Łukasz Modelski „Piąty smak. Rozmowy przy jedzeniu”,
Wydawnictwo Literackie 2014, ISBN 978-83-08-05425-3, stron 288
Gdyby każdego z nas zapytać, jakim przyjemnościom lubi się
oddawać, padłoby pewnie mnóstwo najróżniejszych odpowiedzi. Wśród nich byłaby
może dobra książka, seans w kinie, spacer, spotkania z przyjaciółmi; ktoś może
wymieniłby seks, jeszcze kto inny sport. Ciekawe, czy w takiej grupie
znalazłoby się jedzenie? Zaryzykuję, że tak. Z wielu podziałów ludzi można by
pewnie zastosować jeszcze ten: są ci, którzy jedzą, by żyć, oraz ci, którzy
żyją, żeby jeść, i to właśnie szeroko rozumianemu smakowi poświęcili swoje
życie. Dziennikarz Łukasz Modelski w wydanym właśnie tomie zgromadził zapisy
rozmów z „robotnikami smaku”, jak nazwał ludzi, „dla których bywa on
najważniejszym ze zmysłów i którzy wokół niego orientują własne losy. Zdarza
się, że dysponują specjalistyczną wiedzą, z której chce się korzystać, albo
oryginalnymi doświadczeniami budzącymi ciekawość, czasem podziw, nierzadko
zazdrość. Nie ma wśród nich szefów kuchni, bo też nie jest to książka o
gotowaniu. I nie ono, choć wszyscy moi rozmówcy gotują, jest dla nich
najważniejsze. To raczej zbiór opowieści o szczególnym podejściu do życia –
jednym z wielu możliwych, ale prawdopodobnie najsmaczniejszym” (str. 6-7).
Agnieszka Kręglicka po upadku komunizmu tworzyła pierwsze
restauracje z kuchnią międzynarodową. Carlo Petrini jest nie tylko wybitnym
znawcą włoskiego wina Barolo, ale przede wszystkim założycielem ruchu Slow
Food, a Carl Honoré z kolei – jest przykładem na to, jak żyć „powoli”. Aleksandra
Seghi, Polka mieszkająca we Włoszech, wydaje książki poświęcone smakom i życiu
w Toskanii, prowadzi też bloga. Patricia Atkinson życie w Londynie zamieniła na
prowadzenie winnicy we Francji, bez wiedzy i wcześniejszych przygotowań.
Elizabeth Gilbert, autorka słynnego „Jedz, módl się, kochaj” (przez które,
nawiasem mówiąc, nie dałam rady przebrnąć, mimo dwukrotnego podejścia), wydała
niedawno książkę kucharską swojej prababki, a Anne Applebaum napisała pierwszą
polską dla obcokrajowców, których wprowadza w świat tożsamości naszej rodzimej
kuchni. Grzegorz Łapanowski, obok licznych zajęć, prowadzi fundację, która ma
na celu uczyć dzieci świadomego jedzenia. Najbardziej utytułowanym koneserem
wina jest Tomasz Kolecki-Majewicz; degustacjom whisky z kolei oddaje się
Charles MacLean. Michel Escoffier stoi na straży rodzinnego dziedzictwa, będąc
prawnukiem człowieka, który „zrewolucjonizował europejskie gotowanie” (str.
225). Danièle Mazet-Delpeuch była osobistą kucharką prezydenta Francji, a teraz
myśli o hodowli trufli w Nowej Zelandii. Côme de Chérisey to dyrektor
wydawnictwa Gault&Millau, w którym ukazuje się przewodnik z rankingiem
restauracji; jego pierwsza polska edycja ma się podobno ukazać jeszcze w tym
roku.
Wielu rozmówców wskazuje w swoich wypowiedziach na
konieczność powrotu do natury, do życia zgodnie z tym, co ona nam oferuje i w
jakim rytmie. Zaraz nasuwa się myśl, że z różnych względów, głównie finansowych
i czasowych, nie wszyscy mogą sobie na to pozwolić, ale bez wątpienia takie
funkcjonowanie ma w sobie coś z sielanki – miło by było doświadczyć jej na
własnej skórze...
„Piąty smak” to książka naprawdę pełna smaków i zapachów.
Łukasz Modelski wie, jak poprowadzić rozmowy, by ich lektura była czystą
przyjemnością. Chyba nie będzie przesadą, jeśli napiszę, że można nią nakarmić
zmysły, a już na pewno warto ją potraktować jako inspirację, nie tylko w
kuchni, ale przede wszystkim w dostrzeganiu uroków każdej danej nam
chwili.
Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu
Literackiemu.
Wyzwania: „Nie tylko literatura piękna...”, „Polacy nie
gęsi”.
Tym razem nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńJasne;)
UsuńJa uwielbiam jeść i rozkoszować się smakami (ale gotować i piec nie lubię). Nie wiedziałam, że istnieje coś takiego, jak smak umami. To dla mnie całkowicie nowe pojęcie.
OdpowiedzUsuńOdnośnie samej książki, zaciekawiła mnie, dlatego będę mieć ją na uwadze.
Mam to samo, lubię jeść, ale samo gotowanie i spędzanie czasu w kuchni to nie moja bajka. I nie wiedzieć czemu, ale paradoksalnie książki o pichceniu jakoś mnie pociągają;)
UsuńKuchnia to miejsce w moim domu, w którym spędzam najmniej czasu. Książka na pewno jest ciekawa, ale raczej w najbliższym czasie się nie skuszę.
OdpowiedzUsuńSzczęściara;) U mnie tak dobrze nie ma;)
UsuńTym razem odpuszczę ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda, ale rozumiem;)
UsuńPrzez Gilbert przebrnęłam, ale nie warto było. ;)
OdpowiedzUsuńA książka wydaje się ciekawa.
Czyli dobrze, że nie wpadło mi do głowy, że do trzech razy sztuka;)
UsuńChoć lubię gotować, a książka jest ciekawa, to odczuwam, że niestety nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńWiem, że lubisz, bo ja lubię oglądać zdjęcia tego, co gotujesz:)
UsuńHm.. Jest to książka, która nie jest w moim guście i raczej nie sięgnę. [ Szept Myśli ]
OdpowiedzUsuńTrudno;)
Usuń