Elżbieta Cherezińska „Gra w kości”, Zysk i S-ka 2010, ISBN
978-83-7506-581-7, stron 408
Otto III ma dwadzieścia lat i od siedemnastu sprawuje
cesarską władzę. Otacza się wybitnymi doradcami, z których najbliższy jest mu
jego nauczyciel Gerbert, późniejszy papież Sylwester II. Otto ma wielkie plany,
chce stworzyć potężne cesarstwo: „cesarz ma we władaniu Germanię oraz Italię, a
Galia uznaje jego potęgę. Gdybyś dołączył do tego Sklavinię, miałbyś cztery
krainy” (str. 129). W pomysłach tych utwierdzają go Gerbert i druga najbliższa
Ottonowi osoba – Leon. „Nie hegemonia, ale dobrowolne zrzeszenie, konfederacja,
związek, unia (...) lecz nie państw, a narodów, tworów ponadpaństwowych” (str.
130). Ideą łączącą ma być chrześcijańskie apostolstwo. Do tego jeszcze kult
świętego Adalberta, którego cała trójka znała osobiście. I choć plan rozkwitu
cesarstwa podoba się Ottonowi, to jednocześnie czuje się coraz bardziej
zmęczony, a ukojenie rozedrganej duszy znajduje w religijnej ekstazie, której
oddaje się coraz częściej, z coraz większą ochotą.
Że Elżbieta Cherezińska potrafi pisać brawurowo, to już wiem
po lekturze jej „Legionu”. Ale że AŻ tak brawurowo, to się nie spodziewałam.
„Gra w kości” rozgrywa się na przestrzeni lat 997-1002, czyli dotyczy początków
państwowości polskiej i tego, który w przyszłości jako pierwszy włoży na swe
skronie koronę. Czyli, jeśli mam być szczera, sięga tego okresu, który nieszczególnie
mnie pociąga, zdecydowanie bardziej odnajduję się w dziejach późniejszych.
Cherezińska sprawiła, że całkowicie przepadłam. Wcale nie miałam wrażenia, że
czytam książkę osadzoną w tych latach, a coś na wskroś współczesnego – bo cóż z
tego, że realia są średniowieczne, skoro problematyka uniwersalna i doskonale
nam znana. Polityka, walka o władzę, chęć wyciągnięcia jak największych
korzyści dla siebie, a wszystko to odmalowane jasno, klarownie, ale przede
wszystkim barwnie.
Jak podkreśla pisarka w słowie wstępnym, zawsze chciała
napisać książkę o Bolesławie Chrobrym. „Jego postać daje możliwość tak
odmiennych interpretacji, tak wielu odsłon (...). Chrobry jest bohaterem
cudownie nierównym, umykającym jednoznacznym ocenom” (str. 5). Mamy więc do
czynienia z powieścią, „wizją historii, ale w sferze dostępnej wiedzy
historycznej na temat epoki, można traktować ją jako próbę rekonstrukcji. Bo
większość bohaterów tej książki to postaci historyczne, zaopatrzone w te
atrybuty biografii, które dało się wyczytać z historii, a czasem tylko
spomiędzy jej wierszy” (str. 6). Trzeba Cherezińskiej przyznać, że postaciom
historycznym potrafi przydać życia oraz nadać im niesłychanej głębi i
naturalności. Jej bohaterowie to nie pomniki, ale żywi ludzie, którzy kochają,
nienawidzą, walczą, uprawiają seks, lubią się dobrze bawić lub całym sobą
oddają się modlitwie. Autorka daje możliwość zajrzenia za kulisy wielkiej
polityki i pozostaje mi tylko potwierdzić jej słowa: „Oni nie są dla mnie obcy,
ani nie są dla mnie historią. Tysiąc lat? Nie szkodzi” (str. 7) – to się czuje
na każdej stronie, widać fascynację pisarki, a ta przekłada się na to, że czytelnik
również nie przejdzie obojętnie wobec opisanych osób i wydarzeń.
