Jagoda Miłoszewicz „Chata Magoda. Ucieczka na wieś”, Nasza
Księgarnia 2016, ISBN 978-83-10-12771-6, stron 320. Premiera 27.04.2016.
W 2015 r. spełniło się jedno z moich podróżniczych marzeń:
odwiedziłam po raz pierwszy Bieszczady. Wcześniej miałam tylko możliwość
czytania o nich, oglądania zdjęć w książkach czy albumach – we wrześniu na
własne oczy zobaczyłam (i doświadczyłam pozostałymi zmysłami) piękno tej
krainy. Wyjeżdżając, obiecałam sobie, że na pewno tam wrócę, choć pewnie znów
tylko na chwilę. Ten region naszego kraju ma jakąś tajemniczą moc przyciągania,
o czym na własnej skórze przekonała się Jagoda Miłoszewicz, autorka „Chaty
Magoda”. Niniejsza publikacja ukazała się w cudownej serii Naszej Księgarni, w
której wydano już m. in. „Dziką kuchnię” Łukasza Łuczaja czy wspaniałą „Kuchnię
Słowian” Hanny i Pawła Lisów, którą zachwycałam się latem zeszłego roku. „Chata
Magoda” już na pierwszy rzut oka wydała mi się lekturą idealną, taką, którą
musiałam koniecznie przeczytać. Okazuje się, że przeczucia miałam jak
najbardziej właściwe – ta książka urzeka.
Książka podzielona została na bloki odpowiadające porom
roku. Wiosna to pora wzrostu, ale także historia początków wiejskiego życia
pani Miłoszewicz. W tej części opisuje, jak szukali ziemi, załatwiali wszelkie
formalności, jak przenosili dom. Autorka sporo miejsca poświęca swojemu
ogródkowi, bo ten stanowi bazę jej kuchni (której mogą skosztować goście Chaty
Magoda). Lato to czas obfitości, a w książce dodatkowo opowieść o wiejskich i
dzikich zwierzętach. Jesień to sezon na przetwarzanie letnich zbiorów,
zabezpieczania się na zimę. To też prezentacja osób, które właśnie w
Bieszczadach znalazły sposób na życie, dzieląc się z innymi tym, co wychodzi im
najlepiej. I wreszcie zima, chwile, które można poświęcić samemu sobie,
odpoczynkowi, ale też wszelkim zaległym sprawom, na które wcześniej brakowało
czasu. Każdemu blokowi towarzyszą receptury kulinarne oraz przykłady
rękodzielnictwa, czyli jak zrobić coś z niczego, by upiększyć otoczenie.
Piękna jest ta książka. I to pod każdym względem. Edytorsko
to prawdziwa perełka (jak i pozostałe z tego cyklu): twarda oprawa, kredowy
papier, prześliczne, klimatyczne fotografie. Ale nie tylko to mam na myśli.
Piękna jest sama historia Jagody i Maćka, którzy znaleźli siły, by żyć w
zgodzie ze sobą i przyrodą. Bo nie oszukujmy się: to nie jest łatwe życie.
Decydując się na goszczenie turystów, trzeba być gotowym na wiele, przede
wszystkim na ciężką pracę od rana do nocy. Czasem przez słowa autorki przebija
się zmęczenie, ale góruje nad nim satysfakcja i zwyczajne szczęście. Jak sama
pisze: „Tu znalazłam sens i cel, urodę życia i radość. Tu od ponad dziesięciu
lat mieszkam, uczę się i nabieram pokory. Tu jest mój Dom” (str. 7).
Swoją książką Jagoda Miłoszewicz chciała dodać innym odwagi
do walki o swoje marzenia. Pokazała, że można, że da się, że nigdy nie jest za
późno, by poszukać swojego miejsca na ziemi. „Moje życie do końca zamierzam
przeżyć pod prąd. Nie wiem, kto gra w modnym telewizyjnym serialu, ale
doskonale znam ptaki mieszkające na naszym tarasie. Jeśli myślisz, że możesz –
to możesz, jeśli myślisz, że się możesz – masz rację. Możesz. To piękne słowo,
które powinniśmy powtarzać sobie codziennie. Możesz, możesz...” (str. 317).
