Diane Chamberlain „Dobry ojciec”, Prószyński i S-ka 2014,
ISBN 978-83-7961-017-4, stron 392
Niejeden dziewiętnastolatek w obliczu takiej sytuacji pewnie
by się poddał. Ale Travis Brown wie, że musi udźwignąć wyzwanie, przed jakim
postawił go los: będzie wychowywał swoją nowo narodzoną córkę, o której
istnieniu wcześniej nawet nie wiedział. Teraz Bella ma cztery lata i razem z
matką chłopaka tworzą bliską sobie rodzinę. Ale gdy zaczyna się walić, to
wszystko naraz. Matka ginie w pożarze domu, ten zostaje całkowicie zniszczony,
i jakby mało było nieszczęść, Travis zostaje bez pracy.
Nie mają się z Bellą gdzie podziać, więc za ostatnie
pieniądze wynajmują przyczepę. Ich sąsiadka ma dla Travisa propozycję pracy.
Chłopak naiwnie wierzy, że to coś z jego branży, z budownictwa, ale na miejscu
spotkania okazuje się, że chodzi o udział w przestępstwie. Jeden wyjazd, szybka
gotówka i po sprawie. Ale czy Travis może sobie pozwolić na takie ryzyko? Co
stanie się z dziewczynką, gdyby coś poszło nie tak, jak jest mu to obiecywane?
Jak zwykle u Amerykanki, nic nie jest czarno-białe. I
kolejny już raz nie da się napisać za wiele o treści, by nie zdradzić
wszystkich niuansów fabuły, która wcale nie jest tak prosta, jak mogłoby się
wydawać. Bo nie chodzi tylko o to, czy Travis zdecyduje się przekreślić swoje
zasady i „na chwilę” zostać przestępcą. Sednem jest, dlaczego chce to zrobić,
albo nie tyle chce, co zastanawia się, dlaczego musi to zrobić. Powodem jest
oczywiście dobro córki. Do tej pory chłopak radził sobie świetnie i między
innymi to, że nie musiał się martwić o kwestie materialne, sprawiło, że jego
relacja z Bellą była wyjątkowo mocna. I Travis doskonale wie, że jeśli nie
będzie w stanie zapewnić jej realizacji podstawowych potrzeb, to mu ją odbiorą.
No właśnie, potrzeby bytowe; a co z tymi psychicznymi i miłością do ojca,
najbliższej osoby? To w ogóle jest bardzo trudny i skomplikowany problem, nie
tylko na kartach powieści.
Analizując życiorysy wszystkich trojga bohaterów, wyraźnie
widać, że Chamberlain zastanawia się nad zagadnieniami rodzicielstwa, nad tym,
co sprawia, że jest się rodzicem dobrym. Travis boryka się z problemami
finansowymi, i aż można fizycznie wyczuć jego narastającą desperację. Erin z kolei
przeżywa żałobę po stracie córki i obwinia się, że dała jej za wiele swobody,
by jej nie ograniczać, by nie spowodować, że będzie dzieckiem zalęknionym. Z
czasem zaczynają się też myśli, czy to, że chce zrobić krok naprzód, nie
oznacza, że zapomina o własnym dziecku, co w efekcie rodzi pytanie, jak ma
poradzić sobie z własnym, dalszym życiem rodzic „osierocony”. Jeszcze inaczej
wygląda to w przypadku Robin. I tak naprawdę to sama nie wiem, czy potrafię
odpowiedzieć na pytanie, czy dobrym rodzicem jest się od razu, czy człowiek
dopiero się nim staje, bo najpierw musi się tego nauczyć.
Cechą charakterystyczną powieści Diane Chamberlain jest to,
że skłaniają one do refleksji i konfrontują z tematami niejednoznacznymi, wobec
których powinniśmy zająć stanowisko, choć czasem jest to wyjątkowo niełatwe do
osiągnięcia. Mimo że pisarka traktuje o kwestiach uniwersalnych, to podejście
do nich zawsze będzie jednostkowe, indywidualne. I to właśnie w jej książkach
lubię najbardziej. Jej proza nie jest jedną z tych, które nie zostawiają w
czytelniku żadnego śladu, czekam więc z niecierpliwością na kolejne spotkanie z
jej bohaterami.
Wyzwanie: „Grunt to okładka”.
Chętnie przeczytam, i tak miałam zamiar zapoznać się z twórczością Chamberlain, może zacznę od ,,Dobrego ojca".
OdpowiedzUsuńZ powodzeniem możesz zacząć od tej. A "Tajemnicę Noelle" zostaw sobie na koniec, jako wisienkę na torcie;)
UsuńOd dawna nie czytałam nic tej autorki, a ponieważ lubię jej twórczość, więc muszę nadrobić zaległości i sięgnąć po jakąś jej powieść, choćby i po ''Dobrego ojca'', którego oceniasz pozytywnie.
OdpowiedzUsuńTo koniecznie musisz przeczytać, a potem obie możemy czekać na tę zapowiadaną;)
UsuńBardzo dobra książka, miałam ją okazję czytać już jakiś czas temu i ciągle jeszcze mam w pamięci emocje, jakie wywołała we mnie ta lektura.
OdpowiedzUsuńJa mam tak chyba z każdą książką tej autorki, trudno o nich zapomnieć. Ale to oczywiście dobrze:)
Usuńi mnie zainspirowałaś. Książka czeka na półce, wezmę się za nią jak skończę "Biegaczkę"
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem bardzo Twojego zdania na jej temat:)
UsuńI to mi się podoba, że skłania do refleksji. Chętnie przeczytam.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie tak, nie przechodzi się obojętnie wobec fabuły.
UsuńMam chrapkę na tę książkę od dłuższego czasu.
OdpowiedzUsuńNie daj jej dłużej czekać;)
UsuńTej książki jeszcze nie czytałam, ale z pewnością po nią sięgnę. Lubię prozę Chamberlain.
OdpowiedzUsuńOj ja też:)
UsuńCzytałam tę jak i kilka innych książek autorki i każda mnie zachwyciła i wywołała burzę emocji.
OdpowiedzUsuńBo one takie właśnie są, nie wiem, jak autorka to robi, że każdą potrafi poruszyć:)
UsuńWiele dobrego już czytałam o tej książce. szkoda, że przy okazji ostatnich zakupów książkowych nie zdecydowałam się jednak na ten tytuł ;)
OdpowiedzUsuńKasiu, a może w bibliotece jakiejś poszukaj?
UsuńSłyszałam wiele pozytywnych opinii o tej książce, muszę ją w końcu przeczytać :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie warto:)
Usuń"Zatoka o północy" jako pierwsza powieść autorki, jaką miałam przyjemność czytać, przypadła mi do gustu, zatem z przyjemnością poznam inne powieści Chamberlain.
OdpowiedzUsuńPolecam wszystkie, ale "Tajemnicę Noelle" najbardziej:)
Usuń