Wojciech Drewniak „Historia Bez Cenzury”, HBC (Znak) 2016,
ISBN 978-83-240-3452-9, stron 304
Od pewnego czasu możemy obserwować pewne zjawisko: osoby
prowadzące w Internecie blog lub nagrywające filmy i zamieszczające je na
serwisie YouTube, czyli tzw. vlogerzy czy też youtuberzy, zaczynają wydawać
książki. Niektórzy piszą powieści, inni zajmują się tematyką, która definiuje
ich internetową działalność, że tak to określę. Paulina Mikuła na kanale
„Mówiąc Inaczej” opowiada o języku polskim i robi to samo w świeżo wydanej
książce pod takim samym tytułem. Wojciech Drewniak jest autorem „Historii Bez
Cenzury”, filmów, w których opowiada o naszych dziejach. Ale jak opowiada!
Teraz zaś oddaje w ręce swoich widzów – choć oczywiście nie tylko, ja nie
jestem stałym widzem, a książkę przeczytałam – nowe „odcinki”, ale w wersji do
poczytania.
Od razu trzeba zaznaczyć, że wielbiciele patosu, podejścia
bogoojczyźnianego i ci, którzy uważają, że o historii należy mówić (i pisać)
tylko na poważnie – no cóż, oni chyba raczej nie są „targetem” tej publikacji i
nie jest ona zwyczajnie dla nich (rzecz jasna, mogę się mylić, ale w sumie nie
chciałabym potem czytać negatywnych recenzji, w których autor będzie odsądzany
od czci i wiary, bo zwyczajnie na to nie zasługuje). Jak ostrzega sam Drewniak,
„książka zawiera treści nieodpowiednie dla dzieci oraz kontrowersyjne skróty
myślowe” (okładka) i jest to sama prawda. Nie wszystkim spodoba się sarkazm
twórcy „HBC”, bogato używane przez niego wulgaryzmy i dosadne opisywanie
większości bohaterów. Mnie, o dziwo, nie tylko to nie przeszkadzało, wręcz
znakomicie bawiłam się w trakcie lektury. Drewniak podbił mnie całkowicie.
Że będzie wesoło, można się domyślać już po samych tytułach
rozdziałów: „Władca z jajami – Bolesław Chrobry”, „Bigamista wielki – Kazimierz
III Wielki” czy, za przeproszeniem, „Ciota na tronie – Stanisław August
Poniatowski”. Przytoczę Wam jeszcze, dla zobrazowania jakości stylu autora,
pewien cytat, krótki opis wprowadzający w życiorys Jana III Sobieskiego:
„Uratował Europę. To powinno wystarczyć. Ale miał też tresowaną wydrę,
niedźwiedzia na psiej diecie i inne egzotyczne zwierzaki. Aha, miał też
upierdliwą żonę, syfilis i musiał użerać się z bandą chciwych idiotów na
sejmach, ale mimo to stał się legendą i był najlepszym władcą na najcięższe
czasy” (str. 173). Zapewniam, że to i tak jest delikatnie, Drewniak potrafi o
wiele więcej, treść rozdziałów jest jeszcze ostrzejsza, a czasami nawet wysoce
pikantna. Tak jak już wspomniałam: kto nie lubi, niech nie czyta.
Osobiście historię uwielbiam i nie trzeba mnie do niej
przekonywać. Lubię lekturę historyczną w poważnym wydaniu; teraz, jak widać,
można mnie zauroczyć książką pisaną na całkowitym luzie. Wspominam o tym nie
bez powodu, ponieważ za mną książka „Historia Polski 2.0. Polak potrafi, Polka
też... czyli o tym, ile świat nam zawdzięcza” Ewy Wróbel i Jana Wróbla.
Doceniłam fakt, że powstał taki tom, uznając, że może to jest sposób na
rozbudzenie miłości do polskiej (przede wszystkim, ale nie tylko) historii,
szczególnie wśród młodszych czytelników, ale siebie samą oceniłam za starą na
taką formę przekazu, jaką wybrali autorzy, i za bardzo wymagającą, bo dla mnie
było za krótko i zbyt ogólnie. „Historia Bez Cenzury” zasługuje na większe
pochwały – wręcz na same pochwały. Drewniak biografie polskich władców
maksymalnie uwspółcześnił, dzięki czemu jawią się oni jak ludzie z krwi i
kości, targani wątpliwościami czy namiętnościami jak my. A posługując się
lekkim, pełnym ironii i humoru, językiem, osiągnął jeszcze bardziej brawurowy efekt.
Niniejszym zostałam fanką Wojciecha Drewniaka i nie obraziłabym się, gdyby
wszystkie odcinki „Historii Bez Cenzury” przełożył na wersję książkową –
byłabym pierwsza w kolejce do ich poznania.
Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu Znak.
No ja właśnie chyba nie jestem targetem, zaczęłam czytać wstęp i styl autora do mnie nie trafia. Chyba jestem bardzo drętwym starcem...
OdpowiedzUsuńKasiek, nie załamuj mnie z tym starcem;)
UsuńMarysieńka upierdliwą żoną? :DDD
OdpowiedzUsuńAle właśnie taka była mu potrzebna :P
Nie wiem, nie jestem do końca przekonana, ale może się to zmieni, kiedy sięgnę po książkę. Mnie tam nie przeszkadza bardziej tradycyjne podejście do historii (nie mówię, że drętwe i bogoojczyźniane) i nie trzeba mi dodatkowych atrakcji ;)
Widzisz, ja właśnie też nie byłam na początku przekonana, ale wszystko się zmieniło, gdy zaczęłam czytać. I sama się nie spodziewałam, że całość ocenię tak pozytywnie;)
UsuńPrzeglądałam tę książkę w księgarni i już wiem, że to pozycja dla mnie idealna - uwielbiam takie lekkie podejście do historii. Kanału nie znałam, póki co żyję na limitowanym internecie i ograniczam takie rzeczy, ale na pewno i tam zajrzę przy pierwszej możliwości. :)
OdpowiedzUsuńSatysfakcjonującej lektury Ci życzę:)
UsuńOstatnio stale napotykam tę książkę. Myślę, że byłoby to dla mnie wyzwanie :)
OdpowiedzUsuńJa czasem lubię wyzwania;)
UsuńA do mnie ta książka trafiła i zupełnie nie mam pojęcia jakim cudem bo... najnormalniej w świecie nie zamawiałam :D no ale cóż,,, poczytam, opiszę :D
OdpowiedzUsuńWitaj w klubie;)
UsuńNie znam ani kanału ani książki i raczej tego nie zmienię. ;)
OdpowiedzUsuńUparciuch:P
UsuńKusi mnie ta książka, oj kusi. Tylko czasu wolnego brak.
OdpowiedzUsuńCoś o tym ostatnio wiem;)
UsuńJa jednak ograniczyłabym te pochwały. Bo niestety, mimo fajnej formy książka jest raczej uboga w treść. A dosadniej mówiąc - błąd na błędzie i błędem pogania. Co jest tym straszniejsze, że autor kończył historię a w pracy wspiera go doktorant...
OdpowiedzUsuń