Edyta Świętek „Cappuccino z cynamonem”, Replika 2015, ISBN
978-83-7674-471-1, stron 384
Małżeństwo Patrycji z Sebastianem mogłoby uchodzić za wzór.
Mężczyzna dba o żonę, z córką ma świetny kontakt; przynosi prezenty bez okazji;
wieczory spędza w domu; nie ma uciążliwych nałogów. I tylko Patrycja wie, że
nie wszystko jest tak, jak w innych udanych związkach. Są rzeczy, których jej
brakuje. Próbuje sobie wmawiać, że doskonale się bez nich obywa i do pewnego
stopnia jej się to udaje. Ale mimo wszystko, to nie ona podejmuje decyzję o
rozstaniu, to Sebastian odchodzi. Poukładany świat Patrycji wali się z hukiem:
zostaje sama z dwunastoletnią Sarą, z niepewną posadą – w jednym biurze z
zatruwającym życie Teodorem, zwanym Pączkiem; z sypiącym się samochodem i domem,
o który trzeba zadbać. Wsparciem służą jej tylko zaufane przyjaciółki, a z nich
najbliższa Elwira. To ona ma dla Patrycji pewną propozycję nie do odrzucenia.
Tym razem autorka koncentruje się w szczególności na
relacjach damsko-męskich. Najpierw widzimy więc Patrycję jako z pozoru kobietę
spełnioną, której domowe szczęście to prawdziwa sielanka. W mężu ma najlepszego
przyjaciela, a w końcu która żona nie marzy o partnerze, z którym będzie mogła
porozmawiać naprawdę o wszystkim? Potem jednak wszystko się rozsypuje, a Patrycji
przychodzi przejść na drugą stronę i przez jakiś czas, mówiąc delikatnie – nie
lubić rodzaju męskiego w ogólności. Tej wersji poglądów bohaterki mocno
kibicują przyjaciółki, szczególnie te, które zawiodły się na swoich mężach.
Trzeba przyznać, że tu autorka „pojechała” dość mocno (zaznaczając jednak, że
nie są to jej prywatne poglądy) i tak sobie pomyślałam, że jeśli ktoś ma
dokładnie taki obraz feministek, jaki reprezentują Jolka i „złotousta” Izabela,
to nie dziwię się, że tej grupy kobiet tak wiele osób nie lubi.
Zdrady, tajemnice, kłamstwa – nie brakuje ich w życiu
postaci, oj nie. Wszystko to, co ich spotyka, pokazuje, że życie to pasmo
wzlotów i upadków; gorszych chwil, po których znów wschodzi słońce. Świętek
udowadnia, że relacją dwojga ludzi to coś, o co trzeba walczyć, starać się, ale
muszą tego chcieć obie zainteresowane strony, to po pierwsze, a po drugie, musi
pojawić się bezinteresowne, szczere uczucie: nie „kocham cię za coś”, ale
„kocham cię, bo jesteś”. Tak jak interpretuję przekaz „Cappuccino z cynamonem”.
Gdy spojrzeć na fabułę trzeźwo, to można się oczywiście do
paru rzeczy przyczepić. Np. do tego, że Patrycja w oczach wszystkich mężczyzn,
którzy się z nią zetkną, jest chodzącym ideałem. Ale pisarka sprawnie
rekompensuje to gorszymi nastrojami bohaterki, jej gorzkimi nieraz
przemyśleniami. Ale tak naprawdę, jakiekolwiek uwagi negatywne bledną wobec
tego, jak świetnie się tę powieść czytało. W literaturze obyczajowej coraz
trudniej trafić na prawdziwą perełkę, coś, co można by śmiało uznać za
arcydzieło, bo w zasadzie wszystko już było. Ale tym bardziej doceniam te jej
przykłady, które wywołują we mnie jeszcze emocje i które pozwalają oderwać się
od rzeczywistości, jaką mam na co dzień. I właśnie dlatego podobało mi się
„Cappuccino z cynamonem”. Dostrzegam trud włożony przez Edytę Świętek w
wiarygodną kreację wszystkich postaci, w to, że ich rozterki są życiowe. Cieszę
się, iż kolejny raz mogę podkreślić, że choć powieści autorki ukazują się
często, to ich poziom jest coraz lepszy, że dba ona o rozwój swojego warsztatu
i nie spoczywa na laurach. Brawo.
Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu
Replika.
Wyzwanie: „Polacy nie gęsi”, "Grunt to okładka".
Chciałabym pochłaniasz tyle książek... :)
OdpowiedzUsuńKwestia wprawy i organizacji;)
UsuńO relacjach damsko-męskich czytałam niedawno u Agnieszki Olejnik i jak na moje potrzeby na razie wystarczy. Rozglądam się za jakimś kryminałem. ;)
OdpowiedzUsuńJa kryminał właśnie zaczynam, pierwsze spotkanie z Martą Guzowską, drugi tom cyklu, a co;)
UsuńSerdecznie dziękuję za wyrażenie opinii. Pozdrawiam i życzę wielu pasjonujących wieczorów z książką w dłoni.
OdpowiedzUsuńTo ja dziękuję, za to, że dostarczyła mi Pani tylu emocji:)
UsuńBardzo zaciekawiła mnie fabuła tej książki. Jestem na tak :) pozdrawiam. Ksiazkowa-przystan.blogspot.com
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że ją poznasz;)
UsuńNie czytałam tej książki, ale mam ją w planach.
OdpowiedzUsuńChętnie poznam Twoje zdanie na jej temat;)
UsuńTen apetyczny tytuł mnie woła do siebie od jakiegoś czasu!
OdpowiedzUsuńOby w końcu przywołał;)
UsuńAleż zazdroszczę Ci przeczytania tej książki. Mam na nią wielką ochotę od dawna i cieszę się, iż autorka rozwija swój warsztat.
OdpowiedzUsuńOj tak, zdecydowanie E. Świętek nie spoczywa na laurach:)
UsuńMam tę książkę i mogę odstąpić... Mnie się nie podobała.
UsuńJuż o książce słyszałam, sama nie wiem czy mam na nią ochotę, ale jak uda mi się ją dostać w bibliotece to chyba się skuszę.
OdpowiedzUsuńBiblioteka najbezpieczniejszym rozwiązaniem;)
UsuńO, ta książka też na mnie czeka w poczekalni 'do przeczytania' :-) Jednak teraz mam ochotę na coś zagranicznego, bo ostatnio za dużo polskich książek wpada mi w ręce.
OdpowiedzUsuńTo u mnie na odwrót, polskich autorów nigdy za dużo;)
UsuńChyba nie słyszałam wcześniej o tej książce, ale cieszę się, że miałam okazję przeczytać o niej u Ciebie - myślę, że kiedyś się na nią skuszę. Cenię takie życiowe powieści i wyraziste bohaterki :)
OdpowiedzUsuńO tak, życiowe powieści też uwielbiam:)
Usuń