sobota, 7 czerwca 2014

Aleksandra Domańska "Ulica Pogodna"



Aleksandra Domańska „Ulica Pogodna”, Świat Książki 2014, ISBN 978-83-7943-351-3, stron 304

Marta prowadzi życie, jakiego – jeśli się głębiej zastanowić i uwzględnić problemy, z jakimi borykają się jej rówieśniczki – można jej pozazdrościć. W wieku trzydziestu jeden lat ma stałą pracę; mieszka w mieście, a nie na wsi, z której zawsze chciała się wyrwać; i ma męża, dużo starszego, z pozycją, poetę i wykładowcę akademickiego, który cieszy się ogromnym zainteresowaniem wśród innych kobiet. Ale wybrał ją, Martę. Oddała mu się cała, zrobiłaby dla niego wiele, jeśli nie wszystko, ale od pewnego czasu nie jest między nimi najlepiej, w ich domu pojawił się ten trzeci – chłód. Najbardziej zabolała ją sugestia Stefana, by wreszcie znalazła sobie coś własnego, bo to znaczyło, że rola bluszczu, jaką sama dla siebie – a przede wszystkim dla niego – wybrała, jednak się nie sprawdziła. Praca z zimną jak lód Królową Kier też przestaje jej odpowiadać, a otoczenie męża, wmawiające jej „labilność emocjonalną” tak naprawdę nie jest jej światem.

Pewnego wieczoru Marta przez przypadek trafia w nieznaną jej część miasta, na ulicę Pogodną, która po pierwszym zetknięciu zaczyna ją przyciągać jak magnes. Wraca tam coraz częściej, poznaje ludzi, jakich próżno szukać w jej dotychczasowym środowisku. Marta grzeje się w ich cieple, a chwilę potem dostaje propozycję nietypowej pracy. Czy kobieta odważy się zmienić coś w swoim życiu? Co przeważy: lęk przed nowym czy bezpieczny, ale uwierający kokon wygodnych przyzwyczajeń? Jaka będzie prawda o niej samej?

„Ulica Pogodna” to debiut powieściowy Aleksandry Domańskiej, scenarzystki, reżyserki i realizatorki widowisk teatralnych oraz telewizyjnych. Debiut, który wywołał we mnie sprzeczne uczucia, ponieważ z jednej strony tak po prostu mi się spodobał, a z drugiej wydał mi się napisany dość specyficznym stylem, który sprawiał, że nie potrafiłam wczuć się w fabułę i utożsamić z problemami Marty.

Bo też i sama Marta jest dla mnie problemem. Zdarzają się tacy książkowi bohaterowie, z którymi od pierwszej strony czuję pewne pokrewieństwo, bliskość; których kłopoty i bolączki, ale też radości, są mi niejako znajome, dzięki czemu zaczynam ich zwyczajnie lubić i przeżywać ich losy. Z Martą tak niestety nie było. Niezbyt odnajduję się w konwencji „chciałabym, a boję się”, jaką przyjęła ta postać. Oczywiście, że w życiu bywa różnie, nigdy nie można mieć pewności, jak samemu by się postąpiło w przedstawionych sytuacjach, ale podejście Marty mnie drażniło. Wydaje mi się, że strach przed ujęciem steru swojego losu we własne ręce był przesadny. Sprawiała wrażenie, jakby podjęcie jakiejkolwiek decyzji ją przerastało – lub wygodniej było jej czekać, aż ktoś zdecyduje za nią, a ona wtedy się dopasuje. W moim odczuciu miała silną tendencję do uzależniania się od innych, tak jakby jej życie dla siebie samej było niepełne i bezwartościowe. Irytowała mnie też jej skłonność do natychmiastowej oceny ludzi, przypinanie etykietek bez poznania ich historii.

Siłą „Ulicy Pogodnej”, zarówno jako powieści, jak i fabularnego miejsca akcji, są ludzie, których Marta spotykała na swojej drodze, w czasie swoich wędrówek i późniejszej pracy. Pani Weronika i jej córki jak u Czechowa, ksiądz Antoni i jego wikariusz, lalkarz i Kacper, Mateusz, szewc Cholewa, Śmiertka, Matylda, Duży Jurek i Mały Józek, stary fotograf Leon, Józef Ziutek i jego rodzina – każde z nich z własną historią, przedstawianą niby zwyczajnie, a jednak malowniczo. To właśnie opisy ich dziejów ciekawiły mnie najbardziej, udowadniając po raz kolejny, że życie potrafi pisać najróżniejsze scenariusze.

