piątek, 20 czerwca 2014

Agnieszka Wojdowicz "Niepokorne. Eliza"



Agnieszka Wojdowicz „Niepokorne. Eliza”, Nasza Księgarnia 2014, ISBN 978-83-10-12518-7, stron 432

Gdy w 1846 roku Elżbieta Pohorecka przysięgała austriackim żołnierzom, że im nigdy nie wybaczy doznanej z ich strony krzywdy, nawet nie przypuszczała, że pół wieku później jej nieprzejednana postawa wpłynie na życie wnuczki, Elizy. Dziewczyna do tej pory praktykowała w otwockiej aptece oraz pomagała matce w prowadzeniu pensjonatu i opiece nad młodszą siostrą. Teraz jednak spełnia się jej największe marzenie: zostaje hospitantką Studium Farmaceutycznego na Uniwersytecie Jagiellońskim. Nie oznacza to, że wszyscy przyjmują ją z otwartymi ramionami: część profesorów nadal jest przeciwna edukacji kobiet, których jedyną rolą – według nich - powinno być zamążpójście i rodzenie dzieci.

Początek nowego życia nie zapowiada się różowo. Już w pociągu Eliza staje się świadkiem morderstwa: jako jedyna widziała zabójcę. Wkrótce później okazuje się, że sprawa jest jeszcze poważniejsza i bardziej niebezpieczna, niż się wcześniej wydawało. Śledztwo prowadzi porucznik Anton von Wiebracht. Eliza poznaje także Klarę Stojnowską, niezrównaną idealistkę, która walczy o lepszy świat dla kobiet, zwłaszcza o dostęp do tego, co dla mężczyzn jest chlebem powszednim, oraz ludzi słabszych i pokrzywdzonych. Na ich drodze stanie też Judyta Schraiber, wywodząca się z krakowskiego Kazimierza Żydówka, która po swojej babce odziedziczyła nie tylko talent, ale i poglądy. Judyta daleka jest od chęci zrealizowania planów swoich rodziców; nie chce wychodzić za mąż, ma tylko jedno pragnienie: malować. Po kolejnej próbie swatania, ucieka z domu, by niedługo potem zostać uczennicą Stanisława Wyspiańskiego.

„Niepokorne” Agnieszki Wojdowicz zapowiadane są jako trylogia, co mnie osobiście ogromnie cieszy. Bardzo lubię tak skonstruowane serie, poświęcone nietuzinkowym kobietom żyjącym w bardziej lub mniej odległych epokach. „Eliza” – debiutantka tego cyklu – przenosi nas do schyłku XIX wieku, gdy Polska pozbawiona jest państwowości, a Królestwo Kongresowe, z którego przyjeżdża Eliza, od Galicji – regionu Klary i Judyty - oddziela granica. Wojdowicz nie omieszkała podkreślić różnic między tymi dwoma zaborami. Rzuca się w oczy przede wszystkim stanowczo większa swoboda, jaką mogli cieszyć się mieszkańcy Galicji. Korzystały z niej także nasze bohaterki, które miały odwagę iść pod prąd społecznym oczekiwaniom i wybrać własną drogę.

Tak Eliza, jak i Judyta, na pierwszym planie stawiały własny rozwój. Nie było to popularne stanowisko w tamtych czasach, zarówno wśród samych kobiet, których zdecydowana większość jednak pokornie wypełniała wolę rodziny, wychodząc za mąż za wybranego im mężczyznę, jak i wśród tych, którzy mieliby dostęp do możliwości kształcenia ułatwiać. Nie pomagało także samo społeczeństwo, które Elizy żałowało, że po studiach będzie musiała zatrudnić się w jakiejś aptece, jeśli chce wspomagać finansowo matkę i babkę, a Judytę najczęściej traktowało w kategoriach panienki lekkich obyczajów, bo wiadomo przecież, że artystki na pewno takie właśnie życie prowadzą. Własne pragnienia i dążenie do realizowania marzeń obydwie młode kobiety muszą okupić wysoką ceną. Niepokorność dla nich oznaczała życie w zgodzie z samą sobą, nawet jeśli oznaczało ono czasem cierpienie i sytuacje, z których widzi się tylko jedno wyjście.  

