piątek, 6 maja 2016

Lucyna Olejniczak "Wiktoria. Kobiety z ulicy Grodzkiej"



Lucyna Olejniczak „Wiktoria. Kobiety z ulicy Grodzkiej”, Prószyński i S-ka 2015, ISBN 978-83-8069-163-6, stron 376

Wiktoria Bernat wyjeżdża z Krakowa do Paryża. Najpierw odwiedza w Wiedniu niewidzianego od lat brata Adama i zostawia pod jego opieką Adamowego bliźniaka, Stefanka. W mieście świateł chce odnaleźć Filipa, ukochanego, dla którego ma bardzo dobrą wiadomość. Na miejscu okazuje się jednak, że Filip wyjechał na dłużej, więc będzie musiała na niego poczekać - zbyt wiele ją kosztowało, by do Paryża przyjechać. Znajduje sobie pracę, coś zupełnie odmiennego od wyuczonego zawodu i praktykowanej farmacji.

Klątwa rzucona przez matkę nie daje jednak o sobie zapomnieć: gdy Filip wraca, okazuje się, że jest już za późno, że związał się z córką swojego profesora. Wiktoria wraca więc do Krakowa, gdzie odkrywa, że jest w ciąży. Na świat przychodzi Matylda, a niedługo potem wybucha pierwsza wojna światowa, właśnie wtedy, gdy kobieta na nowo poznaje smak szczęścia...

W drugim tomie sagi Lucyny Olejniczak „Kobiety z ulicy Grodzkiej” wraz z jego główną bohaterką zaglądamy do Paryża pierwszych dekad XX wieku. Przez jakiś czas to właśnie owo miasto staje się miejscem do życia Wiktorii, córki aptekarza z Krakowa. Odnalezienie i spotkanie z ukochanym mężczyzną, zasadniczy cel wyjazdu, nie będzie jednak sprawą prostą, podobnie jak radzenie sobie z narastającą tęsknotą za bratem i bliskimi pozostawionymi w Polsce. Na szczęście jednak spotka na swojej drodze życzliwych ludzi, szczególnie Ivonne, która stanie się najdroższą przyjaciółką, taką, na której można polegać. 

Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że „Hanka”, pierwsza część cyklu, była bardziej dynamiczna, w sensie, że więcej było samych wydarzeń. Tutaj także na nudę nie można narzekać – zwłaszcza że w drugiej części wybucha wojna, z którą Wiktoria będzie musiała sobie radzić – ale wydaje mi się, że Olejniczak większy nacisk położyła teraz na uczucia wiodącej postaci. Najpierw musi się ona mierzyć z dłużącym się czasem oczekiwania na Filipa, a potem z rolą przyszłej matki, która nie tak wyobrażała sobie kiedyś te dziewięć miesięcy. Bardzo podobało mi się to, w jakim kierunku zaczęła w pewnym momencie podążać fabuła, dlatego tak bardzo jestem zła na autorkę o to, w jaki sposób skonstruowała zakończenie. To znaczy wiem, z czysto technicznego punktu widzenia, że musiała to zrobić, bo nie miałaby o czym pisać w trzecim tomie, ale po ludzku, wyłącznie emocjonalnie rzecz ujmując, nie jestem zadowolona, że postawi ona Wiktorię przed koniecznością dokonania wyboru - takiego wyboru. Moje sympatie bezdyskusyjnie ulokowały się po jednej stronie i nie chcę, by Wiktoria wybrała coś innego, a że to zrobi – tego się niestety obawiam, patrząc na całokształt szarpiących nią wątpliwości i rozterek.

Jak można łatwo zauważyć, „Wiktoria”, podobnie jak „Hanka”, wzbudza emocje. I choć niby wszystko koncentruje się na bohaterkach kobiecych, to nie mogę zaprzeczyć, że mocniejsze odczucia wywołują raczej postaci męskie – wcześniej, w negatywny sposób, stary Bernat, tutaj Filip oraz jeszcze ktoś, ale celowo nie wspomnę, kto. To ich pojawienie się w życiu Wiktorii zapewni czytelnikom przypływ adrenaliny.

Dwa tomy „Kobiet z ulicy Grodzkiej” przeczytałam w niewielkim odstępie czasu, nie musiałam więc na długo rozstawać się z bohaterami stworzonymi przez Lucynę Olejniczak. Szkoda tylko, że nie wiem, kiedy ukaże się „Matylda”, część ostatnia, ale czekam na nią z niecierpliwością. Podejrzewam też, że rozstrzygający tom może być najlepszy ze wszystkich, choć i „Hanka”, i „Wiktoria” są godne polecenia. Wielbiciele sag rodzinnych na pewno będą usatysfakcjonowani ich lekturą. 

6 komentarzy:

  1. Czekają na mnie na półce obie części. Zawsze jest coś innego, pilnego do przeczytania.

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. Myślę, że w tym przypadku nie tylko Paryż by Cię usatysfakcjonował:)

      Usuń
  3. Autorka na fb zapowiedziała premierę "Matyldy" na 14 czerwca, więc praktycznie na dniach. Mam ochotę na tę trylogię, tylko ciągle jest coś innego do przeczytania. Pozdrawiam:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widziałam właśnie, tylko nie zdążyłam zmienić w recenzji. Cieszy mnie, że to już blisko:)

      Usuń

Będzie mi miło, jeśli pozostawisz ślad swojej obecności. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.