środa, 19 listopada 2014

Sabina Waszut "Rozdroża"



Sabina Waszut „Rozdroża”, Muza 2014, ISBN 978-83-7758-875-8, stron 320

Na Górnym Śląsku kilka lat przed wybuchem wojny jak w tyglu mieszały się słowa, zwyczaje, poglądy. Obok siebie mieszkały i żyły rodziny polskie, niemieckie, żydowskie. W takiej rzeczywistości funkcjonowała para młodych ludzi, Sophie Trauter i Władek Zaleski. Ona, z niemieckiej rodziny, pracuje w jadłodajni. On, syn śląskiego powstańca, zarabia pracą w drukarni. Nieśmiałe początkowo uczucie przeradza się w wielką miłość. I choć rodziny, szczególnie matka chłopaka, nie są zbyt zadowolone z tego związku, zakochani decydują się na ślub. 

Oficjalnie wspólne szczęście, datowane od maja 1939 r., nie ma szansy trwać zbyt długo. Władek zostaje powołany do wojska. Sophie zostaje sama. Niedługo później trafia na kurs stenotypistek i zostaje oddelegowana do pracy w urzędzie w Pszczynie. Do tęsknoty za mężem i strachem o jego losy, związanym z brakiem od niego wiadomości, dołącza obawa o rodzinę pozostawioną w Katowicach, rodziców i młodsze rodzeństwo. Wojenne dni mijają, Sophie żyje wspomnieniami, ale trudna codzienność nie daje o sobie zapomnieć, wystawiając uczucie dziewczyny do Władka na próbę. Czy kiedykolwiek go jeszcze zobaczy? Czy będą potrafili zapomnieć o koszmarze wojny, o tym, czego byli świadkami, i normalnie żyć?

Miłość między przedstawicielami dwóch grup społecznych czy narodowych, która nie jest dobrze widziana przez innych, szczególnie przez najbliższe otoczenie, jest motywem dość często wykorzystywanym w literaturze. Sięgnęła po niego również Sabina Waszut, oddana Śląskowi autorka mieszkająca w Chorzowie. Czy jej pomysł na fabułę okazał się sukcesem? Mam dość mieszane odczucia, ponieważ nawet myśląc o zaletach, zaraz znajduję dla nich przeciwwagę. Czyli nie mogę powiedzieć, żeby „Rozdroża” mi się nie podobały, ale też nie mogę stwierdzić, że jestem absolutnie zachwycona.

Bezdyskusyjnym pozytywem jest dla mnie tytuł, idealnie dobrany do treści, oraz czas akcji. Cenię powieści osadzone w momentach przełomowych dla historii. Takie fabuły pozwalają mi spojrzeć na ważne dziejowe chwile z punktu widzenia jednostki. Takiej właśnie perspektywy szukam w beletrystyce historycznej. Elementem o dwóch obliczach – tym na plus i na minus – jest w „Rozdrożach” rodzaj narracji i układ treści. Narratorką jest Sophie (na późniejszym etapie dochodzą jeszcze listy Władka, jako głos z wojennej zawieruchy), a cała treść podzielona jest na dość krótkie rozdziały odpowiadające poszczególnym miesiącom. I tu właśnie wkraczam na ścieżkę zastrzeżeń. Bo o ile powieść w takiej konwencji czyta się bardzo dobrze i nie ma zbędnych przestojów, to jednocześnie miałam wrażenie, że akcja zbyt mocno gna do przodu. W moim odczuciu wpłynęło to na upośledzenie warstwy emocjonalnej kosztem samych wydarzeń; zabrakło mi pogłębienia psychologicznej charakterystyki Sophie. Dodatkowo pierwszy i ostatni rozdział, jako klamra spinająca całą opowieść, wydały mi się dość powierzchowne – nie miałabym nic przeciwko, żeby książka liczyła więcej stron po to, by powojenne losy bohaterki były bardziej rozbudowane. Doczytałam już, że Waszut pracuje nad kontynuacją, ale nawet to nie zmienia mojego podejścia do tej kwestii.