Powieść Agnieszki Wojdowicz jawi mi się jako dość mroczna. Wynika to nie tylko z faktu epoki, w jakiej się rozgrywa – kiedy brakowało nadziei na odmianę narodowego losu i nadejście wytęsknionej wolności. Autorka postawiła również na trudne, absolutnie nielukrowane, emocje. Pisze o miłości niełatwej do spełnienia, ale również o tej całkowicie niszczącej, gwałtownej, toksycznej, od której tak bardzo chciałoby się wyzwolić. Tak nakreślone problemy powodują, że „Niepokorne” to historia skomplikowana i bolesna; to opowieść o kobietach, które stoją na rozstaju dróg i których przeznaczeniem jest ciągle wybierać.

Na każdej stronie „Niepokornych” widać, że Wojdowicz doskonale odnajduje się w czasach, w których umieściła akcję swojej książki. Piękną, naturalną polszczyzną kreśli obraz młodopolskiego Krakowa widzianego z dwóch perspektyw. Razem z nią przespacerujemy się Plantami o szarym zmierzchu i mglistym świcie, zajrzymy do małej kawiarenki, podglądniemy malarzy przy sztaludze w ich atelier, a jednocześnie doświadczymy niechęci mieszkańców miasta, którzy – choć w uprzywilejowanej, można by powiedzieć, pozycji – wcale nie wyzbyli się swojego prowincjonalizmu i chęci oceniania innych. Mnie Agnieszka Wojdowicz do swojej wizji przekonała w zupełności i z niecierpliwością będę czekać na ciąg dalszy, który ma się skoncentrować na Klarze.        

Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu Nasza Księgarnia.

http://nk.com.pl/

Wyzwania: „Czytamy książki historyczne”, „Czytamy powieści obyczajowe”, „Polacy nie gęsi”.

27 komentarzy:

  1. Cieszy mnie, że książka Ci się spodobała, leży sobie u mnie na stosiku i czeka na chwilkę wolnego. Dzięki Twojej recenzji doczeka się szybciej :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spodobała to mało powiedziane;) Czytaj, porównamy wrażenia:)

      Usuń
    2. Mam nadzieję, że na moim stosiku ,,Niepokorne. Eliza" znajdzie się już niedługo. Nie mogę oprzeć się tej powieści.

      Usuń
    3. I wcale się nie dziwię;)

      Usuń
    4. Miałaś rację, oj miałaś :)

      Usuń
  2. Jednym słowem koniecznie trzeba przeczytać. O nie wiedziałam, że będzie druga część. Będę polować :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie:) Jak dla mnie druga część mogłaby być już;)

      Usuń
  3. Oj, to kolejna książka z listy moich marzeń:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Lubię takie powieści o kobietach, zawsze przeżywam z bohaterkami wszelkie emocje. Muszę mieć tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Emocji tutaj nie zabraknie, to Ci mogę zagwarantować:)

      Usuń
  5. Tym razem spasuje, bowiem obecnie mam ochotę na jakąś fantastykę, ale jeśli coś się zmieni w tej kwestii, to zastanowię się nad lekturą „Niepokornych” .

    OdpowiedzUsuń
  6. Przeczytałam tylko pobieżnie bo,,, ostrzę sobie ząbki na tę właśnie książkę:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest warta tego, żeby sobie ostrzyć na nią nie tylko pazurki, ale i apetyt;)

      Usuń
  7. Piękna okładka. To ona sprawiła, że zajrzałam na Twojego bloga. A książka.. no cóż. Jak książka, szczerze mówiąc. Może będzie ciekawa, bo to zawsze kochany wiek XIX, a może następna rzecz z Mary Sue. Najważniejsze jest jednak to, że mam ochotę na lekturę :)
    http://zakurzone-stronice.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musisz spróbować, inaczej się nie przekonasz;)

      Usuń
  8. Ależ się cieszę, że książka pewnie już w przyszłym tygodniu do mnie zawita :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzymam kciuki, żeby spodobała Ci się tak, jak mnie:)

      Usuń
  9. Jaka ładna okładka!

    A samą książkę też chętnie bym przeczytała. Uwielbiam historie silnych kobiet.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Całe wydanie jest piękne, zwłaszcza że to moja kolorystyka:)
      I klimaty też moje, cieszę się, że Twoje również;)

      Usuń
  10. Śliczna okładka.. A takie historie lubię.

    OdpowiedzUsuń
  11. I kolejna książka warta przeczytania, z którą chętnie się zapoznam :)

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło, jeśli pozostawisz ślad swojej obecności. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.