Agnieszka Olejnik „Szczęście na wagę. Wszystkie smaki
życia”, Czwarta Strona 2016, ISBN 978-83-7976-363-4, stron 384
Ewa uczy polskiego w szkole podstawowej. W domu coraz
częściej czuje się tak, jakby jej jedyną funkcją był etat kucharki i
sprzątaczki; od dawna liczą się dla niej tylko potrzeby męża i córki, choć
prawdę mówiąc Ewa ma coraz mniejszą pewność, że najbliżsi w ogóle doceniają
wszystko to, co ona robi. Mirek coraz bardziej się oddala; gdy kobieta stawia
sprawę jasno i pyta męża, czy ją oszukuje, ten zaprzecza, ale Ewa jest
przekonana, że przyjdzie jej dołączyć do grona pań z tego stereotypowego
powiedzenia: o zdradzie żona zawsze dowiaduje się ostatnia. Klaudia też
zamknęła się w sobie, a matkę traktuje jak zło konieczne; nie chce rozmawiać o
swoich problemach, a najwyraźniej jakieś ma, i to poważne. Ewa postanawia na
początek odchudzić córkę i siebie; chce wprowadzić zdrowy tryb życia. Dodatkową
motywacją do zmian jest pewien mężczyzna, ojciec jednego z uczniów Ewy.
„Szczęście na wagę” to powieść o czymś – w tym sensie, że u
Olejnik nie ma miejsca na błahe tematy; ona zawsze pisze o czymś wysoce
prawdopodobnym i realistycznym; czymś, co może przytrafić się Tobie i mnie. To
taka skondensowana dawka zwyczajnego życia, z jego codziennymi problemami,
zmaganiami z losem i poszukiwaniem radosnych chwil w nieustającej gonitwie. Ja
patrzyłam na bohaterkę, która wszystkiego tego doświadcza, z dwóch perspektyw:
oddzielnie na nauczycielkę i oddzielnie na Ewę „domową” (choć z czasem te dwie
perspektywy się do siebie zbliżą). W tym pierwszym punkcie widzenia da się od
razu zauważyć, że autorka wie, o czym pisze, i przy tej okazji niejeden
nauczyciel może pokiwać głową, że tak właśnie jest. Ewa poza pracą to kobieta
całkowicie skoncentrowana na innych. Choć kiedyś jej największym marzeniem była
rodzina, to obraz tej, którą stworzyła, przestał jej się podobać. Bohaterka
uświadamia sobie, że całkowicie zrezygnowała z siebie i przestała wyrażać
własne zdanie. Nawet w tak prozaicznych kwestiach jak urządzanie domu czy
ogrodu zdała się na męża (dlatego też tak bardzo podobała mi się scena, gdy Ewa
pozwoliła sobie na bunt i namalowała „małe co nieco” na ścianach salonu). Tak
naprawdę to oni wcale nie są rodziną, są zbiorem osób, w którym Ewa coraz
dotkliwiej odczuwa własną samotność. Ale gdy jej rozmiar już w pełni do niej
dotrze, z tym większym entuzjazmem zechce wprowadzić powiew nowości do swojego
życia. Swojego i Klaudii, bo co do Mirka, to obcość, jaka się między nich
wkradła, może być już nie do pokonania.
W „Szczęściu...” Olejnik podejmuje również motyw tolerancji.
Na przykładzie Klaudii uświadamia, jak bardzo może boleć i ranić to, że jest
się innym od reszty otoczenia, a ono na tę odmienność nie jest jeszcze gotowe.
Ten wątek powieści skłania też ku refleksji nad istotą miłości rodzica do
dziecka. Jak zachować się w sytuacji, gdy dowiadujemy się, że dziecko nigdy nie
spełni naszych oczekiwań? Jak go wtedy niejako z automatu nie odrzucić, ale
zapewnić wsparcie i dać siłę do walki o siebie?
Największą zaletą powieści Agnieszki Olejnik jest to, że
bardzo łatwo jest się postawić na miejscu jej bohaterów i zaangażować w ich
problemy. „Szczęście na wagę” to książka wyjątkowo życiowa, w której, jestem
przekonana, każdy znajdzie coś dla siebie. Polecam.
Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu
Czwarta Strona.
Ciekawsza niż poprzednia? Bo ta z wiosną w tytule rozczarowała mnie na tyle, że teraz się waham czy sięgać po kolejce. :(
OdpowiedzUsuńZaczynam się zastanawiać, czy z tą autorką jest Ci w ogóle po drodze;) Skoro wiosna Cię rozczarowała, to ta chyba też może Cię nie zadowolić. Ale to tylko moje odczucie, patrząc na Twoje lektury;)
UsuńNie czytałam jeszcze nic autorki, chociaż opinie o jej książkach z reguły są bardzo pozytywne. Lubię życiowe książki, więc chyba się skuszę na którąś.
OdpowiedzUsuńZ powodzeniem możesz zacząć od tej:)
UsuńNie czytałam żadnej, ta uwodzi okładką, ale trochę się boję i tak... bo Czwarta stona ma po prostu świetne okładki
OdpowiedzUsuńCo do okładek - pełna zgodność:) A co do książki, nie wiem, Kasia, musisz zaryzykować;)
UsuńOj, teraz mam na nią chrapkę a czytać nie mam kiedy :(
OdpowiedzUsuńPrzydałby się wolny czas w pakiecie;)
UsuńLubię czytać o polonistkach :D
OdpowiedzUsuńDobrze, że jest motyw tolerancji, bo według mnie nam Polakom jej brak.
Niestety.
UsuńMoim zdaniem to kawał dobrej powieści obyczajowej. Na mnie w każdym razie zrobiła ogromne wrażenie.
OdpowiedzUsuńCiekawe, co autorka pokaże w kolejnych częściach:)
UsuńLubię, gdy podczas lektury czytelnik może postawić się na miejscu bohaterów.
OdpowiedzUsuńJa też, inaczej wtedy biegnie lektura:)
UsuńTwórczość Olejnik dopiero przede mną :)
OdpowiedzUsuńMiłych wrażeń Ci zatem życzę:)
Usuń