Katarzyna Puzyńska „Więcej
czerwieni”, Prószyński i S-ka 2014, ISBN 978-83-7961-027-3, stron 560
Weronika Nowakowska zaczyna się zastanawiać nad swoją
relacją z Danielem Podgórskim. Niby wszystko jest w porządku, ale mężczyzna
zaczyna ją już jakoś drażnić. Tak szybko jej się znudził? A może jest dla niej
za dobry i to ona wybrzydza? Powoli nabiera przekonania, że sama nie wie, czego
chce. Postanawia zająć się pracą, aby odciążyć myśli od spraw prywatnych. Chce
założyć szkółkę jeździecką, dlatego wpada na pomysł kontaktu z właścicielem
ośrodka wypoczynkowego Słoneczna Dolina i transakcji wiązanej.
Zupełnie inne przemyślenia na temat związku z Weroniką ma Daniel. Mężczyzna jest zadowolony z tego, co ma, choć wiadomo, że zawsze mogłoby być lepiej, gdyby ostatecznie wprowadził się do dworku Nowakowskiej. Na razie jednak nie ma czasu na dogłębne analizy, ponieważ w okolicy Lipowa zostają znalezione zwłoki dwóch młodych kobiet. Daniel jeszcze nie zdążył zapomnieć tego, co wydarzyło się zimą, a tu kolejne morderstwa. Podgórski zostaje członkiem ekipy kierowanej przez komisarz Klementyną Kopp z Brodnicy. Punkty wspólne obu morderstw każą śledczym brać pod uwagę hipotezę o działalności seryjnego zabójcy. Czy inne kobiety także są w niebezpieczeństwie? Jak ułoży się dalsza relacja młodszego aspiranta Daniela i pani psycholog Weroniki?
W zeszłym tygodniu zachwalałam debiutancką powieść Katarzyny
Puzyńskiej. „Motylek” mnie absolutnie pochłonął i zachwycił, o ile to słowo
jest na miejscu, gdy ocenia się kryminał. Ale trzeba zaznaczyć, że po pierwsze
autorka pisze po prostu świetnie, a po drugie, u niej równo mocno, co zbrodnia,
wyeksponowana jest warstwa społeczna i obyczajowa. Zaraz po „Motylku” dokupiłam
pozostałe tomy serii o policjantach z Lipowa i z entuzjazmem zasiadłam do
lektury drugiego z kolei, „Więcej czerwieni”.
Tym razem akcja toczyć się będzie w upalne, sierpniowe dni
2013 roku. Nikt się nie spodziewa, że tegoroczne żniwa spłyną krwią. Podobnie
jak w debiutanckiej powieści Puzyńska stopniowo odsłania wszystkie karty.
Wygląda na to, że znów wszystko kręci się w gronie niewielkiej grupy osób –
młodych ludzi, którzy chodzili do jednej klasy w szkole podstawowej. I drugi
raz muszę stwierdzić, że udało się pisarce wywieść mnie w pole – wprawdzie
część zagadki rozwikłałam sama, czy może inaczej, pewien element tożsamości
zabójcy obstawiłam trafnie, natomiast jeśli chodzi o jego Dzieło, to tu już
poszłam w zupełnie innym kierunku – faktyczny rozmiar zbrodni znów pojęłam na
samym końcu. Pojawił się element zaskoczenia, choć może bardziej przejął mnie
epilog „Motylka”. Ale nie ma to większego znaczenia przy ocenie końcowej.
Podobnie jak pierwsza powieść, tak i ten tom pióra
Puzyńskiej, to coś więcej, niż same tylko morderstwa. Ważne są przecież
motywacje sprawcy. Zapewniam, że przygoda z fabułą „Więcej czerwieni” nie
kończy się wraz z przewróceniem ostatniej strony – ja jeszcze długo później
nadal tkwiłam w Lipowie i jego okolicach. Zastanawiałam się nad ludzką naturą,
nad konstrukcją psychiki człowieka. Jak to jest, że jedni potrafią przeżyć
traumę i może wcześniej, może później, ale jednak wychodzą na prostą i wracają
do normalnego życia? Z czego wynika to, że niektórym w obliczu jakiejś
maksymalnie stresującej sytuacji czy okresu w życiu, coś się w głowie przestawia
i zmieniają się w psychopatów? Jest to tym bardziej przerażające, jeśli ktoś
sprawia wrażenie, że wszystko w nim porządku, maskuje się, funkcjonuje wśród
ludzi, obudowując się pozorami życia zgodnie z normami społecznymi. I skąd mamy
wiedzieć, że np. nasz sąsiad albo kolega z pracy, nie jest właśnie tym, komu
coś się stało?
Na zakończenie z radością mogę przyznać, że „Więcej
czerwieni” utrzymało poziom debiutu Katarzyny Puzyńskiej, a wiecie, przed
drugim tomem cyklu czy choćby trylogii zawsze są pewne obawy, zwłaszcza jeśli
zaczynało się z wysokiego C. Autorka sięgnęła jednak wysokiej poprzeczki, którą
sama sobie ustawiła. Cóż więcej mogę dodać? Chyba tylko to, jak bardzo się
cieszę, że dwie następne części już się do mnie „śmieją” z półki.
Wyzwanie: „Polacy nie gęsi”.
Coraz bardziej zachęcasz książkami Puzyńskiej :)) Czas zapoznać się z autorką!
OdpowiedzUsuńBo polecanie takich dobrych autorów to sama przyjemność:)
UsuńA ja jeszcze nie przeczytałam pierwszego tomu...
OdpowiedzUsuńBardzo zachęcam do nadrobienia zaległości;)
UsuńCzytałam tylko "Motylka". Świetnie napisana książka, denerwowało mnie tylko nadużywanie nazwisk i stopni bohaterów:)
OdpowiedzUsuńMasz rację, trochę to było drażniące, ale przymykałam oko;)
UsuńTeż zwróciłam na to uwagę. Niejednokrotnie można było tego uniknąć, używając słów zastępczych.
UsuńPocieszające jest to, że w każdym następnym tomie tych powtórzeń jest coraz mniej:)
UsuńKsiążkę czytałam i bardzo mi się podobała. Pani Kasia pisze naprawdę świetne kryminały.
OdpowiedzUsuńSuper, że się zgadzamy:)
UsuńCzytałam trzy książki autorki i każda świetna, poluje na następny tom :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że o trzeciej też powiem, że świetna. A potem o czwartej:)
UsuńJa czekam już na "Utopce", bo według mnie trochę gorszy był tom numer 3 i 4. Ciekawa jestem, czy "Trzydziesta pierwsza" i z "Jednym wyjątkiem" również przypadną Ci do gustu i dalej będziesz zadowolona z obcowania z twórczością Puzyńskiej. Będę wyglądać Twoich recenzji. :)
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że sama jestem tego bardzo ciekawa. Na razie planuję sobie zrobić dłuższą przerwę i dopiero za jakiś czas zabrać się za trzeci tom. Ale znając życie, to mogę tego nie dotrzymać;)
Usuń