poniedziałek, 24 sierpnia 2015

Anna Moczulska "Bajki, które zdarzyły się naprawdę"



Anna Moczulska „Bajki, które zdarzyły się naprawdę. Historie słynnych kobiet”, Znak Literanova 2015, ISBN 978-83-240-2748-4, stron 240

Że historia może być pasjonująca, wcale nie trzeba mnie przekonywać, bo to już odkryłam i wiem. Że na kartach jej dziejów łatwo znaleźć biografie, które można przedstawić jako pociągającą powieść czy znakomity scenariusz filmowy, tego również mam świadomość. Wreszcie jestem także przekonana, że w każdym wieku żyły kobiety, które godne są zapamiętania, których losy warto przybliżać szerokiemu gronu. Tak więc, obok ulubionych epok, mam też ukochaną materię w całej światowej historii; jest nią właśnie kobieca perspektywa, rola, jaką niewiasty odgrywały w świecie kultury czy polityki i władzy. Każda publikacja zahaczająca o ten motyw budzi mój niekłamany entuzjazm, i tak też było z książką Anny Moczulskiej, autorki bloga „Kobiety i Historia”, którego wcześniej nie znałam, ale czym prędzej nadrobiłam to niedopatrzenie. W tytule słowa kluczowe, czyli „historie” i „kobiety”, a jakby tego było mało, to jeszcze „bajki” – takie zestawienie nie mogło ujść mojej uwadze.

Autorka wyszła z założenia, że historia ma dużo wspólnego z bajką – „tutaj także wszystko dzieje się dawno, dawno temu, bywa nierealne, tajemnicze i zagadkowe, a każda opowieść ma swoje zakończenie” (str. 9). Swoje bohaterki osadziła w bajkowych scenariuszach, próbując „rozbrajać historię baśniowym kluczem” (str. 10). Zarówno książka, jak i prowadzony blog, mają być swego rodzaju zachętą, takim impulsem do tego, by dostrzec, jak bardzo ciekawa jest historia. I jak pisze sama Moczulska we wstępie, na własnej skórze przekonała się, „jak wiele jest osób, które do zainteresowania historią potrzebują jedynie przystępnego języka, jak wielu jest gotowych się z nią zaprzyjaźnić, jeśli tylko nie jest zakuta w oficjalny banał” (tamże). Po lekturze, przez którą przemknęłam jak burza, tak była dobra i emocjonująca, mogę z niezbitą pewnością stwierdzić, że zadanie, jakie przed sobą przedstawiła, zrealizowała w stu procentach – kogo tylko mogę, będę namawiała do poznania „Bajek...”, bo myślę, że potrafi rozbudzić zainteresowanie historią; baśniowe kreacje postaci sprawią, że zapragnie się je poznać bliżej. Wielbiciele historii, do których sama się zaliczam, część biografii prezentowanych w książce na pewno już znają, ale mogą na nie spojrzeć z nowego punktu widzenia (przy czym może się okazać, że poglądy mają zbieżne z tymi wyznawanymi przez autorkę); natomiast te mniej znane staną się być może punktem wyjścia do dalszych, własnych poszukiwań – mnie osobiście najbardziej zainspirowała Elżbieta Rakuszanka, bo od niej i jej męża, Kazimierza Jagiellończyka, pochodzą po kądzieli wszystkie dynastie panujące obecnie w Europie (wyobrażacie to sobie? Wszystkie!) oraz Teresa Kunegunda Sobieska, córka Jana III, zwycięzcy spod Wiednia.    

Dla porządku należy dodać, że Moczulska, dzieląc swoją książkę na części, użyła jako „wytrychów” tych bajek, które każdemu z nas kojarzą się chyba z tymi czytanymi w dzieciństwie. Wspomniana Elżbieta; pierwsza caryca Wszechrusi Katarzyna I; sportretowana w filmie „Anna i król” Anna Leonowens; oraz Zofia Chotek, żona arcyksięcia Franciszka Ferdynanda, od których morderstwa zaczęła się pierwsza wojna światowa – w ich losach odnajdziemy archetyp Kopciuszka. Trzy córki królowej Bony i siostry Zygmunta Augusta – Anna, Katarzyna i Zofia Jagiellonki – to Śpiące Królewny, które do życia zbudziły się późno, ale „dały radę wszystkie trzy” (str. 59). Przywołana Teresa Kunegunda; Jane Grey, Karolina Matylda Hanowerska (oglądałam niedawno filmową wersję jej losów, „Kochanek królowej”, polecam); Eliza Radziwiłłówna oraz Stefania Klotylda Koburg doświadczyły trudnych przeżyć księżniczki na ziarnku grochu. „Piękna i Bestia” – pod złożoność tego scenariusza można podciągnąć wyjątkowo niechlubny epizod w życiorysie króla Kazimierza Wielkiego i tragiczny koniec Klary Zych; podróże Joanny Szalonej z trumną męża, Filipa Pięknego; żywot Marii Tudor i jej relacje z ojcem, siostrą i mężem; Sydonię von Borck i Ernesta Ludwika Pięknego oraz Joannę Grudzińską i Konstantego Romanowa, zaliczanego do grona polakożerców. W roli Królewny Śnieżki obsadza Moczulska te panie, którym „czegoś nie staje. Mają nie dość inteligencji, przebojowości, odwagi, by wyrwać się z cienia dominujących matek czy teściowych, co przysparza im cierpień, a czasem łamie życie” (str. 196) - w tym fragmencie obserwujemy Halszkę z Ostroga i jej matkę Beatę Łaską; Elżbietę Bawarską, znaną powszechnie jako Sissi i jej teściową Zofię Wittelsbach oraz Barbarę Radziwiłłównę i matkę jej męża, Bonę Sforzę.

