piątek, 27 czerwca 2014

Elizabeth Haran "Szept wiatru"



Elizabeth Haran „Szept wiatru”, Akurat 2014, ISBN 978-83-7758-389-0, stron 576

Rodzice Amelii Divine uwielbiali rozpieszczać swoje dzieci: córkę i młodszego syna. Ich uprzywilejowana pozycja pozwalała im spełniać najwymyślniejsze nawet zachcianki dorastającej panienki. Nic więc dziwnego, że Amelia skupiona była tylko na sobie. Najbardziej interesowały ją ciągle nowe kreacje, dzięki którym mogła zadawać szyku w towarzystwie i powodować zazdrość konkurentek, oraz wymyślanie rozrywek odpowiednich dla młodej kobiety z jej pozycją. Ten świat pozbawiony jakichkolwiek trosk, za to pełen przyjemności, zawalił się wraz z tragiczną śmiercią rodziców i Marcusa.

Sara Jones pochodzi z niezamożnej rodziny. Jej matka, według stanowiska swoich rodziców, popełniła mezalians, bo sama będąc wykształconą kobietą, wykonującą zawód nauczycielki, poślubiła robotnika. Gdy ojciec stracił pracę, Sara musiała wspomóc rodzinę i została służącą u bogatych państwa. Trafiła jednak na rozwydrzone pannice, które uwielbiały jej dokuczać, aż wreszcie oskarżyły ją o kradzież. Odsiedziała pięć lat z siedmioletniego wyroku.

Amelia i Sara spotykają się na pokładzie statku. Ta pierwsza udaje się do ludzi, którzy mają jej zapewnić opiekę, do najlepszej przyjaciółki swojej matki. Sara ostatnie dwa lata swojej kary ma terminować u farmera na jego gospodarstwie, zajmując się szóstką jego dzieci. Dochodzi jednak do katastrofy parowca, z której uratują się tylko one dwie. Gdy Amelia traci pamięć, Sara ratującemu je latarnikowi przedstawia się jako Amelia Divine. W zamianie tożsamości widzi dla siebie szansę na odwrócenie parszywego losu. Prawdziwa Amelia zostaje służącą, a Sara udaje się do państwa Ashbych. Czy taka mistyfikacja ma szansę się udać?

Elizabeth Haran umiejscowiła akcję swojej powieści w odludnej części Australii, pod koniec pierwszej połowy XIX wieku. Wspominam o tym nie bez powodu, ponieważ dzika i surowa przyroda, czy może szerzej – natura, tego kontynentu stanowi istotną część fabuły, z jednej strony pokazując, jak mocno człowiek może być z nią związany (przykład Evana Finnlaya oraz Gabriela Donnelly’ego), z drugiej udowadniając, jak bardzo może być groźna i niebezpieczna (sama katastrofa oraz późniejsza „działalność” Carlotty). Podobało mi się, jak Haran wplotła w swą opowieść miłość do ojczystej ziemi, jej flory i fauny oraz ich piękna, czyniąc to w sposób, który ani przez moment nie przytłacza i nie nuży. Na mnie osobiście te fragmenty robiły wielkie wrażenie, ponieważ Australia to jedno z tych miejsc na Ziemi, które bardzo chciałabym zobaczyć.    

„Szept wiatru” zapewnia prawdziwą karuzelę emocji związanych z postawami głównych bohaterek. Już sam pierwszy rozdział obfituje w silne wrażenia i pozwala wyrobić sobie opinię na temat Amelii i Sary. Ale gwarantuję, że będzie to inne zdanie, niż to, które pojawi się w trakcie lektury i po jej zakończeniu. Stosunek do postaci zmienia się jak w kalejdoskopie i towarzyszy mu skrajność: od sympatii do nienawiści, od zrozumienia po całkowitą irytację, i jeszcze parę innych, ulokowanych na przeciwstawnych biegunach. Na rozwoju fabuły, o dziwo, zyskuje Amelia, której na początku na pewno nie zaliczyłabym do mojego ulubionego typu postaci, bo to, co zrobiła, było bulwersujące (choć oczywiście, jak powie później Edna, nikt nie wie, jak zachowałby się, gdyby przyszło mu ratować własne życie). Znaczenie ma tutaj również fakt, iż postawiono ją w sytuacji, której nie potrafi sprostać, bo zwyczajnie nie umie: skąd szlachcianka taka jak ona, miałaby wiedzieć, jak gotować czy mieć praktykę w prowadzeniu domu, zwłaszcza takiego pozbawionego wszelkich udogodnień? Siłą rzeczy zaczyna się jej współczuć, tym bardziej że nie cieszy się zaufaniem ze strony dzieci swojego gospodarza; a gdy na horyzoncie pojawia się wredna Włoszka, automatycznie i z pełnym przekonaniem przechodzi się na stronę Amelii. Inaczej rzecz ma się z Sarą. Wiedząc, przez co przeszła i wykazując się empatią, można zrozumieć, co nią kierowało, co chciała osiągnąć, ale z czasem metody, jakimi się posługiwała, zaczynają już tylko drażnić. Z takiej huśtawki, sinusoidy, można łatwo wysnuć jedno przekonanie: Elizabeth Haran wie, jak pisać o emocjach, by wydawały się naturalne i jak konstruować intrygujące fabuły, by dawały czytelnikowi swobodę i komfort lektury. Jedno mam tylko małe ale: epilog w moim odczuciu został potraktowany trochę zbyt powierzchownie, wszystko rozstrzygnęło się za szybko, zabrakło mi pełniejszego rozbudowania, ale nie ma to wpływu na moją ostateczną ocenę.

