Grażyna Jeromin-Gałuszka „Gdybyś mnie kochała”, Prószyński i
S-ka 2013, ISBN 978-83-7839-648-2, stron 344
Teraz. Maksym Bromski budzi się w hotelowym pokoju, nie za
bardzo wiedząc, co się wokół niego dzieje. Głowa mu pęka, myśli gdzieś się
rozbiegają, a wzrok nagle pada na nogi w niebieskich szpilkach. Nie ruszające
się nogi. Chwilę potem drzwi wyważają faceci w kominiarkach i Maksym zostaje
aresztowany jako podejrzany o morderstwo. Z przebiegu wieczoru nie pamięta nic,
ale jest przekonany, że nie mógłby nikogo zabić; a do tego dochodzi paniczny
strach o właścicielkę butów, bo to chyba nie była Nadia? Nie, to nie mogła być
ona!
Piętnaście lat wcześniej. Każde wakacje Maksym spędza na wsi
u babci Heleny, kobiety, która – trzeba przyznać – potrafi iść z duchem czasu.
Jego idolem jest starszy kuzyn, Andrzej, a wolne chwile chłopak spędza z
rówieśniczką, Dzidzią Borowiec, najmłodszą córką sąsiada. Dzidzia rozmawia z
aniołami, a te przemawiają przez nią, gdy śpiewa. A śpiewać Dzidzia kocha, nie
tylko pieśni religijne na niedzielnych mszach, ale także piosenki Freddiego
Mercury’ego , których słucha z magnetofonu Kasprzak. Jej największym marzeniem
jest móc zaśpiewać najsłynniejszy przebój ukochanego wokalisty właśnie z
kościelnego chóru. Po wyjeździe matki, Dzidzią opiekują się siostry: Jadźka,
która ma dobrego męża, bo nie bije i umie lepić uszka do barszczu, a jej nie
wychodzą, oraz Kamila, której życiową pasją jest matematyka, a pierwszym
słowem, jakie wypowiedziała, było „osiem”. Tę sielankę przerywa tajemnicze
zniknięcie Andrzeja, który następnego dnia po własnym weselu poszedł się
przejść i już nie wrócił. Dzieciństwo Maksyma odeszło bezpowrotnie, a
rzeczywistość dla wszystkich straciła cały swój wdzięk i urok.
Czy wydarzenia z przeszłości łączą się z obecną, wcale nie
optymistyczną, sytuacją Bromskiego? Dlaczego Nadia chciała się z nim spotkać
akurat w tym hotelu?
Grażyna Jeromin-Gałuszka, autorka siedmiu powieści, jest dla
mnie fenomenem. Każda jej książka jest zupełnie inna, ale wszystkie
niezaprzeczalnie mają w sobie to coś, co sprawia, że czytelnik zostaje
wciągnięty w wykreowany przez nią świat i wcale nie chce go opuszczać. Mało
tego, kończąc jedną powieść, chciałoby się od razu czytać następną, by
pozostawać pod ich urokiem. Jednocześnie Jeromin-Gałuszka pisze tak, że słowami
nie jestem w stanie oddać swojego zachwytu nad klimatem, jaki wyczarowuje,
ubierając w piękną polszczyznę obrazy swojej wyobraźni. Mam wrażenie, że
choćbym nie wiem jak bardzo się starała, do głowy przyjdą mi tylko banalne i
trywialne stwierdzenia, ogólniki, niewiele znaczące wobec emocji, jakie
wzbudzają fabuły autorki.
Zastanawiając się głębiej, w czym tkwi sekret atrakcyjności
twórczości pisarki, powiedziałabym, że przede wszystkim w nieprzeciętności jej
bohaterów. Oprócz tego, że ich się zwyczajnie lubi – choć czasem nie dają ku
temu powodów – to charakteryzuje ich w głównej mierze pewna inność i określona
specyficzność, bo pisarka nigdy nie sięga do powszechnie wykorzystywanych
schematów, nie posługuje się jakimiś wzorami, by zaskoczyć tylko pewnym
aspektem osobowości postaci; nie, one zaskakują całą swoją istotą. W „Gdybyś
mnie kochała” takim rodzajem bohatera jest Dzidzia (ale też mała Kamila).
