środa, 12 sierpnia 2015

Danuta Noszczyńska "Harpia"



Danuta Noszczyńska „Harpia”, Prószyński i S-ka 2014, ISBN 978-83-7961-043-3, stron 336

Adela, zwana w skrócie Adą, właśnie porzuca kolejnego faceta. Dobrze wiedział, jakie są zasady, na czym opiera się związek z nią, i co? I śmiał jej stawiać jakieś warunki? Co to, to nie; warunki to może stawiać ona, Adela, bo sporo ją kosztowało, żeby poukładać sobie życie oraz relacje ze światem i ludźmi. Obiecała sobie kiedyś, że nie da się skrzywdzić, że nie będzie przywiązywać się do innych, i to właśnie robi. Jest właścicielką galerii ze starymi przedmiotami i nawet z podwładną Olgą dąży do utrzymywania zależności jedynie służbowych, choć nie zawsze się udaje. Zwłaszcza teraz, kiedy wokół Strychu zaczynają się dziać dziwne rzeczy – dziwne odwiedziny i głupie pytania o to, kto kupił koguta. Na dodatek w życiu Ady dość niespodziewanie pojawia się nowy mężczyzna i bezczelnie... ją całuje. Ada czuje, że chyba musi jeszcze raz przemyśleć swoje zasady.

Danuta Noszczyńska to jedna z tych pisarek, których pisarską drogę śledzę od pierwszej książki. Większość jej powieści łączy humorystyczny szlif – od „Historii nie Magdaleny” po „Luizę pilnie sprzedam”. Dwoma ostatnimi utworami – „Pod dwiema kosami” (dla mnie najlepsza w jej dorobku) i „Wszystkie życia Heleny P.” – pokazała, że potrafi pisać także w innej tonacji, trochę poważniej, ale nie mniej zadziornie, cały czas z takim pazurem, jaki lubię. Mimo pewnych elementów wspólnych, moim zdaniem, Noszczyńska jest autorką różnorodną i nigdy nie wiadomo, czego tak naprawdę spodziewać się po jej kolejnej powieści. Przypomina to kosztowanie czekoladki z wykwintnej bombonierki, ale z zamkniętymi oczami –nie ma pewności, na co się trafi: smak może wprawdzie okazać się zaskakujący, ale na pewno będzie wyjątkowy. Nie inaczej było z „Harpią”. Zastanawiałam się, w jakim kierunku pójdzie teraz pisarka, ale potraktowałam rzecz jak czystą kartę; wprawdzie okładka zapewniała, że będzie zabawnie, ale postanowiłam się na nic nie nastawiać. I znakomicie na tym wyszłam. „Harpia” zapewniła mi kilka godzin świetnej rozrywki. Na dodatek była to rozrywka z drugim dnem, tak więc do pełni szczęścia nic mi nie brakowało.

Na początku poznajemy Adę i jej światopogląd. Te pierwsze strony sugerują, że to, co kobieta sobie założyła, wynika z jej doświadczeń. Niby jest wdową, ale później wyjdzie na jaw, że ten mąż wcale jej się tak bardzo nie przysłużył. W każdym razie znając całą historię Ady, nie ma się co dziwić, że przywdziała maskę twardej kobiety, dbającej przede wszystkim o to, by jej samej było ze sobą dobrze. W końcu kto jak nie ona sama jest dla niej najlepszym towarzystwem?

Potem akcja się zagęszcza i robi się coraz ciekawiej. Zaczyna nawet lekko pachnieć kryminałem, choć tu autorka puszcza nieco oko do swoich czytelników - nowe koleżanki Ady biorą sprawy w swoje ręce, nie oglądając się na policję, i same postanawiają rozwiązać zagadkę, chcąc dowiedzieć się, dlaczego wokół galerii kręcą się najwyraźniej jacyś przestępcy. Solidną dawkę uśmiechu zapewnia nam również zachowanie Adeli wobec tajemniczego mężczyzny, który pewnego wieczoru wyskakuje przed nią z krzaków. Znajdziemy tutaj elementy tego, co umiejętnie zastosowane, zawsze budzi moją wielką uciechę, czyli „kto się czubi, ten się lubi”. Ale nie tylko, bo Ada zacznie się miotać: czy ona się aby nie pomyliła z tą swoją racjonalnością?

Możliwe, że to, co napisałam powyżej, jest odrobinę niejasne. Ale też i miało takie być. Chciałam wzbudzić zainteresowanie i zaintrygować, by przekonać Was do lektury „Harpii”. To żartobliwa powieść, która przemyca coś więcej, sugerując, że nasze życie nie zawsze wygląda tak, jak to sobie zaplanujemy – czasem trzeba mu się poddać i przyjmować to, co jest, z dobrodziejstwem inwentarza. Danuta Noszczyńska mnie nie zawiodła – kolejny już raz stanęła na wysokości zadania. Nic się nie zmieniło – pisze z wdziękiem, z humorem i naprawdę dziwię się, że o jej książkach nie jest głośniej. Namawiam Was gorąco, byście poznali Adelę Dobrochnę „bez herbu”, czyli tytułową harpię. To niecodzienna bohaterka, której długo nie zapomnicie.   

Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Księgarni Bookmaster.

http://bookmaster.com.pl/

Wyzwanie: „Polacy nie gęsi”.

16 komentarzy:

  1. Kolejna polska autorka, której książek jeszcze nie znam :( Czas to zmienić i koniecznie coś przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zaczęłam czytać tę książkę, ale stanęłam w połowie fabuły i już dalej nie mam ochoty kończyć. Jakoś mnie po prostu nie wciągnęła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo w sumie to ona się dość późno rozkręca.

      Usuń
  3. Czytałam dotąd tej autorki tylko "Przedśmiertne zapiski Żywotnego Mariana", bardzo mi się podobało, taka specyficzna lektura. Mimo to jakoś mnie nie ciągnie do jej książek, siedzę po uszy w historycznych jak na razie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że jeszcze "Wszystkie życia..." mogłyby przypaść Ci do gustu;) A Marian zdecydowanie najlepszy:)

      Usuń
  4. Nie znam tej autorki, ale Twoja recenzja bardzo mnie zachęciła do tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  5. Książka już za mną, ale bawiłam się przy niej świetnie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę więc, że mamy podobne poczucie humoru;)

      Usuń
  6. Świetnie napisana recenzja, zachęciłaś mnie do "Harpii" :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Kiedyś czytałam jakąś książkę tej autorki i nie zaiskrzyło, ale to było daaaaaawno temu.

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie znam autorki, ale na pewno będę chciała poznać, bo widzę że to może być coś dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że się nie zawiedziesz, gdy ją poznasz;)

      Usuń

Będzie mi miło, jeśli pozostawisz ślad swojej obecności. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.