Warto wziąć sobie do serca słowa autorki, choć wcale nie trzeba od razu radykalnie
zmieniać swojego życia – czasem wystarczy coś małego, coś, co przyniesie nam
smak i zapach szczęścia...
Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu Nasza
Księgarnia.
Wyzwanie: „Polacy nie gęsi”.
Właśnie zaczynam lekturę, na razie cieszę swoje oczy ;)
OdpowiedzUsuńOj tak, jest czym się cieszyć;)
UsuńJak o Bieszczadach, to koniecznie muszę kiedyś przeczytać. :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie p. Jagoda odrobiła swoje zadanie domowe. Doświadczenie zdobyte w agencji reklamowej wykorzystuje cały czas przy tworzeniu sielskiego wizerunku agroturystyki. Dopieszczony, pełen pięknych zdjęć blog, starannie prowadzona strona na FB zachwycają i zapraszają do odwiedzin tytułowej Chaty. Magoda podbiła moje serce, na razie tylko na odległość, na długo przez wydaniem książki. Najpierw był artykuł w gazecie, potem śledziłam blog i zachwycałam się zdjęciami. Piękny rustykalny wystrój, przemyślany do najdrobniejszego szczegółu, idealnie trafia w moje wyobrażenie o wnętrzu idealnym. Urocze chaty, zadbany ogródek i góry spowite poranną mgłą, to prawdziwa uczta dla oczu. Książka jest równie czarująca, to swoisty kolaż historii bohaterów, opisu życia w zgodzie z rytmem natury oraz poradnik, od czego zacząć przeprowadzkę na wieś. Co prawda wstęp o czterech żywiołach jest trochę banalny, ale zdjęcia to rekompensują. Przyjemnie się ją czyta i przegląda, wspaniałe zdjęcia po raz kolejny kuszą i zapraszają do odwiedzin. I choć sama w sobie odkrywcza nie jest, a rady, zwłaszcza ogródkowe, bo w tym temacie jestem na bieżąco, powielone są z innych źródeł, to autorka zgrabnie wszystko układa w całość. Znajdziemy tu kilka pomysłów DIY na dekoracje, przepisy na smakołyki i przypomnimy sobie zasady ściółkowania. Nowością dla mnie była część o przenoszeniu chat, opisana krok po kroku.
OdpowiedzUsuńWięcej: na http://tu-sie-czyta.blogspot.com/2016/04/chata-magoda-ucieczka-na-wies.html
Dziękuję za komentarz. Twój tekst przeczytałam:)
UsuńW Bieszczadach byłam i w lipcu, i pod koniec sierpnia, kiedy już jesień zaczęła malować drzewa. Za każdym razem zachwycałam się urodą tych pagórków ;) Ale sztuczne jezioro nie umywa sie do moich mazurskich.
OdpowiedzUsuńKsiążka zaciekawia i trochę mi sie kojarzy z "Chłopami" z tym podziałem na pory roku.
No tak, Mazur nie przebija, ale swój urok ma;)
UsuńWydaje mi się, że to bardzo pozytywna książka :)
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze Ci się wydaje:)
UsuńOch jak pięknie się zachwycasz, każde zdanie przepełnione jest Twoimi uczuciami towarzyszącymi czytanej historii :) Widać jak bardzo podbiła Twoje serce:) Aż mam ochotę pobiec i kupić!:)
OdpowiedzUsuńCieszę się, Aguś, że Ci się podobało:)
UsuńBardzo bym chciała odwiedzić kiedyś Bieszczady. Moja kuzynka co roku namawia mnie na wyjazd w te wyjątkowe strony, ale jakoś ciężko się zdecydować.
OdpowiedzUsuńCo do samej książki, zastanowię się jeszcze.
Kuzynka ma rację, że Cię namawia, może kiedyś ulegniesz;) Na pewno byś nie żałowała, to Ci gwarantuję:)
UsuńJeju, czuję, że to książka stworzona dla mnie. Mam na nią wielką ochotę, byłaby moją inspiracją.
OdpowiedzUsuńNie mylisz się:)
UsuńChcę tę książkę i chcę spełnić swoje marzenie i także pojechać w Bieszczady :)
OdpowiedzUsuńByłabyś zachwycona, jestem pewna:)
Usuń