Anna Kasiuk „Lewy brzeg. Łowiska, t. 1”, Replika 2015, ISBN
978-83-7674-466-7, stron 400
Majka pracuje w warszawskiej przychodni jako psycholog.
Mieszka ze swoim schorowanym ojcem, są sobie bardzo bliscy. Po nieudanym
związku z Tobiaszem, życie dziewczyny sprowadza się do pracy i domu, a wolny
czas spędza z ukochaną przyjaciółką Ewą. Znają się na wylot i jedna dla drugiej
jest wsparciem. Gdy któregoś wieczoru wychodzą do klubu, Majka staje się
obiektem zainteresowania tajemniczego mężczyzny. Wkrótce poznaje go bliżej, a
Paweł wzbudza w niej najróżniejsze i sprzeczne uczucia: z jednej strony
niesamowicie ją pociąga, a z drugiej wywołuje w niej dziwny niepokój, czasem
nawet i przerażenie. Majka nie wie, że ich spotkanie nie było przypadkowe.
Paweł od lat ogarnięty jest obsesją znalezienia kobiety, która według niego
sprowadziła na jego dom rodzinny tragedię. Paweł wierzy w istnienie klątwy i z
czasem zaczyna podejrzewać, że Majka również jest nią dotknięta. Czy razem uda
im się ją pokonać? Czy tych dwoje ma szansę na głębszą relację?
Najogólniej mogę powiedzieć, że „Lewy brzeg” wzbudził we
mnie uczucia mieszane. Jego odbiór na pewno wynika z nastroju, w jakim byłam,
czytając tę książkę. Wszystko mnie wówczas irytowało, a główna bohaterka tylko
tę irytację potęgowała. Wiem, co zawsze twierdziłam (i twierdzę nadal) – że
lepsza postać drażniąca, niż nie wywołująca nic, żadnych uczuć, ale w tym
przypadku Majka wybitnie działała mi na nerwy. Przepraszam bardzo, ale dla mnie
to taka chwiejna mimoza – sama nie wie, czego chce, podejmuje jedną decyzję, by
za chwilę zrobić coś odwrotnego, miota się, waha, w kółko rozmyśla. Właściwie z
powodzeniem można by skrócić treść o połowę, bo właśnie połowę zajmują myśli
Majki, a one i tak niewiele wnoszą do rozwoju akcji. Możliwe, że się czepiam i
jestem złośliwa, ale nie lubię takich postaci, zabrakło mi w Majce jakiegoś
pazura, większego zdecydowania. Uprzedziłam się do niej już na początku lektury
i nie potrafiłam tego zmienić.
Wiem, że „Lewy brzeg” jest pierwszym tomem tryptyku, więc
trudno oczekiwać, by autorka już teraz odkrywała wszystkie karty, ale
nastawiłam się bardziej na ten wątek klątwy, gdy tymczasem właściwie cały tom
to nawiązująca się więź głównych bohaterów. I tak po prawdzie to nadal niewiele
o nim wiem (i pewnie już się nie dowiem, bo przynajmniej na chwilę obecną
ochoty na ciąg dalszy nie mam zupełnie). Wolałabym już teraz mieć więcej
informacji o tym, kim jest tajemnicza Matylda, której widmo nawiedza Pawła, a
które widzi także Majka, gdy decyduje się na wizytę w jego domu, w mazurskich
Łowiskach.
Doceniam warsztat Anny Kasiuk i jej sprawność językową; styl
jest całkiem poprawny i to dzięki niemu przebrnięcie przez perypetie Majki nie
było do końca drogą przez mękę. Na plus zaliczam także związaną z powyższym
naturalność scen erotycznych, a jest ich w sumie całkiem sporo. Nie mogę
powiedzieć, żeby „Lewy brzeg” był złą książką i całkowicie nie w moim guście, bo jednak kierowałam się
gustem, gdy się na nią decydowałam. Po prostu coś ewidentnie nie zagrało i
poszło nie tak, jak tego oczekiwałam. Nie chcę nikogo zniechęcać, przekonajcie
się sami, czy Anna Kasiuk stworzyła dobrą powieść – u mnie, widać, nie trafiła
na dobry czas i „chemia” się nie pojawiła.
Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu
Replika.
Wyzwanie: „Polacy nie gęsi”.
Szkoda, że książka nie spełniła Twoich oczekiwań. Ale cóż, czasami tak bywa. Mnie osobiście bohaterka nie drażniła, ale każdy z nas postrzega inaczej dane zachowanie itp.
OdpowiedzUsuńMoże za dużo od niej chciałam? Sama nie wiem, ale coś ewidentnie było nie tak.
UsuńNie jestem przekonana, pewnie też by mnie szalenie główna bohaterka irytowała, a nie mam teraz na to chęci :)
OdpowiedzUsuńJasne, nie ma się co zmuszać;)
UsuńJakoś mnie nie przekonuje do siebie..
OdpowiedzUsuńNie będę więc namawiać;)
UsuńMam na półce.
OdpowiedzUsuńCiekawe, jakie będą Twoje wrażenia:)
UsuńMiałam ją w planach, niestety póki co egz. nie dotarł, zaś aż tak bardzo jej nie chcę, żeby ją kupować :)
OdpowiedzUsuńA ja muszę chyba ograniczyć powieści obyczajowe, może jakaś przerwa dobrze mi zrobi.
UsuńCzytałam różne recenzje tej książki. Jeśli będę miała okazję to na pewno się skuszę,
OdpowiedzUsuńJa wcześniej napotykałam same pozytywne i to mnie skusiło.
UsuńUuhuhuhuh jak już Tobie coś zgrzyta, to ja nawet nie będę się zastanawiała, szkoda mojego czasu ;) I tak mam go mało :)
OdpowiedzUsuńA ja jestem właśnie bardzo ciekawa, co Ty byś o niej powiedziała;)
UsuńA ja, mimo wszystko, czuję się odrobinę zaintrygowana, choć po Twojej recenzji zdecydowanie nie powinnam. :P
OdpowiedzUsuńZałamujesz mnie, to w innych tekstach tak się staram, żeby Cię zachęcić, a Ty się interesujesz akurat tym, co mnie nie powaliło :P
Usuń