piątek, 20 lutego 2015

Żanna Słoniowska "Dom z witrażem"



Żanna Słoniowska „Dom z witrażem”, Znak Literanova 2015, ISBN 978-83-240-2684-5, stron 264

Gdy ginie jej matka, zostaje sama z Prababką i Abą. Marianna staje się symbolem walki o wolną Ukrainę, ale dla niej była kobietą, która rzadko poświęcała jedynej córce czas. Była gwiazdą opery, a później gwiazdą, za którą szły tłumy ze sztandarami. Gdy dziewczynka dorośnie, oczami kochanka matki, Mikołaja, poznaje nie tylko Mariannę, ale także historię i sztukę Lwowa. Razem będą próbowali uratować kolorowy witraż w jej kamienicy. Starszy mężczyzna odkryje przed nią również świat miłości fizycznej...

„Dom z witrażem” to tekst, którym Żanna Słoniowska wygrała konkurs Wydawnictwa Znak Literanova. Autorka urodziła się na Ukrainie, ale ma polskie korzenie. Mieszka w Krakowie, gdzie pracuje jako dziennikarka i tłumaczka. Okazała się być najlepsza z blisko tysiąca osób, które zdecydowały się dać sobie szansę i wziąć udział w rywalizacji „To musi się powieść”. Wiem, że nie powinno się oceniać książki po okładce, ale mnie właśnie ona przyciągnęła do tego utworu. Mam pewną słabość do drzwi i schodów, szczególnie tych uwiecznionych na fotografiach. Zwłaszcza te stare i trochę już zniszczone, ale ciągle jeszcze piękne, tak jak te okładkowe, rodzą myśli o tym, kto nimi podążał. Tysiące zapisanych w ich pamięci kroków, tych, którzy wychodzili do szkoły, do pracy czy zwyczajnie na zakupy, albo też tych, którzy szli poznawać siebie i swoje miasto. A także historię swojej ojczyzny, tak jak postać Słoniowskiej.

„Dom z witrażem” to opowieść o czterech pokoleniach kobiet, którym przyszło żyć w niełatwych czasach. W ich życie wkraczała Historia, ta przez wielkie H, następna bohaterka autorki. Prababkę i Abę naznaczył rok 1937. Ich męża i ojca „aresztowano w Leningradzie w czasie „akcji polskiej”, po czym zniknął bezpowrotnie” (str. 51) - to „aresztowanie ojca stanowiło centralny punkt życia Aby. Każda opowieść prędzej czy później wpadała na nie jak łódź na mieliznę” (str. 135). Pisarka uświadamia, że zawsze są jacyś „oni”: „Od pierwszego dnia Aba czekała na wezwanie gdzie trzeba. Mówiła mi później, że dziesiątki tysięcy razy wyobrażała sobie taką wizytę. Z tym pomysłem była zżyta od wczesnego dzieciństwa: gdy miała siedem lat i mieszkała w Leningradzie, zamordowali jej ojca, gdy miała prawie sześćdziesiąt i mieszkała we Lwowie, zabili jej córkę. Pomiędzy jednym a drugim wydarzeniem nie przestała ich nienawidzić, a także mniej lub bardziej otwarcie to wyrażać” (str. 38). Marianna zginęła w lipcu 1988 roku, „w nierównej walce z totalitaryzmem sowieckim” (str. 15). Nie da się nie zauważyć, że coś, co było już przeszłością, dzieje się znowu; znów na Ukrainie toczy się walka z „nimi”, i jak mówi sama Słoniowska: „W trakcie pisania tej książki krew przelana za wolną Ukrainę była fikcją. Niestety w lutym 2014 roku przestała nią być”. Autorka pokazała jeszcze jedno: jak trudna była i jest kwestia własnej tożsamości. „Jestem Polką z krwi i kości – mówiła Aba. – Jestem Ukrainką z wyboru – powiedziała mama. – Moskale, precz! – krzyknęli do mnie chłopcy. – Jestem narodowości lwowskiej – powtórzył Mikołaj (...). To ostatnie odpowiadało mi najbardziej” (str. 143). Czyli można sobie wybrać, kim się jest?

Nie jestem do końca pewna, czy zrozumiałam przesłanie „Domu z witrażem”. O ile spojrzeć na problematykę historii i rewolucji ukraińskich, to wydaje mi się, że owszem, ale mam wątpliwości co do romansu córki Marianny z jej byłym kochankiem. Cały czas się zastanawiam, dlaczego się weń rzuciła, czy miał ją do niej zbliżyć, czy może wręcz przeciwnie – miał się stać rodzajem zemsty na rodzicielce, pokazania Mikołajowi, że ona jest lepsza? Nie wiem...

Książka Słoniowskiej urzeka językiem. Przypadła mi do gustu jego barwność. I te zestawienia: „Nietknięta tafla brystolu na sztalugach, ciemne jezioro winylu na adapterze, jeszcze ciemniejsze morze poobijanego fortepianu, mewie skrzydła leżących grzbietami do góry książek” (str. 23). To chyba ten element wywarł na mnie największe wrażenie.

Czy powieść Żanny Słoniowskiej jest uniwersalna? Jeśli przyjąć, że traktuje o wojnach prowadzonych przez mężczyzn, z których skutkami muszą się mierzyć kobiety, to tak. Ale dla mnie jest to przede wszystkim opowieść o różnie pojmowanej miłości i więzach rodzinnych, w których jak w witrażu odbija się światło historii.

Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu Znak Literanova.

http://www.znak.com.pl/kartoteka,ksiazka,5999,Dom-z-witrazem


16 komentarzy:

  1. Temat ciekawy, język barwny i książka nagrodzona - tym chętniej ją przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że to może być dla Ciebie równie ciekawe doświadczenie, jak dla mnie:)

      Usuń
  2. Mam wielką ochotę na tę książkę. Zapowiada się ciekawie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na całe szczęście nie tylko się zapowiada, ale jest ciekawie:)

      Usuń
  3. Nie słyszałam o tej książce, ale jej fabuła oraz twoja recenzja skutecznie mnie zachęcają do tej lektury, dlatego nie zamierzam się temu opierać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I bardzo dobrze zrobisz, jeśli dasz się skusić:)

      Usuń
  4. Wiem, że muszę się zapoznać z tą książką...

    OdpowiedzUsuń
  5. Hmm przyznam, że fabuła mnie mocno zainteresowała. Chętnie przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno jest to coś nowego, z czym do tej pory spotykałam się rzadko.

      Usuń
  6. I znów Ci zazdroszczę. Bardzo bym chciała tę książkę przeczytać, ale jak znam życie, to kupię i położę koło innych, które bardzo chcę przeczytać. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skąd ja to znam... Ja już mam takich leżących ponad trzydzieści;)

      Usuń
  7. Brzmi ciekawie, więc wydaje mi się, że słusznie wpisałam "Dom z witrażem" na listę powieści, które muszę koniecznie przeczytać :).

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło, jeśli pozostawisz ślad swojej obecności. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.