poniedziałek, 3 sierpnia 2015

Katarzyna Puzyńska "Więcej czerwieni"



Katarzyna Puzyńska „Więcej czerwieni”, Prószyński i S-ka 2014, ISBN 978-83-7961-027-3, stron 560

Weronika Nowakowska zaczyna się zastanawiać nad swoją relacją z Danielem Podgórskim. Niby wszystko jest w porządku, ale mężczyzna zaczyna ją już jakoś drażnić. Tak szybko jej się znudził? A może jest dla niej za dobry i to ona wybrzydza? Powoli nabiera przekonania, że sama nie wie, czego chce. Postanawia zająć się pracą, aby odciążyć myśli od spraw prywatnych. Chce założyć szkółkę jeździecką, dlatego wpada na pomysł kontaktu z właścicielem ośrodka wypoczynkowego Słoneczna Dolina i transakcji wiązanej.


Zupełnie inne przemyślenia na temat związku z Weroniką ma Daniel. Mężczyzna jest zadowolony z tego, co ma, choć wiadomo, że zawsze mogłoby być lepiej, gdyby ostatecznie wprowadził się do dworku Nowakowskiej. Na razie jednak nie ma czasu na dogłębne analizy, ponieważ w okolicy Lipowa zostają znalezione zwłoki dwóch młodych kobiet. Daniel jeszcze nie zdążył zapomnieć tego, co wydarzyło się zimą, a tu kolejne morderstwa. Podgórski zostaje członkiem ekipy kierowanej przez komisarz Klementyną Kopp z Brodnicy. Punkty wspólne obu morderstw każą śledczym brać pod uwagę hipotezę o działalności seryjnego zabójcy. Czy inne kobiety także są w niebezpieczeństwie? Jak ułoży się dalsza relacja młodszego aspiranta Daniela i pani psycholog Weroniki?

W zeszłym tygodniu zachwalałam debiutancką powieść Katarzyny Puzyńskiej. „Motylek” mnie absolutnie pochłonął i zachwycił, o ile to słowo jest na miejscu, gdy ocenia się kryminał. Ale trzeba zaznaczyć, że po pierwsze autorka pisze po prostu świetnie, a po drugie, u niej równo mocno, co zbrodnia, wyeksponowana jest warstwa społeczna i obyczajowa. Zaraz po „Motylku” dokupiłam pozostałe tomy serii o policjantach z Lipowa i z entuzjazmem zasiadłam do lektury drugiego z kolei, „Więcej czerwieni”.

Tym razem akcja toczyć się będzie w upalne, sierpniowe dni 2013 roku. Nikt się nie spodziewa, że tegoroczne żniwa spłyną krwią. Podobnie jak w debiutanckiej powieści Puzyńska stopniowo odsłania wszystkie karty. Wygląda na to, że znów wszystko kręci się w gronie niewielkiej grupy osób – młodych ludzi, którzy chodzili do jednej klasy w szkole podstawowej. I drugi raz muszę stwierdzić, że udało się pisarce wywieść mnie w pole – wprawdzie część zagadki rozwikłałam sama, czy może inaczej, pewien element tożsamości zabójcy obstawiłam trafnie, natomiast jeśli chodzi o jego Dzieło, to tu już poszłam w zupełnie innym kierunku – faktyczny rozmiar zbrodni znów pojęłam na samym końcu. Pojawił się element zaskoczenia, choć może bardziej przejął mnie epilog „Motylka”. Ale nie ma to większego znaczenia przy ocenie końcowej.

Podobnie jak pierwsza powieść, tak i ten tom pióra Puzyńskiej, to coś więcej, niż same tylko morderstwa. Ważne są przecież motywacje sprawcy. Zapewniam, że przygoda z fabułą „Więcej czerwieni” nie kończy się wraz z przewróceniem ostatniej strony – ja jeszcze długo później nadal tkwiłam w Lipowie i jego okolicach. Zastanawiałam się nad ludzką naturą, nad konstrukcją psychiki człowieka. Jak to jest, że jedni potrafią przeżyć traumę i może wcześniej, może później, ale jednak wychodzą na prostą i wracają do normalnego życia? Z czego wynika to, że niektórym w obliczu jakiejś maksymalnie stresującej sytuacji czy okresu w życiu, coś się w głowie przestawia i zmieniają się w psychopatów? Jest to tym bardziej przerażające, jeśli ktoś sprawia wrażenie, że wszystko w nim porządku, maskuje się, funkcjonuje wśród ludzi, obudowując się pozorami życia zgodnie z normami społecznymi. I skąd mamy wiedzieć, że np. nasz sąsiad albo kolega z pracy, nie jest właśnie tym, komu coś się stało?

Na zakończenie z radością mogę przyznać, że „Więcej czerwieni” utrzymało poziom debiutu Katarzyny Puzyńskiej, a wiecie, przed drugim tomem cyklu czy choćby trylogii zawsze są pewne obawy, zwłaszcza jeśli zaczynało się z wysokiego C. Autorka sięgnęła jednak wysokiej poprzeczki, którą sama sobie ustawiła. Cóż więcej mogę dodać? Chyba tylko to, jak bardzo się cieszę, że dwie następne części już się do mnie „śmieją” z półki.

Wyzwanie: „Polacy nie gęsi”.

14 komentarzy:

  1. Coraz bardziej zachęcasz książkami Puzyńskiej :)) Czas zapoznać się z autorką!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo polecanie takich dobrych autorów to sama przyjemność:)

      Usuń
  2. A ja jeszcze nie przeczytałam pierwszego tomu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo zachęcam do nadrobienia zaległości;)

      Usuń
  3. Czytałam tylko "Motylka". Świetnie napisana książka, denerwowało mnie tylko nadużywanie nazwisk i stopni bohaterów:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, trochę to było drażniące, ale przymykałam oko;)

      Usuń
    2. Też zwróciłam na to uwagę. Niejednokrotnie można było tego uniknąć, używając słów zastępczych.

      Usuń
    3. Pocieszające jest to, że w każdym następnym tomie tych powtórzeń jest coraz mniej:)

      Usuń
  4. Książkę czytałam i bardzo mi się podobała. Pani Kasia pisze naprawdę świetne kryminały.

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam trzy książki autorki i każda świetna, poluje na następny tom :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że o trzeciej też powiem, że świetna. A potem o czwartej:)

      Usuń
  6. Ja czekam już na "Utopce", bo według mnie trochę gorszy był tom numer 3 i 4. Ciekawa jestem, czy "Trzydziesta pierwsza" i z "Jednym wyjątkiem" również przypadną Ci do gustu i dalej będziesz zadowolona z obcowania z twórczością Puzyńskiej. Będę wyglądać Twoich recenzji. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem Ci, że sama jestem tego bardzo ciekawa. Na razie planuję sobie zrobić dłuższą przerwę i dopiero za jakiś czas zabrać się za trzeci tom. Ale znając życie, to mogę tego nie dotrzymać;)

      Usuń

Będzie mi miło, jeśli pozostawisz ślad swojej obecności. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.