Jean Des Cars „Kobiety, które zawładnęły Europą”, Muza 2014,
ISBN 978-83-7758-707-2, stron 334
Gdyby ktoś zapytał mnie o najsłynniejsze, moim zdaniem,
władczynie, niezależnie od czasu i miejsca panowania, pierwszym skojarzeniem
byłaby na pewno Anglia i jej trzy wielkie królowe: Elżbieta I, Wiktoria i
Elżbieta II. Te dwie pierwsze zapisały się w historii na tyle mocno, także
swoim długim panowaniem, że od ich imion nazwano całe epoki. Rządy każdej z
nich dla Korony Brytyjskiej były znaczące. Elżbieta I, córka Henryka VIII i
ściętej Anny Boleyn, dorastała z piętnem bękarta, zrobiła więc wszystko, by
zmazać z siebie to miano; jej panowanie nie bez powodu określa się złotym
wiekiem. Wiktoria ster władzy dzierżyła sześćdziesiąt cztery lata i „władała
jedną piątą ziem naszego globu i jedną czwartą ludności świata” (str. 156). Na
jej królowanie przypadł szybki rozwój i rewolucja techniczna. Do tej pory mówi
się o niej: „babka Europy”.
Elżbieta II, jako ostatnia w XX wieku królowa,
została namaszczona olejem świętym, czyli otrzymała sakrę. W 2012 r. świętowała
jubileusz sześćdziesięciolecia panowania, z niedawno odzyskanym poparciem
społecznym. Tworząc swoją publikację o kobietach, które jeszcze długo będą
pamiętane, akurat tych trzech postaci Jean Des Cars, francuski dziennikarz, nie
mógł pominąć. A kogo jeszcze spotykamy na kartach niniejszej książki?
Sięgamy do dziejów Francji, bo i tam znajdujemy kobiety
nietuzinkowe. Wśród nich Katarzyna Medycejska; ta pół-Francuzka uczucie swojego
męża, Henryka II, musiała dzielić z jego metresą, Dianą de Poitiers. Przez całe
życie walczyła o dziedzictwo swoich synów, a przekleństwem stała się dla niej
rzeź w noc świętego Bartłomieja. Maria Antonina to postać wręcz legendarna,
której sława nie gaśnie, podsycana filmem i literaturą. Dla swoich poddanych
zawsze była „tą obcą”, Austriaczką, a wychowanie odebrane na dworze wiedeńskim
miało się nijak do tego, co zastała w Wersalu. W obliczu śmierci wykazała się
godnością. Ostatnią cesarzową Francji była Eugenia, żona Napoleona III. Do
swojej roli podchodziła bardzo poważnie, była ambitna i zupełnie niezasłużenie
nie cieszyła się dobrą opinią.
W dziejach Austrii na szczególną uwagę zasługuje Maria
Teresa, cesarzowa i matka Marii Antoniny. „Jest światłą reformatorką,
zatroskaną w głównej mierze skonsolidowaniem jedności cesarstwa” (str. 83).
Uważała, że ród Habsburgów powinien umacniać swoją potęgę dzięki małżeństwom
dynastycznym, wojny zostawiała dla innych. Elżbietę, zwaną Sisi, większość z
nas kojarzy zapewne z filmem, w którym w rolę cesarzowej wcieliła się Romy
Schneider. Jej największym wrogiem była dworska etykieta, której przestrzegania
pilnowała teściowa, arcyksiężna Zofia. Okrutny los nie oszczędzał Sisi,
zabierając jej najbliższych, a później ją samą w tragicznych okolicznościach.
Zyta, następczyni Sisi, była „ostatnią europejską cesarzową i ostatnią królową
Węgier” (str. 245). Znaczną część swojego życia spędziła na wygnaniu, choć wraz
ze swoim mężem robiła wszystko, by zakończyć walki I wojny światowej.
W tym gronie nie mogło zabraknąć Katarzyny II, cesarzowej
Rosji, choć nam trudno mówić o niej jako o Wielkiej. „Niemka z urodzenia,
Rosjanka z przeznaczenia, chce być Francuzką z poglądów” (str. 111). Odnoszone
przez nią sukcesy militarne uczyniły z jej nowej, wybranej ojczyzny mocarstwo.
Ostatnią przedstawicielką dynastii Wazów była Krystyna, córka Gustawa II
Adolfa, zafascynowana jego osobowością i zastępująca mu syna. Nie odpowiadała
jej własna płeć, w wieku osiemnastu lat została królem Szwecji, by po siedmiu
latach abdykować i ruszyć w podróż po kontynencie. I wreszcie Astrid, królowa
Belgów, trochę nieśmiała, skrępowana, gdy miała wystąpić publicznie, do rodziny
królewskiej wniosła świeżość. Poddani ją uwielbiali, także za jej działalność
dobroczynną. Młode życie przerwał wypadek samochodowy.