„Ulicę Pogodną” mimo wszystko polecam. Zagubcie się w jej scenerii, zajrzyjcie do Grupy Wsparcia, zanurzcie się w historiach przedmiotów zgromadzonych w każdym kącie domu pani Weroniki, pomyślcie przez chwilę, jak Wy przyjmujecie zmiany, które Was dotykają – czy kreujecie je sami, czy raczej jesteście tylko biernymi obserwatorami.    

Wyzwania: „Czytamy powieści obyczajowe”, „Polacy nie gęsi”.

26 komentarzy:

  1. Sama nie wiem.. może przeczytam, ale raczej nie w najbliższym czasie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Boję się tej serii, podobno zawodzi. Widziałam tę książkę w księgarni i fabuła wydała mi się się kalką tylu książek, że po prostu nie zapałałam chęcią przeczytania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O całej serii nie mogę się wypowiedzieć, bo ta jest dopiero trzecia, jaką udało mi się dorwać. Jedna mnie rozczarowała, czytany niedawno "Smak pestek jabłek", ale za to "Taniec z przeszłością" Karoliny Monkiewicz-Święcickiej był rewelacyjny.
      Opis rzeczywiście może sprawiać wrażenie kalki, ale już zawartość, zwłaszcza mieszkańcy Pogodnej, na pewno taka nie jest;)

      Usuń
    2. Zgodzę się z Tobą. "Smak pestek jabłek" niby na swój sposób urzekał, ale w ostatecznej ocenie, coś mi w fabule zgrzytało, było zbyt leniwie i zbyt nudno. Ale "Ulica pogodna" już od dłuższego czasu mnie kusi:)

      Usuń
    3. No właśnie, mogło być naprawdę wspaniale, a jednak zabrakło tego czegoś, żeby powiedzieć o nim, że to była niezapomniana lektura.

      Usuń
  3. Chyba dla samych bohaterów chciałabym przeczytać tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Coś dla mnie jak najbardziej :)
    Pozdrawiam ciepło :*:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękna okładka. Jeśli wpadnie w moje kleiste lapki, napewno przeczytam.
    http://zakurzone-stronice.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie słyszałam o tej książce, ale widzę, że warto przyjrzeć jej się bliżej. Teraz wprawdzie mam inne priorytety czytelnicze, ale może w wolnej chwili skuszę się na „Ulicę Pogodną”, choć też niczego nie obiecuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W wolnej chwili możesz sprawdzić, czy przypadnie Ci do gustu, choć wydaje mi się, że wolisz mocniejsze wrażenia;)

      Usuń
  7. Obyczajówka, ale czy mnie zaskoczy ? Ja chyba lubie jakiś do tego gatunku jeszcze dodatek ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może właśnie tymi ludźmi, których pozna Marta;)

      Usuń
  8. Ksiąźka ta jest jak najbardziej w moim guście, więc będę jej szukać w księgarniach lub w bibliotece... Mam nadzieję, że się nie zawiodę. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam bibliotekę, bezpieczniej, jak się nie spodoba;)

      Usuń
  9. Ciekawi mnie to, co też dzieje się na tej ulicy Pogodnej i jacy ludzie tam żyją. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem Ci, że na taką ulicę i do domu pani Weroniki to sama bym chciała trafić;)

      Usuń
    2. To nie zapomnij o mnie, jak się będziesz tam wybierać. :D

      Usuń
  10. Skusiłabym się, ale w późniejszym terminie, bo na razie mam co czytać a brak czasu niemiłosiernie doskwiera :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przydałoby się rozciągnąć dobę o czas tylko na czytanie;)

      Usuń
  11. Mam w planach, kusi mnie ta książka strasznie, sama nie wiem dlaczego.

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło, jeśli pozostawisz ślad swojej obecności. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.