A ta może być tylko pozytywna. „Szept wiatru” to świetna historia, do której nie da się – i nie chce się – podejść z dystansem. Konfrontacja bohaterek o różnych charakterach wywołuje burzę uczuć, a to jest coś, co w powieściach obyczajowych lubię najbardziej. Mam nadzieję, że poza zapowiadanym „Pod płonącym niebem”, na polskim rynku ukażą się jeszcze inne z dwunastu książek Elizabeth Haran.      

Za egzemplarz recenzencki, przekazany przez Wydawnictwo Akurat, dziękuję Pani Annie Małysiak z Business & Culture.

http://www.wydawnictwoakurat.pl/

Wyzwanie: "Grunt to okładka", „Czytamy powieści obyczajowe”.

29 komentarzy:

  1. I kolejna fajna książka do przeczytania, trafia na moją listę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I dobrze, bo naprawdę jest fajna:) Choć to słowo chyba nie oddaje w pełni jej wartości;)

      Usuń
  2. Od kiedy zobaczyłam ją u Ciebie w stosiku mam na nią ochotę. A powiedz mikroi się tam jakiś romansik?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mówię Ci w sekrecie, że i owszem;)

      Usuń
    2. no tego potrzebowałam jeszcze :D

      Usuń
    3. Pozostaje Ci więc tylko czytać i dobrze się bawić;)

      Usuń
  3. Ciekawi mnie zakończenie tej książki, więc chyba nie mam wyjścia i muszę ją przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  4. Książka zapowiada się niezwykle interesująco, więc z pewnością prędzej czy później po nią sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. O? Tym razem mnie zaciekawiłaś i chętnie poznam powyższą pozycję. Mam nadzieję, że przypadnie mi do gustu równie mocno jak tobie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się, że powinna Ci się spodobać, jest sporo emocji, które lubisz:)

      Usuń
  6. Nie znam tej autorki,ale po Twojej recenzji mam ochotę ją poznać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też trochę ryzykowałam, zamawiając ją do recenzji, ale absolutnie nie żałuję:)

      Usuń
  7. Chętnie ją kiedyś poznam :D
    Pozdrawiam ciepło :):*

    OdpowiedzUsuń
  8. Raczej mnie nie zachęca, mimo Twojej recenzji. Cień wiatru.. szept wiatru.. Co to ludzie nie wymyślają..
    http://zakurzone-stronice.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudowna książka, bardzo polubiłam obie bohaterki:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Większy problem miałam z Sarą;)

      Usuń
    2. Ja troszkę też, szczególnie pod koniec, ale generalnie miała troszkę racji i dzięki niej Amelia "wyszła na ludzi" :)

      Usuń
    3. Starałam się cały czas pamiętać o tym, co przeszła, ale i tak miejscami mnie denerwowała;)

      Usuń
  10. Koniecznie muszę tę książkę przeczytać - koniecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się, że to opowieść w Twoich klimatach:)

      Usuń
  11. O jej! Australia w książce - tego jeszcze nie było. Kolejna, cudowna, emocjonalna i piękna obyczajówka do przeczytania :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyżby Ciebie też fascynował ten region świata?:)

      Usuń
  12. Do tej pory czytałam tylko jedną książkę, której akcja miała miejsce w Australii, a właściwie na Tasmanii i byłam nią oczarowana :) Muszę rozejrzeć się za tą pozycją, bo i fabuła zapowiada świetną lekturę :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Właśnie jestem po lekturze tej książki i bardzo mi się podobała!

    pasion-libros.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło, jeśli pozostawisz ślad swojej obecności. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.