Joanna Opiat-Bojarska „Zaufaj mi, Anno”, Filia 2015, ISBN
978-83-7988-345-5, stron 368
Anna Rogozińska przeprowadza wywiad z jednym z czołowych
polityków. Jego syn niedawno zginął, wypadając z balkonu. Ksawery Król nie
wierzy jednak, by jego ukochany Grześ mógł popełnić samobójstwo, nie miał ku
temu żadnych powodów; ktoś trzeci musiał być w to zamieszany. Anka czuje, że
trafiła na świetny temat, ale gdy postanawia wyjaśnić okoliczności tego
tragicznego wypadku, dostaje oficjalny zakaz zajmowania się sprawą. Ani myśli
jednak się wycofywać, zwłaszcza gdy ginie kolejna osoba, kolega Grzegorza
Króla, który również brał udział w tamtej feralnej imprezie. Rogozińska chce
wykorzystać znajomość z prokuratorem Wiktorem Braunem, niegdysiejszym
podopiecznym jej ojca. Niedługo później w sprawie wypływa wątek dopalaczy...
Joanna Opiat-Bojarska jest kojarzona i charakteryzowana jako
pisarka sięgająca po tematy mające szeroki oddźwięk społeczny. W „Gdzie jesteś,
Leno?” fabuła koncentruje się na porwaniach; w „Koneserze” rzecz dotyczy handlu
żywym towarem; teraz zaś na pierwszym planie mamy motyw dopalaczy – to w ich
kierunku podąża nieformalne śledztwo Anki Rogozińskiej. O dopalaczach swego
czasu było bardzo głośno, teraz jest jakoś ciszej, co pewnie wcale nie znaczy,
że problem zniknął raz na zawsze i go nie ma. Biorąc pod uwagę, że autorka
zawsze solidnie przygotowuje się do swoich powieści, zbierając materiały,
myślę, że można ze stuprocentową pewnością założyć, iż wypowiedzi osób
literackich, które zażywały substancje psychoaktywne, są bliskie
rzeczywistości. A to z kolei oznacza, że ja i tak pewnie nigdy nie zrozumiem
tych, którzy dla jakichś tam pseudo-niezrównanych i nieporównywalnych z niczym
wrażeń niszą sobie życie, a już na pewno ryzykują utratę zdrowia. Najbardziej
przerażające jest chyba jednak to, że takie substancje może kupić właściwie
każdy, nawet dziecko czy nastolatek, skoro potrafią być one sprzedawane w
sklepie pod szyldem „upominki”. Bo gdy ktoś jest dorosły i dobrze wie, co robi,
to w porządku, jesteś głupi, to rób tak dalej, ale istota nie w pełni świadoma
konsekwencji zażycia jakiegoś środka – to już inna, poważniejsza, para kaloszy.
Opiat-Bojarska wie, jak prowadzić fabułę, by utrzymać
zainteresowanie czytelnika. Zwroty akcji są, żywe tempo jest, styl też jest
niczego sobie, a epilog sugeruje, że możemy oczekiwać dalszego ciągu.
Zastrzeżenie mam tylko do rozwiązana zagadki śmierci Grzegorza Króla. Może nie
tyle mnie ono rozczarowało, co oczekiwałam czegoś bardziej spektakularnego,
jakiegoś mocniejszego uderzenia – to zastosowane przez pisarkę wydało mi się
takie trochę zbyt zwyczajne. Ale to oczywiście tylko moje subiektywne odczucie,
nie mające wpływu na ogólną, dobrą oceną całości.
„Zaufaj mi, Anno” to udana kontynuacja cyklu z Anną
Rogozińską, a Joanna Opiat-Bojarska kolejny raz staje na wysokości zadania i
utwierdza mnie w przekonaniu, że fabuły jej autorstwa są godne zainteresowania.
Co i Wam zalecam.
Musze nadrobić poprzedni tom! Koniecznie. :)
OdpowiedzUsuńTeż tak sądzę, nie wiem w sumie, na co jeszcze czekasz:P
UsuńJeszcze nic nie czytałam tej autorki. Ajajaj!
OdpowiedzUsuńI co z tym zrobisz? ;)
UsuńKsiążkę czytałam i bardzo mi się podobała.
OdpowiedzUsuńPrzydałby się kolejny tom, nie uważasz? :)
UsuńMuszę złapać pierwszą część no i tą bo już od dawna mam na nie chęć.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i zapraszam do siebie ;)
http://tylkomagiaslowa.blogspot.com/
Ja jeszcze nie czytałam pierwszego tomu, więc wszystko przede mną.
OdpowiedzUsuńMnie nie zainteresowała, uważam ją za wyjątkowo słabą.
OdpowiedzUsuń