poniedziałek, 23 lutego 2015

Diane Chamberlain "Dobry ojciec"



Diane Chamberlain „Dobry ojciec”, Prószyński i S-ka 2014, ISBN 978-83-7961-017-4, stron 392

Niejeden dziewiętnastolatek w obliczu takiej sytuacji pewnie by się poddał. Ale Travis Brown wie, że musi udźwignąć wyzwanie, przed jakim postawił go los: będzie wychowywał swoją nowo narodzoną córkę, o której istnieniu wcześniej nawet nie wiedział. Teraz Bella ma cztery lata i razem z matką chłopaka tworzą bliską sobie rodzinę. Ale gdy zaczyna się walić, to wszystko naraz. Matka ginie w pożarze domu, ten zostaje całkowicie zniszczony, i jakby mało było nieszczęść, Travis zostaje bez pracy.

Nie mają się z Bellą gdzie podziać, więc za ostatnie pieniądze wynajmują przyczepę. Ich sąsiadka ma dla Travisa propozycję pracy. Chłopak naiwnie wierzy, że to coś z jego branży, z budownictwa, ale na miejscu spotkania okazuje się, że chodzi o udział w przestępstwie. Jeden wyjazd, szybka gotówka i po sprawie. Ale czy Travis może sobie pozwolić na takie ryzyko? Co stanie się z dziewczynką, gdyby coś poszło nie tak, jak jest mu to obiecywane?

Diane Chamberlain jest niezwykle twórczą pisarką; co wydaje mi się, że jestem na bieżąco z jej książkami, zaraz widzę zapowiedź następnej. Do tej pory ukazało się ich osiem, z czego dla mnie niezmiennie najlepsza jest „Tajemnica Noelle”. Niniejsza, „Dobry ojciec”, choć tamtej nie przebiła, to jednak jest o tyle intrygująca, że tym razem koncentrujemy uwagę na mężczyźnie. Dotychczas, nawet jeśli w narracji pojawiał się męski głos, to i tak wiodącą bohaterką była kobieta. Tu jest inaczej, choć oczywiście dwie inne postaci, żeńskie, zajmują równie ważne miejsce.

Jak zwykle u Amerykanki, nic nie jest czarno-białe. I kolejny już raz nie da się napisać za wiele o treści, by nie zdradzić wszystkich niuansów fabuły, która wcale nie jest tak prosta, jak mogłoby się wydawać. Bo nie chodzi tylko o to, czy Travis zdecyduje się przekreślić swoje zasady i „na chwilę” zostać przestępcą. Sednem jest, dlaczego chce to zrobić, albo nie tyle chce, co zastanawia się, dlaczego musi to zrobić. Powodem jest oczywiście dobro córki. Do tej pory chłopak radził sobie świetnie i między innymi to, że nie musiał się martwić o kwestie materialne, sprawiło, że jego relacja z Bellą była wyjątkowo mocna. I Travis doskonale wie, że jeśli nie będzie w stanie zapewnić jej realizacji podstawowych potrzeb, to mu ją odbiorą. No właśnie, potrzeby bytowe; a co z tymi psychicznymi i miłością do ojca, najbliższej osoby? To w ogóle jest bardzo trudny i skomplikowany problem, nie tylko na kartach powieści.

Analizując życiorysy wszystkich trojga bohaterów, wyraźnie widać, że Chamberlain zastanawia się nad zagadnieniami rodzicielstwa, nad tym, co sprawia, że jest się rodzicem dobrym. Travis boryka się z problemami finansowymi, i aż można fizycznie wyczuć jego narastającą desperację. Erin z kolei przeżywa żałobę po stracie córki i obwinia się, że dała jej za wiele swobody, by jej nie ograniczać, by nie spowodować, że będzie dzieckiem zalęknionym. Z czasem zaczynają się też myśli, czy to, że chce zrobić krok naprzód, nie oznacza, że zapomina o własnym dziecku, co w efekcie rodzi pytanie, jak ma poradzić sobie z własnym, dalszym życiem rodzic „osierocony”. Jeszcze inaczej wygląda to w przypadku Robin. I tak naprawdę to sama nie wiem, czy potrafię odpowiedzieć na pytanie, czy dobrym rodzicem jest się od razu, czy człowiek dopiero się nim staje, bo najpierw musi się tego nauczyć.

Cechą charakterystyczną powieści Diane Chamberlain jest to, że skłaniają one do refleksji i konfrontują z tematami niejednoznacznymi, wobec których powinniśmy zająć stanowisko, choć czasem jest to wyjątkowo niełatwe do osiągnięcia. Mimo że pisarka traktuje o kwestiach uniwersalnych, to podejście do nich zawsze będzie jednostkowe, indywidualne. I to właśnie w jej książkach lubię najbardziej. Jej proza nie jest jedną z tych, które nie zostawiają w czytelniku żadnego śladu, czekam więc z niecierpliwością na kolejne spotkanie z jej bohaterami.    

Wyzwanie: „Grunt to okładka”.

22 komentarze:

  1. Chętnie przeczytam, i tak miałam zamiar zapoznać się z twórczością Chamberlain, może zacznę od ,,Dobrego ojca".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z powodzeniem możesz zacząć od tej. A "Tajemnicę Noelle" zostaw sobie na koniec, jako wisienkę na torcie;)

      Usuń
  2. Od dawna nie czytałam nic tej autorki, a ponieważ lubię jej twórczość, więc muszę nadrobić zaległości i sięgnąć po jakąś jej powieść, choćby i po ''Dobrego ojca'', którego oceniasz pozytywnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To koniecznie musisz przeczytać, a potem obie możemy czekać na tę zapowiadaną;)

      Usuń
  3. Bardzo dobra książka, miałam ją okazję czytać już jakiś czas temu i ciągle jeszcze mam w pamięci emocje, jakie wywołała we mnie ta lektura.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam tak chyba z każdą książką tej autorki, trudno o nich zapomnieć. Ale to oczywiście dobrze:)

      Usuń
  4. i mnie zainspirowałaś. Książka czeka na półce, wezmę się za nią jak skończę "Biegaczkę"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawa jestem bardzo Twojego zdania na jej temat:)

      Usuń
  5. I to mi się podoba, że skłania do refleksji. Chętnie przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie tak, nie przechodzi się obojętnie wobec fabuły.

      Usuń
  6. Mam chrapkę na tę książkę od dłuższego czasu.

    OdpowiedzUsuń
  7. Tej książki jeszcze nie czytałam, ale z pewnością po nią sięgnę. Lubię prozę Chamberlain.

    OdpowiedzUsuń
  8. Czytałam tę jak i kilka innych książek autorki i każda mnie zachwyciła i wywołała burzę emocji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo one takie właśnie są, nie wiem, jak autorka to robi, że każdą potrafi poruszyć:)

      Usuń
  9. Wiele dobrego już czytałam o tej książce. szkoda, że przy okazji ostatnich zakupów książkowych nie zdecydowałam się jednak na ten tytuł ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiu, a może w bibliotece jakiejś poszukaj?

      Usuń
  10. Słyszałam wiele pozytywnych opinii o tej książce, muszę ją w końcu przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  11. "Zatoka o północy" jako pierwsza powieść autorki, jaką miałam przyjemność czytać, przypadła mi do gustu, zatem z przyjemnością poznam inne powieści Chamberlain.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam wszystkie, ale "Tajemnicę Noelle" najbardziej:)

      Usuń

Będzie mi miło, jeśli pozostawisz ślad swojej obecności. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.