsuńKurcze... Teraz nie wiem, czy powinnam w ogóle rozpoczynać tę serię, ponieważ być zdołowanym po książce... nie, tego zdecydowanie nie chcę. :)
UsuńCałą serię będzie można ocenić po trzecim tomie, ale na chwilę obecną twierdzę, że lepiej poczytać któreś optymistyczniejsze powieści;)
UsuńA ja uważam, że tyle nieszczęść i smutku w jednej książce ma swój ukryty cel - sprawić, byśmy zaczęli doceniać to, co mamy. Książka pokazuje przewrotność losu i to, że nie można przewidzieć wielu zdarzeń. Ja po jej przeczytaniu - owszem może i czułam lekkiego doła, ale z drugiej strony stwierdziłam, że moje życie jest piekne, zaczęłam się cieszyć chwilą i tym, co mam od losu. Tak wygląda moja interpretacja wielości nieszczęsnych zdarzeń w tej ksiazce.
UsuńTrochę się boję sięgnąć po ten tytuł. Bo jeśli historii opowiedzianej w książce brak realizmu i autentyczności, to dla mnie dany tytuł jest już na straconej pozycji. "Ogród Kamili" dla mnie był już zbyt naiwny, a widzę, że w tym tomie, autorkę jeszcze bardziej poniosła wyobraźnia:(
OdpowiedzUsuńJeżeli tak oceniłaś "Ogród...", to nie wiem, czy warto, żebyś czytała "Zacisze...". Oczywiście musisz zdecydować sama, ale możliwe, że się rozczarujesz, tak jak ja.
UsuńTa pani zdominowała blogosferę i księgarnie. Ale taka wspaniała nie jest, wręcz przeciwnie, ja przynajmniej nie lubię jej książek... Może jednak dlatego, że ja ogólnie nie lubię Autorów, którzy piszą obyczajówki (oprócz kilku wyjątków)
OdpowiedzUsuńhttp://zakurzone-stronice.blogspot.com/
Zależy, co kto lubi, do tej pory pozytywnie odbierałam jej powieści, ale ja akurat bardzo lubię obyczajówki;)
UsuńCały czas czytam gdzieś o tych Zaciszach, o tragicznych wydarzeniach.. Chyba muszę się wziąć za siebie, skończyć powieść, którą teraz czytam i wziąć się za Michalak i co najważniejsze, samej ocenić.
OdpowiedzUsuńBo naprawdę jest ich za dużo. Zawsze twierdzę, że należy wyrobić sobie zdanie samemu, ale do "Zacisza..." trudno mi przekonywać.
UsuńOjej aż tak tam smutno? Niedobrze.
OdpowiedzUsuńNiestety bardzo niedobrze.
UsuńCzytałam już dwie książki tej autorki, z czego pierwsza średnio mi się podobała (,,Poczekajka"), ale kolejna część była wg mnie lepsza (,,Zachcianek") :>
OdpowiedzUsuńJa serię poczekajkową lubię, bo potrafi mnie rozbawić:)
Usuń"Zacisze Gosi" czeka już na swoją kolej na mej półce, więc z pewnością ją przeczytam. Jestem strasznie ciekawa, jak ja odbiorę tę historię...
OdpowiedzUsuńCzytaj, czytaj, chętnie poznam Twoje zdanie:)
UsuńE ta, na pewno tak nie jest;)
OdpowiedzUsuńJa jednak ją przeczytam :) Lubię styl autorki :))
OdpowiedzUsuńJak widzę i Tobie dała popalić ta książka. Mnie przerosła ta historia, jej nieprawdopodobieństwo, wszelkie cuda niewidy i inne popierdółki wywołały u mnie ból głowy i totalne zniechęcenie, przez co na 200% kolejnej książki Michalak już nie przeczytam.
OdpowiedzUsuńAno dała, nie zdzierżyłam tylu nieszczęść. Ja dam jej jeszcze szansę, bo jak się czyta jej książki od iluś tam lat, to trochę szkoda, ale tą mnie zawiodła, więc teraz już pewnie zawsze będę mieć obawy, co jeszcze wymyśli, skoro tyle już "cudów", jak to określiłaś, było;)
UsuńFakt, dość ciężko czyta się powieści, które emanują tak wieloma nieszczęściami i negatywnymi emocjami. W tym przypadku jednak mysle, że warto zagłębić się w proponowaną przez autorke fabułę, która zawiera wiele życiowych prawd. Pani Michalak potrafi pisać zarówno lekkie bajowe powieści jak i te trochę cięższe - myslę, że każdy może znaleźć coś dla siebie. Polecam może spróbować kolejnej części trylogii kwiatowej czyli Przystani Julii, która jest idealnym zwieńczeniem całej serii.
UsuńJakoś nigdy nie ciągnęło mnie do prozy Michalak i jeszcze nic nie przeczytała jej autorstwa, jednak wypożyczałam z biblioteki "Bezdomną", w końcu muszę sama się przekonać czemu o autorce jest tak głośno.
OdpowiedzUsuńCzytaj, "Bezdomna" też wzbudzała kontrowersje, więc od razu się przekonasz, do jakiej grupy Ty się zaliczysz: zwolenniczek autorki, czy jej przeciwniczek;)
UsuńJa jestem w trakcie czytania Ogrodu Kamili, ale już wiem że historia nie zostanie wyjaśniona dlatego z pewnością sięgnę też po Zacisze Gosi. W kolejce stoi też na półce Leśna Polana, o której czytałam bardzo dużo pochlebnych recenzji :)
OdpowiedzUsuń