Dużo można by pisać o przesłaniu powieści, ale wspomnę
raczej o tym wątku, który wydał mi się najbardziej przejmujący, mianowicie
zaginięcie Andrzeja. Nie wyobrażam sobie – i nawet nie chcę tego robić – co
czuje rodzina postawiona w obliczu takiej sytuacji. Nie wiem, czy nie lepsza
jest ostateczna pewność, niż ciągłe rozdrapywanie ran i bolesne roztrząsanie
domysłów, co też mogło się stać. Nie chcę też nawet przypuszczać, jak czuła się
wtedy Kamila.
„Gdybyś mnie kochała” to dla mnie osobiście powieść wybitna,
a jej autorka niniejszym potwierdziła swoją klasę. Wiem już z całkowitą pewnością,
że biorąc do ręki jej kolejny utwór, nie dostanę literackiej papki, o której
zapomnę po godzinie, zaraz po odłożeniu jej na półkę. Wręcz przeciwnie, czeka
mnie atrakcyjna pod każdym względem intryga, o której jeszcze długo będę
pamiętać, czekając ze zniecierpliwieniem na następną książkę Grażyny
Jeromin-Gałuszki.
Wyzwania: „Czytamy powieści obyczajowe”, „Polacy nie gęsi”.
Masz nosa do dobrych książek, dlatego i ta trafia na moją listę do przeczytania :)
OdpowiedzUsuńNieskromnie powiem, że intuicja mnie nie zawodzi ostatnio:)
UsuńPod względem fabularny brzmi całkiem ciekawie. Czytałam inną książkę Jeromin-Gałuszka, bodajże ,,Magnolie'' i wspominam je mile, dlatego myślę, że powyższa pozycja również przypadnie mi do gustu.
OdpowiedzUsuńA wiesz, że jest już druga część "Magnolii"? Ja już się nie mogę jej doczekać:)
UsuńCzytałam tylko "Magnolię" tej autorki - podobała mi się, a ta książka ma jeszcze piękniejszą okładkę i intrygującą fabułę
OdpowiedzUsuńMnie wprawdzie okładka "Magnolii" podobała się bardziej, ale obie są świetne;)
UsuńCzytałam. Wspaniała książka. Całkowicie zgadzam się z Twoją recenzją.
OdpowiedzUsuńZawsze mnie cieszy, gdy jesteśmy tego samego zdania:)
UsuńPrzeczytałabym zwłaszcza po tym co napisałaś, a poza tym okładka też piękna
OdpowiedzUsuńCieszę się, że udało mi się zachęcić:)
UsuńChętnie ją poznam :)
OdpowiedzUsuńMocno polecam:)
UsuńPrzyznam, że jeszcze nie poznałam prozy tej autorki, ale jej nazwisko nie jest mi obce. Muszę nadrobić zaległości.
OdpowiedzUsuńJako że często czytasz polskich autorów, rzeczywiście musisz, wypada, żebyś znała pióro tej pisarki;)
UsuńHm jak znajdę chwilę to z chęcią zapoznam się z twórczością autorki.
OdpowiedzUsuńDla tej autorki zdecydowanie warto znaleźć chwilę:)
UsuńNie znam jeszcze książek tej autorki, ale tę bardzo chętnie bym przeczytała.
OdpowiedzUsuńZakładam, że powinny Ci się spodobać, bo są "jakieś", wyróżniają się na tle innych:)
UsuńNie znam autorki, ale tak napisałaś o tej książce,że naprawdę bardzo mnie ona zainteresowała :)
OdpowiedzUsuńTo super, bo taki był mój główny cel:)
UsuńCzytałam niedawno "Kobiety z czerwonych bagien" i byłam zauroczona tą książką, dlatego z wielką chęcią sięgnę po kolejną powieść pani Grażyny:)
OdpowiedzUsuńPowyższa pozycja zapowiada się niezmiernie ciekawie:)
Polecam Ci, Aguś, wszystkie inne powieści autorki, bo naprawdę pisze wyjątkowo:)
UsuńCzytałam "Magnolię" i bardzo mi się podobała, przede wszystkim humor, kreacja bohaterów każdy ma wyrazistą osobowość, ale także przesłanie. jestem ciekawa bardzo kolejnych książek.
OdpowiedzUsuńO tak, "Magnolia" jest fantastyczna, ciekawe, czym autorka zaskoczy w drugiej części:)
UsuńTak mnie zainspirowała "Magnolia" i twoja recenzja prezentowanej powieści, że z biblioteki wypożyczyłam już kolejne jej powieści "Złote nietoperze", "Nie zostawiaj mnie", i właśnie "Gdybyś mnie kochała" :)
UsuńCieszy mnie to ogromnie:)
Usuń