I wreszcie czas na wynikający z powyższych uwag największy zarzut. Nie zauważyłam, by autorka koncentrowała się na aspekcie tożsamościowym, a tego oczekiwałam. W końcu mamy postać młodej dziewczyny, która zakochuje się w Polaku i wychodzi za niego za mąż, ale ich radość przerywa wojna, w której znajdują się po przeciwnych stronach. On walczy w polskim wojsku, a potem zostaje wcielony do niemieckiego. Ona pracuje z Niemcami i dla Niemców. Oczywiście pojawiają się drobne wzmianki, jak dziewczyna podchodzi do Hitlera, jego działań, polityki wobec Żydów oraz sytuacji na froncie, ale jest to podane jakoś tak mimochodem, pobieżnie... Zabrakło mi większej wyrazistości w tej materii, chyba że autorka chciała pokazać, iż największą siłą jest miłość, niezależnie od podziałów.

Jakkolwiek nie mogę powiedzieć, że żałuję czasu spędzonego na lekturze powieści Sabiny Waszut, to jednak pełni szczęścia nie ma. Gdyby rozbudować niektóre motywy, bardziej rozwinąć akcję, to obraz byłby pełniejszy, a potencjał bez wątpienia tkwiący w tej historii zostałby całkowicie wykorzystany. I wtedy moja subiektywna ocena byłaby dużo wyższa.       

Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu Muza oraz Pani Dominice z Business & Culture.

http://muza.com.pl/


Wyzwanie: „Polacy nie gęsi”.


16 komentarzy:

  1. Mimo iż pełni szczęścia nie ma, to jednak jestem skłonna zapoznać się z tą książką, ponieważ zarys fabuły przykuł moją uwagę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uważam, że warto mimo wszystko dać jej szansę. Ciekawa jestem, czy druga część będzie mocniej rozbudowana.

      Usuń
    2. Miejmy nadzieję, że tak faktycznie będzie.

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Rozumiem, sama wiesz najlepiej, czy do czegoś Cię ciągnie:)

      Usuń
  3. Odpuściłam sobie tę książkę i pomimo pewnych mankamentów, trochę żałuję. Szkoda, że nie do końca Cię usatysfakcjonowała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że druga część usatysfakcjonuje mnie już całkowicie:)

      Usuń
  4. W pewnym sensie wydaje się ciekawa, bo związek Niemieckiej panny z Polskim kawalerem to w tamtych czasach powinno wywołać ogromne kontrowersje. Rozumiem aspekt miłości, ale jeżeli faktycznie autorka nie pokusiła się o zagłębienie tego tematu, to wielka szkoda, bo wtedy mogłoby być o wiele bardziej interesujące. Ale i tak uważam, że warto zwrócić na nią uwagę :)

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie o to chodzi, miłość miłością, ale taki związek musiał się liczyć z oceną otoczenia, która wcale nie musiała być pozytywna. Zabrakło mi położenia na to większego nacisku.

      Usuń
  5. Rzeczywiście wygląda na to, że autorka zbytnio skupiła się na opisie miłości tych dwojga - a to, co działo się dookoła nich, zostało trochę zaniedbane. Niedobrze, zwłaszcza że chodziło o czasy II wojny światowej, kiedy takie kwestie (związek między Niemką i Polakiem, cała sytuacja społeczna itp.) były szczególnie ważne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba że nie chciała napisać czegoś mało wiarygodnego, dlatego wolała pozostawić to w domysłach? Trudno powiedzieć.

      Usuń
  6. Dzień dobry,
    dziękuję za zrecenzowanie mojej książki. Wszelkie uwagi są dla mnie cenne. Mam nadzieję, że czas spędzony z Zosią i Władkiem był dla Pani wartościowy i przyjemny.

    pozdrawiam ciepło :)
    Sabina Waszut

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno nie żałuję, że poznałam tę historię i będę czekać na ciąg dalszy. Ciekawa jestem, na czym teraz skoncentruje Pani fabułę:)
      Ja również pozdrawiam:)

      Usuń
  7. Czas akcji i zarys fabuły bardzo mnie pociągają, trochę jednak odpychają niedociągnięcia, szczególnie pobieżnie potraktowany problem tożsamości. Ale mimo wszystko myślę, że przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sądzę, że na pewno powinnaś spróbować, może Ty odbierzesz ją inaczej?

      Usuń

Będzie mi miło, jeśli pozostawisz ślad swojej obecności. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.