Katarzyna Kołczewska „Idealne życie”, Prószyński 2014, ISBN
978-83-7839-717-5, stron 384
Jak dobrze znasz swoich najbliższych? Czy jesteś w stanie ze
stuprocentową pewnością powiedzieć, że wiesz o ich życiu wszystko? O tym, co
ich martwi, cieszy, smuci, dotyka? Czy sięgasz dalej, niż to, co widoczne tylko
dla oczu? Ewa Rudnicka właśnie przechodzi bolesną konfrontację z
rzeczywistością. Jej siostra bliźniaczka popełniła samobójstwo. Dla wszystkich:
jej męża, matki, sąsiadów i współpracowników, jest to szok, dla Ewy tym
bardziej. Przecież to ona zazdrościła Elce tego idealnego życia, jakie wiodła w
stolicy. Ewa z mężem i dziećmi egzystują tak, by starczało od pierwszego do
pierwszego; jej szkolna pensja to za mało, więc musi jeszcze udzielać
korepetycji. Dom wiecznie w remoncie, bo nie mogą sobie pozwolić na zrobienie
wszystkiego raz, a dobrze. A Elka? Ona o takich problemach to pewnie w życiu
nie słyszała. Posada dyrektora medycznego w wielkim koncernie, oddany mąż, syn
na studiach w Londynie, dom – i to niejeden – jak z katalogu najmodniejszych
wnętrz. Co tę kobietę sukcesu mogło pchnąć do tak radykalnego kroku?
Katarzyna Kołczewska debiutowała – wybitną w moim mniemaniu
– powieścią „Kto, jak nie ja?”. Opowieść o osieroconej dziewczynce i opiekującą
się nią ciotką-alkoholiczką, dogłębnie mną wstrząsnęła i sądzę, że pamięć o
emocjach, jakie we mnie wzbudziła, pozostanie ze mną na długo. Gdy zobaczyłam
zapowiedź nowej książki autorki, poczułam kategoryczny impuls do jej
przeczytania. Od razu powiem, że ten utwór jest zupełnie inny i nie przeczołgał
mnie tak, jak pierwszy. Nie znaczy to oczywiście, że ta książka jest gorsza –
nie, ona jest doskonała, choć też niełatwo się ją czyta – po prostu w „Kto, jak
nie ja?” zaangażowałam się dużo bardziej.
Moje podejście do całości wynika
być może z faktu, że nie polubiłam Ewy, głównie przez to, że na każdym kroku
podkreślała, jaka to mocna i głęboka więź łączyła ją z siostrą, a tak naprawdę
nie widziała o niej nic. Jakiekolwiek sygnały ze strony Elki były przez nią
odbierane jednoznacznie: jak bliźniaczka, będąca w tak uprzywilejowanej
pozycji, może jeszcze na cokolwiek narzekać? Co ona wie o prawdziwie trudnym
życiu? Nic przecież. A nagle okazuje się, że Ewa nie miała pojęcia, jak wygląda
ten wewnętrzny, prywatny świat Elki, niewystawiany na widok publiczny. Wstyd,
wyrzuty sumienia, żal, te uczucia staną się jej teraz dobrze znajome. I w tym
aspekcie nie pojmowałam jej zachowania, tych pretensji do osób, które także nie
zareagowały na to, co usiłowała im przekazać Elżbieta; i nawet jeśli były one w
pewnym stopniu uzasadnione, to największe pretensje powinna mieć do samej
siebie, jeśli uważała się za związaną z siostrą. Tymczasem ona wolała kręcić
się z klapkami na oczach w tym niszczącym uczuciu zazdrości wobec siostry i jej
„idealnego” życia.
