piątek, 30 stycznia 2015

Monika Piątkowska "Życie przestępcze w przedwojennej Polsce"



Monika Piątkowska „Życie przestępcze w przedwojennej Polsce. Grandesy. Kasiarze. Brylanty”, Wydaw. Naukowe PWN 2012, ISBN 978-83-01-17232-9, stron 464

Przy okazji „Upadłych dam II Rzeczpospolitej” pisałam, że zbrodnia jest materią cechującą się uniwersalnością: dokonuje się jej w każdym czasie i miejscu. Stwierdzenie to można chyba rozszerzyć na całość działalności przestępczej: zawsze i wszędzie znajdzie się ktoś, kto zboczy z właściwej, określonej normami współżycia społecznego, ścieżki. Nie inaczej było w dwudziestoleciu międzywojennym, zaskakiwać może jedynie skala tego zjawiska, o czym można się przekonać oddając się lekturze publikacji „Życie przestępcze w przedwojennej Polsce”. Jej autorka, Monika Piątkowska, interesowała się zbrodnią na przełomie wieków XIX i XX, i na bazie tych fascynacji stworzyła powieść „Krakowska żałoba” oraz zbiór opowiadań „Nikczemne historie”. Teraz przyszedł czas na pozycję niebeletrystyczną, a doprawdy – miała autorka o czym pisać, każda dziedzina półświatka miała swoich „wybitnych” przedstawicieli.

Najprzyjemniej czytało mi się pierwszy rozdział zatytułowany „Plaga II Rzeczypospolitej, czyli wszystko o złodziejach”. Miałam okazję zobaczyć przy pracy włamywaczy, ale przede wszystkim kasiarzy, „koronę zawodu złodziejskiego”. Najsłynniejszym reprezentantem tej kasty był Stanisław Cichocki, zwany Szpicbródką, a utrwalony w filmie „Hallo Szpicbródka, czyli ostatni występ króla kasiarzy” z Piotrem Fronczewskim w roli głównej. Kasiarze stanowili grupę nową i w pewien sposób pociągającą dla innych. Ich elegancja i klasa oraz urok sprawiały, że widywano by ich z przyjemnością nawet na salonach. Złodzieje mieli swój honor, wręcz kodeks, który jasno twierdził, że nie okrada się innych złodziei, kobiet i sąsiadów. Zdarzali się oczywiście amatorzy, ale i ci uczciwi, którzy na prośbę poszkodowanych czasem zwracali część łupów.

Z każdym kolejnym rozdziałem robiło się coraz mroczniej. Część „Na wsi” przeraziła mnie swoją brutalnością. O ile złodzieje miejscy rzadko posuwali się do rozwiązań ostatecznych, o tyle poza miastem morderstwa właścicieli domów, ale i nie tylko, bo wszystkich, których można było okraść, były na porządku dziennym i panował powszechny strach. Tworzyły się straże, które czuwały nocą nad bezpieczeństwem wsi, choć czasem nawet i one nie były w stanie zapobiec zbrodniom. Zdarzały się napady także na listonoszy. Trudniono się przemytnictwem. Wszędzie zdarzały się również oszustwa.

Częścią świata przestępczego były też prostytutki, a te w „międzywojennej Polsce były tanie”: kosztowały 1,50 zł, „czyli tyle, ile pięć kilogramów śledzi, trzy kilogramy cebuli, kilogram mięsa wołowego z kością i dokładką podrobów, 2,5 kg grochu, 25 sztuk sprzedawanych luzem papierosów lub litr śmietany” (str. 275). Z tym że dla samej sprzedającej się z kwoty tej zostawało niewiele i tak naprawdę „w II Rzeczypospolitej ulicznej dziewczyny zazwyczaj nie było stać na samą siebie” (str. 277). Z kolei ich klientów dotykały trzy problemy: choroby weneryczne, kradzieże i szantaże. Przeraża także to, jak wielu zajmowało się handlem kobietami i ile ich wywieziono poza granice kraju, najczęściej do domów publicznych w Argentynie.

Niełatwy jest rozdział poświęcony dzieciom, najpierw tym niechcianym, których pozbywano się na wszelkie możliwe sposoby, a później tym, które trafiały na ulicę. Biedne dzieci czekał najczęściej wyjątkowo parszywy los. Ostatnia część dotyczy sensacji, o której z upodobaniem pisała międzywojenna praca. Przodował tutaj „Ilustrowany Kurier Codzienny”, który lubił makabryczne tytuły, a później także „Tajny Detektyw”, wychodzący w tym samy koncernie medialnym, na czele którego stał Marian Dąbrowski. Jedna i druga gazeta oraz wiele innych donosiły swoim czytelnikom o wszystkich głośniejszych sprawach kryminalnych międzywojnia.

„Życie przestępcze w przedwojennej Polsce” nie nazwałabym książką do podobania się z uwagi na zagadnienia, jakie porusza, ale powiedziałabym, że – z tego samego względu – wywiera ona wielkie wrażenie. Z dwóch powodów. Przede wszystkim dobitnie pokazuje, że dwudziestolecie międzywojenne, epoka kojarząca się z radością odzyskanej niepodległości, hucznie fetowanej na balach czy bankietach, miała swoje drugie, wyjątkowo ponure oblicze. A po drugie – autorce należą się podziw i uznanie za merytoryczność, a przede wszystkim rozmiar, pracy, jaką wykonała. Na każde twierdzenie ma po kilka trafionych przykładów, sprawiając jednocześnie, że i ofiary, i przestępcy zyskują imię i nazwisko, przestają być anonimowi. Lubię tak przedstawiane historie: z uwzględnieniem aspektu jednostki. Publikację Moniki Piątkowskiej polecam wszystkim zainteresowanym latami międzywojnia i ogólnie polską historią – nie będziecie zawiedzeni.    

Wyzwania: „Czytamy książki historyczne”, „Polacy nie gęsi”.

12 komentarzy:

  1. Jak wiesz, wolę książki osadzone we współczesności, dlatego nie będę udawać, że jestem zainteresowana niniejszą pozycją. Ale cieszę się, że tobie przypadła do gustu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem. Rzadko udaje mi się zainteresować Cię książką historyczną, ale czasem się zdarzy, więc nie tracę nadziei:)

      Usuń
  2. To tematyka dla mojego narzeczonego. Może zakupię mu tę książkę, powinien być zadowolony.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na prezent nadaje się idealnie, jest pięknie wydana:)

      Usuń
  3. Lubię tę serię wydawnictwa. Wiele ciekawych rzeczy można się z nich dowiedzieć i są świetnie dokumentowane fotograficznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem tego samego zdania, dlatego kompletuję sobie tę serię:)

      Usuń
  4. Skąd ty bierzesz takie lektury ;) Podoba mi się i mojemu mężowi podejrzewam, że też przypadła by do gustu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Radar nastawiony na dwudziestolecie międzywojenne i tak to się kręci;)

      Usuń
  5. Lata 20., lata 30. to barwny okres - czas kawiarni, kabaretów, ale i - jak widać - wielu możliwości przestępczych:) Tytuł zapisany:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Chciałabym skompletować całą tę serię, ale ceny jej tomów mnie porażają.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To fakt, kosmiczne są, ja poluję na jakieś promocje, ostatnio udało mi się kupić trzy tytuły po 35 zł każdy, to dopiero była radość:)

      Usuń

Będzie mi miło, jeśli pozostawisz ślad swojej obecności. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.