Zagadnienie roli kobiet w historii, zwłaszcza tych niewiast,
które wyrastały ponad przeciętność i oczekiwania społeczne, dla których funkcje
matki i żony były niewystarczające, interesuje mnie coraz bardziej i radością
napawa mnie każda lektura podejmująca ten temat. Ma to jednak jedną wadę, a
mianowicie powtarzanie się postaci. Są przecież kobiety, które szczególnie
mocno trzymały całą władzę w garści, jak np. Elżbieta I, czy Katarzyna II, i
tak właściwie trudno dowiedzieć się o nich czegoś nowego, raczej można utrwalać
swoją wiedzę. Z tego powodu mnie osobiście najbardziej zaintrygowały rozdziały
poświęcone postaciom, o których moja wiedza była znikoma, czyli te o Krystynie,
Zycie, Eugenii i Astrid. Żałuję tylko, że chcąc je poznać dokładniej, nie mogę
się odwołać do bibliografii, ponieważ autor jej zwyczajnie nie zamieścił. Jest
to dość poważne zaniedbanie przy publikacji popularnonaukowej – to właśnie od
niej zaczynam taką lekturę, a tutaj spotkała mnie przykra niespodzianka. Jednocześnie
jednak muszę zaznaczyć, że pod względem jakości wydania Muza stanęła na
wysokości zadania i książka Jeana Des Carsa prezentuje się pięknie, dzięki
czemu może stanowić zacną ozdobę biblioteczki.
Z edycjami tego rodzaju, będącymi zestawieniem postaci,
można dyskutować, jeśli chodzi o dobór bohaterów. Jestem zdania, że zawsze
będzie on subiektywny, w zależności od kryterium przyjętego przez autora. Nie
inaczej jest w tym przypadku, bo każdy z nas może inaczej rozumieć słowo
„zawładnęły”. Z jednej strony mamy te monarchinie, które rzeczywiście
podporządkowały sobie kontynent europejski w wymiarze politycznym, militarnym
czy gospodarczym, a z drugiej te, które pełniły bardziej rolę reprezentacyjną,
choć jednocześnie zjednały sobie miłość poddanych. Ale jedno jest pewne:
prezentację sylwetki każdej z nich czyta się świetnie i całość, mimo
wcześniejszych zastrzeżeń, oceniam bardzo pozytywnie.
„Kobiety, które zawładnęły Europą” mocno wciągają, i choć
miałam sobie lekturę dawkować, po jednym rozdziale, uporałam się z nią bardzo
szybko, dzięki lekkości stylu Jeana Des Carsa. Postawił on nacisk na swobodny
ton narracji i podkreślanie ludzkiego wymiaru każdej monarchini, jej wad i
zalet, a nie tylko pomnikowości wynikającej z historycznych zasług. Takie
spojrzenie lubię i cieszę się, że miałam przyjemność poznania tej publikacji.
Za egzemplarz recenzencki, przekazany przez Wydawnictwo
Muza, dziękuję Panu Rafałowi Pikuła z Business & Culture.
Wyzwania: „Czytamy książki historyczne”, „Grunt to okładka”,
„Nie tylko literatura piękna...”.
Mam nadzieję, że i do mnie niebawem dotrze egzemplarz. ;) Strasznie chętnie przeczytam tę książkę, zawsze chętnie poznawałam biografie słynnych władczyń. Moją "faworytką" jest Katarzyna II - to właśnie o niej pomyślałabym, "gdyby ktoś zapytał mnie o najsłynniejsze, moim zdaniem, władczynie, niezależnie od czasu i miejsca panowania". (:
OdpowiedzUsuńZ punktu widzenia tego, co zrobiła dla Rosji, rzeczywiście zasługuje na to miano, ale jakoś mam opory i nie potrafię jej ocenić obiektywnie;)
UsuńŻyczę Ci zatem samych ciekawych wrażeń przy lekturze:)
Fantastyczna lektura, wciąż jestem pod jej wrażeniem:)
OdpowiedzUsuńZazdrościłam Ci, gdy czytałam Twoją recenzję, więc pewnie rozumiesz, jak się cieszę, że udało mi się ją przeczytać:)
UsuńZapiszę sobie tytuł.
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem słuszna decyzja:)
UsuńKurka wodna, jakoś nie mam przekonania do tej książki. Coś ostatnio przechodzę mały kryzys czytelniczy i jedynie od czasu do czasu ratuje się banalnymi powiastkami, takimi w ramach odmóżdżenia, dlatego chyba jednak nie zdecyduje się na powyższą pozycje.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście to nie jest książka na kryzys czytelniczy. Niedobrze, że się w ogóle pojawił, mam nadzieję, że szybko Ci przejdzie:)
UsuńRzeczywiście, bibliografia w tego typu publikacji to podstawa. Zrezygnowałam z tej książki, gdyż mam spore zaległości. Ale kto wie, może kiedyś zajrzę.
OdpowiedzUsuńNawet jak większość bibliografii miałaby większość pozycji obcojęzycznych, to jednak nie wątpię, że jakieś polskie ich przekłady by się znalazły i byłoby prościej szukać. Jeśli bliska Ci jest tematyka kobiet w historii, to zajrzyj:)
UsuńJak najbardziej mam na nią ochotę :)
OdpowiedzUsuńJak najbardziej warto:)
UsuńJa bardzo lubię takie książki, więc z wielką chęcią przeczytam w przyszłości tę książkę ;)
OdpowiedzUsuńMocno zachęcam, żeby o niej pamiętać:)
UsuńTematyka kobiet, silnych, ważnych kobiet, do tego lekki język, piękna okładka; nic tylko brać się do czytania! :)
OdpowiedzUsuńOtóż to, Kasiu:)
UsuńNo pewnie, że mam chęć na tę książkę, pozycja dla mnie obowiązkowa :)
OdpowiedzUsuńMiło mi to czytać;)
Usuń