Kołczewska porusza w swojej książce kilka znaczących
problemów, o których jednak nie chcę pisać, ponieważ uważam je za kluczowe dla
rozwoju akcji i które częściowo były dla mnie zaskoczeniem. Wspomnę za to o
barwnym duecie inspektora Jaśkowicza i aspirant Koniecznej. Moim zdaniem
pisarka powinna jeszcze wykorzystać tych bohaterów, bo ich kreacja – zwłaszcza
tego mężczyzny o wyglądzie pospolitego bandziora, ale łagodnych oczach – wyszła
jej po mistrzowsku. Pokusiłabym się nawet o stwierdzenie, że ich nowa sytuacja
w epilogu aż prosi się o kontynuację. Bo tak naprawdę, po lekturze tych dwóch
powieści, jestem przekonana, że Kołczewska poradzi sobie w każdym gatunku, jaki
zdecyduje się wybrać.
„Idealne życie” to powieść, obok której nie da się przejść obojętnie.
Ona stawia przed trudnym pytaniem o nasze relacje z osobami nam bliskimi; każe
się zastanowić, czy sami nie włożyliśmy krewnych w szufladki naszego utartego,
schematycznego myślenia, nie robiąc nic, by zweryfikować to ich umiejscowienie.
Rodzi też refleksję, czy dla wszystkich słowo „idealny” znaczy na pewno to
samo. Katarzyna Kołczewska ma niebywały talent do pisania o
zwyczajnym-niezwyczajnym życiu i drugą powieścią potwierdziła swoją klasę.
Niniejszym ogłaszam się jej oddaną wielbicielką.
Wyzwania: „Czytamy powieści obyczajowe”, „Grunt to okładka”,
„Polacy nie gęsi”.
Bardzo lubię takie ciężkie historie, które nie dają o sobie w żaden sposób zapomnieć. Zapamiętuję koniecznie tę autorkę:)
OdpowiedzUsuńKoniecznie przeczytaj obydwie jej powieści:)
UsuńI znowu zachęcasz i smutno mi, że nie czytałam tak fajnej książki :)
OdpowiedzUsuńTa jest świeżynką, ale może trafi niedługo do jakiejś biblioteki w Twojej okolicy, tak jak u mnie;)
UsuńCzytałam poprzednią książkę autorki (Kto jak nie ja), która zrobiła na mnie bardzo pozytywne wrażenie, dlatego chętnie poznam i powyższą pozycje. Mam nadzieję, że i tym razem się nie zawiodę.
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa Twojego odbioru tej powieści:)
UsuńByłam zachwycona "Kto jak nie ja". "Idealne życie" czeka na mojej półce i w najbliższym czasie zapoznam się z tą książką.
OdpowiedzUsuńZakładam, że spodoba Ci się tak, jak mnie:)
UsuńHistoria książki wydaje się być bardzo interesująca, chętnie więc bym po nią sięgnęła :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Serdecznie :)):*
Czytaj, czytaj;)
UsuńJuż czytałam o tej książce i nie ukrywam, że mam na nią wielką ochotę.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki, żeby udało Ci się ją przeczytać, na pewno wyciągniesz z niej coś dla siebie:)
UsuńNie czytałam tej książki, ale pozytywne opinie o niej sprawiają, że mam ogromną ochotę po nią sięgnąć, bo lubię takie historie, które chwytają za duszę :)
OdpowiedzUsuńTa rzeczywiście chwyta, zwłaszcza że relacje z bliskimi w niej przedstawione są dość realistyczne:)
UsuńBardzo trafia w moje gusta :)
OdpowiedzUsuńTo znaczy, że mamy je podobne;)
UsuńPasuje do niej to słowo;)
OdpowiedzUsuńKolejna książka, która bardzo intryguje.
OdpowiedzUsuńI wcale się nie dziwię;)
UsuńKołczewska udowodniła, że polska literatura może być intrygująca. Powieść czytałam z zapartym tchem. Do końca podejrzewałam, że ktoś wypchnął Elżbietę z okna. Zakończenie okazało się dla mnie sporą niespodzianką. Kołczewskę zwróciła uwagę na płytkie relacje międzyludzkie. W codziennej gonitwie zapominamy o tym co najważniejsze. Krótkie rozmowy nie sprzyjają wymianie myśli i obaw.
OdpowiedzUsuń