czwartek, 15 maja 2014

Joanna Sykat "Jesteś tylko mój"



Joanna Sykat „Jesteś tylko mój”, Replika 2013, ISBN 978-83-7674-180-2, stron 220

„Życie tworzy często najbardziej absurdalne scenariusze, w które jednak nie uwierzy nikt, kto nie był ich bohaterem” (str. 148). Taki właśnie nieprawdopodobny przypadek połączył Nataszę, Krzysztofa i Renatę. Ci pierwsi poznali się na kursie tańca. Szybko okazało się, że nie tylko doskonałe zgranie we wspólnie tańczonej rumbie ich łączy. I choć byli sobie coraz bliżsi, Natasza, związana wtedy z kimś innym i przekonana, że to jest jej przyszłość, odepchnęła Krzysztofa.

Wagę i rozmiar swojej pomyłki pojęła błyskawicznie, a dotarła ona do niej z pełną mocą, gdy spotkali się ponownie. Ale wtedy Krzysiek miał już żonę i dziecko; to Renata dała mu spokój i stabilizację, których potrzebował. Ale czym jest prawdziwa miłość, mocniejsze bicie serca, namiętność i spełnienie, tego doświadczał tylko przy boku Nataszy. Uwikłali się w miłosny trójkąt, w której Nataszy przypadła rola „tej drugiej”.

W swoim dziwnym związku na godziny i kradzione chwile, nawet nie pomyśleli, że Renata wie o wszystkim. I ma własną wersję wydarzeń, którą spisała w zeszycie o żółtej okładce. Wręcza ją Nataszy na jej spotkaniu autorskim, promującym powieść stworzoną na bazie własnych przeżyć, całkiem jeszcze świeżych. Czy Krzysztof, jeden mężczyzna kochany przez nie obie, bardziej dzieli, czy może jednak łączy?

Trójkąt miłosny, zdrada małżeńska to motywy powszechnie spotykane w literaturze, przede wszystkim tej, której odbiorcami są raczej kobiety. Wydaje mi się, że trzeba mieć sporo odwagi, żeby sięgnąć po problematykę, w której – w zasadzie – powiedziano i napisano już chyba wszystko, a jeszcze wprowadzić do niej powiew świeżości wcale nie jest tak łatwo. Ale Joannie Sykat udało się zrealizować to zadanie, udźwignęła je, nie przerosło jej, i choć jej opowieść jest dość niewielkich rozmiarów, to zawarła w niej mnóstwo materiału do przemyśleń.

W czasie lektury zastanawiałam się nad kondycją współczesnych kobiet i mężczyzn. Na pierwszy plan wysunął mi się wniosek, że my, kobiety, mamy w sobie siłę, o którą chyba same siebie nie podejrzewamy. Drzemie ona w nas, czasem gdzieś głęboko ukryta, ale przychodzi czas, że się budzi. Jesteśmy w stanie znieść bardzo wiele, ale prędzej czy później dojrzewamy do tego, by powiedzieć stop, gdy życie zbyt mocno zaczyna nas uwierać. Spadają nam klapki z oczu, które czasem staramy się podtrzymywać na siłę, niepotrzebnie, i uświadamiamy sobie, co jest dla nas najważniejsze. Zaczynamy układać nową hierarchię priorytetów, której podporządkowujemy nasze nowe „ja”. Potrzebne są nam do tego zarówno codzienne radości, odkrywane ciągle na nowo, jak i rozczarowania i porażki, po których mocniej doceniamy to, czym zostałyśmy obdarowane.

Joanna Sykat prosto, ale z wdziękiem, pisze o macierzyństwie, tym samotnym i rodzicielskim, o jego blaskach i cieniach. Nie funduje nam lukrowanej bajeczki, jak to wraz z narodzinami potomka będzie już tylko cudownie. Nie pisze też, że dziecko jest lekarstwem na wszystko, że może coś naprawić, wywalczyć. Uświadamia jednak, jak ogromnym jest ono szczęściem i jak wiele wnosi w nasz byt, jak nas ubogaca. Podsumowując całość, muszę przyznać, że autorka wie, jak pisać o emocjach, żeby było pięknie, ale prawdziwie i naturalnie, i żeby przykuć uwagę od pierwszej strony po ostatnią.