Oczywiście, że clou powieści to Chrobry i Otto III, ale nie
można zapominać o pozostałych postaciach. Gerbert, Leon i biskup Unger pełnią
tutaj także role zasadnicze, ale chciałam zwrócić uwagę na „kapelanię” tego
ostatniego, czyli drużynę młodzianków. Kapitalny wątek, świadczący o poczuciu
humoru autorki. Bo kto powiedział, że humor nie powinien się pojawić w powieści
opartej na materii historycznej? Suchą narrację faktograficzną pozostawmy
podręcznikom.
Po lekturze drugiej powieści Elżbiety Cherezińskiej
stwierdzam, że jest ona pisarką wybitną. Bo nie ma znaczenia, czy pisze o
historii współczesnej, czy tej dawno minionej – pisze po prostu znakomicie: z
wyczuciem szczegółu historycznego, ale i tego, co spodoba się czytelnikowi
aktualnemu. Dajcie się porwać „Grze w kości”, nie pożałujecie.
Wyzwanie: „Czytamy książki historyczne”, „Polacy nie gęsi”.
Książki historyczne to nie do końca moja bajka, ale mam komu polecić :D
OdpowiedzUsuńMoże jeszcze z czasem się do nich przekonasz;)
UsuńTym razem odpuszczę sobie, ale mam znajomą, która podobnie jak Ty, uwielbia czytać literaturę historyczną, dlatego jej polecę twój blog.
OdpowiedzUsuńSerdecznie zapraszam:)
UsuńOd dawna mam tę książkę na mojej liście do przeczytania :) Lubię takie historyczne klimaty :)
OdpowiedzUsuńJa mam teraz na liście jej pozostałe książki:)
UsuńTyle dobrego się już naczytałam o tej autorce i jej warsztacie, że na pewno zajrzę do jej prozy. Koniecznie!
OdpowiedzUsuńOj tak, koniecznie i gorąco namawiam:)
UsuńTo prawda, jest wybitna, a książkę czytałam, jest po prostu świetna, poza tym czasy Chrobrego to właśnie "mój" okres i "moja" epoka, jak całe średniowiecze :)
OdpowiedzUsuńSkoro to Twoja epoka, to zakładam, że wrażenia musiały być ogromne:)
UsuńCherezińska wybitna! Witaj w klubie. Od tej powieści zaczęłam poznawać autorkę i pokochałam.
OdpowiedzUsuńFajnie jest w tym klubie;)
Usuńnie znam ani autorki, ani książki, a tutaj takie pochwały,kiedy ja dojdę sama w sobie do tego etapu w literaturze? ;)
OdpowiedzUsuńAguś, spokojnie, nic na siłę. Jak poczujesz prawdziwą chęć, to i wrażenia będą solidne;)
UsuńUwielbiam Cherezińską za jej cykl o Przemyśle II i Łokietku. Ani "Legionu", ani "Gry w kości" jeszcze nie czytałam, ale mam w planach :)
OdpowiedzUsuńTen cykl dopiero przede mną, już się nie mogę doczekać:)
UsuńWidzę, że Cherezińska Cię wciągnęła:-) A ja właśnie dopiero daję się jej wciągać pierwszą przeze mnie czytaną jej książką "Korona śniegu i krwi". I bardzo, a bardzo mi się podoba.
OdpowiedzUsuńCzytałam w ostatnich "Książkach" rozmowę z Cherezińską i właśnie tej rozmowie zawdzięczam sięgnięcie po jej książki. Lubię dobre narracyjnie opowieści historyczne o mocnej podbudowie badawczej.
Zazdroszczę Ci przeczytania "Legionu", poluję na niego od długiego czasu w bibliotece, póki co bezskutecznie.
Żeby przeczytać "Legion", to musiałam go sobie najpierw kupić, bo u mnie w bibliotece nie uświadczysz. "Koronę..." mam w planach, chcę ją wypożyczyć, tylko ciekawe, co zrobię, jak drugiego tomu nie ma.
Usuń