Pochłonęłam „Bajki...” w naprawdę rekordowym tempie i tak naprawdę ledwo ją skończyłam, już miałam ochotę zacząć ją jeszcze raz od początku. Zasługa w tym nie tylko wyśmienitej zawartości, ale również tego, jak jest podana. Bo Anna Moczulska pisze po prostu znakomicie – lekko, ze swadą, z poczuciem humoru i miejscami z sarkazmem, a jednocześnie z taktem, wyczuciem i zrozumieniem dla swoich bohaterek. Polecam, namawiam, rekomenduję, zachęcam – nie wiem, jakich jeszcze słów użyć, by przekonać do tej książki. To prawdziwa perełka. A do autorki mam apel: Pani Anno, chciałabym więcej. Czekam z niecierpliwością na kolejną książkę Pani pióra.       

Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu Znak.

http://www.znak.com.pl/kartoteka,ksiazka,6580,Bajki-ktore-wydarzyly-sie-naprawde

Wyzwanie: „Polacy nie gęsi”.

33 komentarze:

  1. Aż czuć Twój entuzjazm wylewający się z Twojej recenzji. W takim przypadku nie pozostaje mi nic innego, jak zrobić wyjątek i poznać tę wyjątkową literacką perełkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że tak sądzisz, bo to znaczy, że udało mi się wykonać postawione przed sobą zadanie:)

      Usuń
    2. Oj udało ci się i to w 100% :))

      Usuń
  2. Och rany, to musi być fantastyczna książka! Jak dla mnie lektura obowiązkowa! I jakież to musi być uczucie spotykać na kartach książki postaci bohaterek, które już się poniekąd zna - nie wiem, co lepsze, poznawać jakąś bohaterkę, czy witać ponownie ;)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żebyś wiedziała, że taka jest! Odkąd ją skończyłam, to mam ochotę używać w odniesieniu do niej tylko wykrzykników, tak mi się podobała;) I nie odpowiem Ci, co lepsze, bo sama nie wiem, jedno i drugie fantastyczne:)

      Usuń
  3. Oo czytałaś! Ja się właśnie czaję na tę książkę, jestem jej okropnie ciekawa, bo sama wiesz:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czuję się naprawdę zachęcona :) Z przyjemnością poznałabym tę książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Też jestem zachwycona tą książką, historia wcale nie musi być nudna :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Otóż to, wystarczy mieć świeży pomysł i spojrzenie oraz chcieć, i proszę, jakie znakomite efekty:)

      Usuń
  6. Jestem ciekawa samej treści, ale przede wszystkim tego stylu, o którym piszesz. Zachęciłaś mnie i to bardzo.

    OdpowiedzUsuń
  7. mam na nią ogromną ochotę!!

    OdpowiedzUsuń
  8. O mamommm toż ja to muszę przeczytać!! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Też lubię książki, które pokazują ciekawe kobiece postacie historyczne. Twoja recenzja jest tak zachęcająca, że muszę mieć tę książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Jakoś nie byłam do niej przekonana, ale teraz chcę ją przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spróbuj, przekonasz się, że naprawdę jest super:)

      Usuń
  11. Bardzo podoba mi się tytuł ;) Mam nadzieję,że tak samo będzie z treścią :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też mam taką nadzieję, bardzo bym chciała, żeby ta książka się podobała:)

      Usuń
  12. 240 stron to niewiele, ale jak widać mimo formatu i tak warto tę książkę przeczytać. Ogromnie jestem jej ciekawa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt, niewiele, i rozdzialiki króciutkie, ale to w niczym nie ujmuje:) A autorka ma w planach następną książkę, ciekawe, czy w podobnym stylu.

      Usuń
  13. „jak wiele jest osób, które do zainteresowania historią potrzebują jedynie przystępnego języka, jak wielu jest gotowych się z nią zaprzyjaźnić, jeśli tylko nie jest zakuta w oficjalny banał”
    podpisuję się rękami i nogami. świetna recenzja. nie znałam tej książki, ale teraz na pewno po nią sięgnę.
    pozdrawiam,
    Ania - kraina-bezsennosci.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  14. Leży na mojej półce i czeka... Patrząc na zaległości, jeszcze poczeka, choć serce - szczególnie po takich recenzjach jak Twoja - się wyrywa ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mimo zaległości mam nadzieję, że serce jednak się wyrwie i postawi na swoim;)

      Usuń
  15. Skorzystam z polecenia i przeczytam, od razu przykuła moją uwagę, powinna mi się także spodobać!

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło, jeśli pozostawisz ślad swojej obecności. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.