Dla potoczystości narracji nie bez znaczenia jest naprzemienna relacja Nataszy i Renaty. Dwie kobiety, tak niejednolite; dwa punkty widzenia, odmienne perspektywy i całkowicie różny odbiór tego samego mężczyzny. Wspomnienia kochanki i pamiętnik żony pozwalają zajrzeć w głąb myśli jednej i drugiej; dają nam możliwość bycia obserwatorami procesów, jakich każda z nich doznawała. Ich przekazy splatają się ze sobą perfekcyjnie.   

„Jesteś tylko mój” to słodko-gorzka opowieść o życiu, tak bym ją opisała jednym zdaniem. Skłania do refleksji, wywołuje uśmiech, na pewno nie pozostawia obojętnym, ponieważ jest prawdziwa. Taka historia mogłaby się przecież wydarzyć w rzeczywistości.

Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu Replika.

http://replika.eu/
Wyzwania: „Czytamy powieści obyczajowe”, „Polacy nie gęsi”.

32 komentarze:

  1. I znowu fajna książka, chciałabym ją przeczytać :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze że ją mam u siebie <3 Już niedługo przeczytam <33

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo pięknie napisałaś. Zwrócę uwagę na tę książkę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, dziękuję, miło, że tak uważasz, bo nie szło mi wcale to pisanie.

      Usuń
  4. Dzięki Twojej recenzji mam kolejną książkę do listy obowiązkowych do przeczytania! :) Lubię książki z dużą dawką emocji, a widzę że ta taka właśnie jest :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Korci mnie aby przeczytać tę książkę i chyba się wreszcie zdecyduje, bo tak pięknie o niej piszesz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za ciepłe słowa:) Skuś się, nie powinnaś żałować:)

      Usuń
  6. Już podczas wznowienia książki zastanawiałam się nad nią, teraz wiem, że śmiało mogę sięgać i czytać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze, że to wznowienie się pojawiło, bo dało szansę poznania tej ciekawej powieści;)

      Usuń
  7. Ta książka bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła :) Wydaje się, że o zdradzie napisano wszystko, ale tak jak piszesz, Joanna Sykat przemyciła do swojej książki odrobinę świeżości, która okazała się strzałem w dziesiątkę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, niby temat oklepany, a jednak nie miałam wrażenia wtórności;)

      Usuń
    2. Dlatego też jestem ciekawa pozostałych utworów, które wyszły spod pióra Joanny Sykat :)

      Usuń
    3. Czytałam "Wszystko dla Ciebie", ale chyba ta podobała mi się bardziej:)

      Usuń
  8. Motyw trókąta i zdraty jest pasjonujący. Z jednej strony mamy osobę zdradzaną a z drugiej zatracającą namiętność. To temat, który wywołuje wiele emocji, bo każdy ma na ten temat swoje zdanie. Ja chętnie bym się zapoznała z tą książka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Otóż to, to nigdy nie jest problem czarno-biały, zawsze są jakieś elementy szarości, dlatego fikcję literacką łatwiej ocenić, z rzeczywistością już tak łatwo nie jest.

      Usuń
  9. Ciekawi mnie przedstawienie takiego trójkąta i odbiór poszczególnych postaci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie napisałam, jak oceniam Krzyśka, ale chyba można się tego domyślić;)

      Usuń
  10. Świetna recenzja, a książkę mam już napisaną na LC :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ta podwójna perspektywa i narracja bardzo mi się podoba, więc na pewno się jej przyjrzę bliżej :) A ta okładka... cudo!

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetna recenzja Paulinko, a książka jest kolejną pozycją w moim wielkim i głębokim morzu książek, które bardzo chciałabym przeczytać:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie mogę oderwać oczu od tej okładki. Cudo!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, zdecydowanie okładki Replice wychodzą ostatnio piękne:)

      Usuń
  14. Okładkę już gdzieś widziałam. Po Twojej recenzji będę miała tę książkę na uwadze.
    Ps. Możesz zechcesz spróbować swoich sił w moim konkursie? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Konkurs już widziałam, pomyślę nad odpowiedzią:)

      Usuń
  15. Wydaje mi się że widziałam ją w bibliotece, będę się za nią rozglądać.

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło, jeśli pozostawisz ślad swojej obecności. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.