Vital Voranau „Szeptem”, Agencja Wydawnicza EkoPress 2014,
ISBN 978-83-62069-92-7, stron 85 + 80
W zeszłym roku przeczytałam świetną powieść Iwony Menzel pt.
„Szeptucha”. Podobała mi się ona ogromnie. I choć może w ostatecznym
rozrachunku o samym „szeptaniu” nie było tam zbyt wiele, to jednak ziarno
fascynacji zostało we mnie zasiane. Potem była lektura „Czarów góralskich” –
leksykonu haseł związanych z osobami i rzeczami, które łączyły się z białą i
czarną magią. Nie wiem, czy w polskich górach żyły typowe szeptuchy i typowi
szeptuni, ale zaklęcia przez nich stosowane idealnie pod ten rodzaj pasują. I
gdy czytałam „Szeptem” Vitala Voranau, to właśnie one przychodziły mi na myśl.
A kim tak naprawdę jest szeptucha? To „zielarka, szamanka,
lekarz-samouk, korzystająca z ludowych lub własnych sposobów leczenia: zamowami,
trawami itp.”. A zamową jest „rytuał zaklinania, czary, egzorcyzm” (str. 83).
Te przedstawione w „Szeptem” pokazują, jak bardzo uniwersalne i zwyczajnie
ludzkie są problemy tych, którzy stawali się „pacjentami” zielarek. Jest zawiść
i zaraza krów należących do sąsiadki; jest pomoc szeptuchy, gdy zawodzi
medycyna konwencjonalna; jest też nieszczęśliwa miłość. I jeszcze parę innych
wątków porusza Voranau w swoich tekstach.
Duży druk i niewielkie objętościowo narracje sprawiają, że
„Szeptem” czyta się błyskawicznie. Napisane są prostym i mocno trafiającym do
odbiorcy językiem. Są też bardzo konkretne, z jasno zarysowanym przekazem. Może
tylko nie do końca nazwałabym je opowiadaniami; bardziej pasuje mi do nich
określenie „opowieści”, a nawet „przypowieści”, które mogłyby zaczynać się od
słów „dawno, dawno temu”, gdyby nie fakt, że i współcześnie ludzie wierzą w
taki rodzaj magii. Czy są to tylko ludowe zabobony? Na to pytanie każdy musi
sobie odpowiedzieć sam. Może mam bujną wyobraźnią, ale pochłaniając kolejne
strony, miałam przed oczami wiejską chatę, stół ze stojącą na nim świecą i
autora niespiesznie, cichym głosem, snującego swoje historie. Trudno więc
odmówić tej książce klimatu.
„Szeptem” było dla mnie ciekawym doświadczeniem – obcowaniem
z czymś fascynująco niepojętym. Polecam więc spotkanie z prozą Vitala Voranau,
jeśli chcecie doznać podobnych wrażeń.
Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Autorowi.
Brzmi całkiem interesująco i chyba się skuszę ;)
OdpowiedzUsuńI słusznie, warto poznać coś innego;)
UsuńMoja opinia pojawi się pewnie w niedzielę - ale również zachęcam do lektury - świetnie się czyta.
OdpowiedzUsuńJak ja lubię takie sytuacje, gdy się zgadzamy:)
UsuńChętnie przeczytam tę książkę. Literaturę białoruską niezbyt często tłumaczy się na nasz język.
OdpowiedzUsuńPewnie masz rację, nie zastanawiałam się nigdy głębiej nad tą kwestią.
UsuńCieszę się, że zrobiła na Tobie take wrażenie. Książka już czeka u mnie na swoją kolej.
OdpowiedzUsuńUdanej lektury, Wiolu;)
UsuńKoniecznie muszę przeczytać. Uwielbiam taką tematykę i powiem, że wszelkie medycyny alternatywne brzmią dla mnie tajemniczo i ciekawie.
OdpowiedzUsuńPrawda? Zwłaszcza gdy przykłady ich działania skonfrontuje się z twardym realizmem;)
UsuńInteresująca propozycja, jak tylko będę mieć okazje, to chętnie sięgnę po ,,Szeptem" :)
OdpowiedzUsuńOby okazja nadarzyła się szybko;)
Usuń