sobota, 15 listopada 2014

Katarzyna Misiołek "Niekochana"



Katarzyna Misiołek „Niekochana”, Muza 2014, ISBN 978-83-7758-879-6, stron 352

I żyli długo i szczęśliwie... Na taką bajkę liczyła Agnieszka, wychodząc za Igora. Młodzi, piękni, z perspektywą zamożności – czegóż chcieć więcej? I początkowo było bajkowo; to nawet nie było zgodne małżeństwo – to była czysta sielanka, której można było tylko zazdrościć. Ale w pewnym momencie coś się wypaliło, pojawiły się pierwsze rysy, wkroczyła w ich relację rutyna.

Dla Agnieszki niewiele się zmieniło, przynajmniej jeśli chodzi o jej uczucie do męża. Nadal kocha Igora i nie wyobraża sobie dalszych lat bez niego. Ale tak, jak się między nimi zrobiło, dalej być nie może. Na zewnątrz idealnie, sielanki ciąg dalszy, ale w domu Igor traktował ją jak przedmiot, który bardzo mu przeszkadza. Jej potrzeby przestały mieć dla niego znaczenie, kompromis miał polegać na tym, że ona mu ustępuje we wszystkim, na każde jej słowo pojawiała się jego irytacja i agresja.

Agnieszka decyduje się odejść, ale wraca równie szybko, jak odchodziła z domu. Zaskoczenie Igora spowodowało, że zaczął się znowu starać i dostrzegać żonę. Ta jednak przypadkiem odkryła jego upodobania, które do tej pory skrupulatnie ukrywał. W przypływie resztek nadziei na ratowanie ruiny małżeństwa, Agnieszka ulega jego potrzebom. Przerasta to jednak jej wytrzymałość. Czy kobieta znajdzie w sobie siły, by zawalczyć o siebie, o swoje prawdziwe ja? 

Z powieści obyczajowych polskich autorów szczególnie cenię sobie te, które są bliskie rzeczywistości. Lubię, gdy realia w nich przedstawione są na tyle wiarygodne, że nie muszę się zastanawiać, czy miałyby szansę wydarzyć się naprawdę. Fikcja fikcją, ale wolę te fabuły, które jednak są życiowe, w których czytelnicy odnajdą coś z siebie, ze swoich codziennych problemów. Taka właśnie jest „Niekochana” Katarzyny Misiołek. Podejmuje temat, wydawałoby się, najbanalniejszy w świecie, który jednak dotyczy prawie każdego z nas. To relacja z drugim człowiekiem, teoretycznie najbliższym, partnerem, którego wybierało się na całe życie. A przynajmniej założenia takie były, bo decydując się na wspólne życie, większość z nas zakłada raczej, że to, co złe, nie przydarzy się nam, my damy radę, razem będziemy pokonywać wszelkie przeszkody. No właśnie, razem. Tylko tyle i aż tyle, bo to „razem” czasem bardzo szybko znów rozbija się na „ty” i „ja”, a „my” odchodzi gdzieś na dalszy plan. Tak jest z Agnieszką i Igorem. Miało być pięknie, a jest tylko ból i rany.

Zastanawiając się nad oceną niniejszej fabuły, doszłam do wniosku, że prawdopodobnie każdy jej odbiorca będzie miał doń inny stosunek, w zależności od własnych przekonań, poglądów, doświadczeń. Do pewnej chwili wydawało mi się, że nigdy nie zachowywałabym się tak, jak Agnieszka, ale potem dotarło do mnie: czy naprawdę mogę mieć taką pewność? W końcu „tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono”, czego staram się w życiu trzymać. Czy kochając męża, tak jak bohaterka, postąpiłabym inaczej? Ona walczy, stara się porozmawiać, wykazuje chęć naprawy sytuacji, tym bardziej że przecież nic się nie zmieniło jakoś drastycznie, nie wydarzyło się nic, co usprawiedliwiałoby taką różnicę w charakterze męża. Tak naprawdę to ona żebrze o jego uwagę, o strzęp uczucia, o powrót do tego, co było kiedyś, j a k było. I mogę sobie tylko mówić, że po takim odtrąceniu, jakie spotkało Agnieszkę, godność nie pozwoliłaby mi na dalsze zabieganie o męża, że bliższa byłabym postawie „nie, to nie”, ale czy mogę wiedzieć to na 100%? Już za sam fakt skłonienia do refleksji bardzo autorce dziękuję – „Niekochana” nie będzie dla mnie powieścią, którą odłożę na półkę i szybko zapomnę, właśnie przez to, że trochę nad nią porozmyślałam i pozadawałam sobie trudne pytania, często takie, na które nie znam odpowiedzi i obym nie musiała ich poznawać.
Misiołek poruszyła jeszcze jeden wątek: upodobania drugiej osoby, szczególnie te seksualne. Można tu zwrócić uwagę na dwie rzeczy: po pierwsze, czy jesteśmy w stanie tak naprawdę poznać męża / żonę, jeśli o pewnych rzeczach dowiadujemy się po iluś latach związku? Po drugie, wychodzę z założenia, że wszystko jest dla ludzi, pod warunkiem, że odbywa się między dwójką bliskich sobie ludzi, że nie ma w tym przemocy i przymusu oraz że nie krzywdzi się innych. Autorka w tej akurat kwestii postawiła nacisk na element kluczowy: na zgodę, wyrażenie akceptacji i chęci do zdobycia się na coś nowego. Wydaje mi się, że ten motyw miał być przyczynkiem do rozważań nad naturą kompromisu w małżeństwie, nad tym, jak on wygląda i gdzie przebiega nasza indywidualna granica zrobienia czegoś tak, a nie inaczej, czasem wbrew sobie, ale dla większego dobra. Tylko czy z tego, co wywołuje nasz sprzeciw, kłóci się z wiernością samemu sobie, może wyniknąć coś pozytywnego?

„Niekochana” to powieść obyczajowa na przyzwoitym poziomie. Gdybym miała ja podsumować jednym zdaniem, powiedziałabym, że to historia o dojrzewaniu do własnego, subiektywnie rozumianego szczęścia oraz o dążeniu do zgody z samą sobą.     

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Muza oraz Business & Culture.

http://muza.com.pl/

Wyzwania: „Czytamy powieści obyczajowe”, „Polacy nie gęsi”.

9 komentarzy:

  1. Ta też już jestem po lekturze tej książki i na dniach będzie moja recenzja. Ale już teraz zdradzę, że książka przypadła mi do gustu, głównie dlatego, że zmusiła mnie do refleksji nad byciem z kimś w związku z przyzwyczajenia. To niestety bardzo powszechne zjawisko. Ludzie cenią sobie stabilizację i wygodę i nie ważne, że już nie kochają swojego partnera. Po prostu boją się zaczynać od zera. Na szczęścia autorka uświadamia, że tak nie można. Należy zawalczyć o swoje i iść naprzód po własne marzenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że to kolejna zaleta tej książki, skłania do refleksji różnego typu. Na pewno zapoznam się z Twoimi:)

      Usuń
    2. Zachęciłyście mnie - lubię książki zmuszające do refleksji nad własnym życiem do zatrzymania się i przyjrzenia się własnemu związkowi, doszukania się cech wspólnych - zapisuję tytuł.

      Usuń
    3. I co najważniejsze, polska autorka, więc problemy naprawdę bliskie rzeczywistości.

      Usuń
  2. Historia opisana w książce wydaje mi się realistyczna. Myślę, że wśród nas wiele takich małżeństw, jak opisane w książce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mam takie wrażenie. Trzeba chyba naprawdę sporo pracy wkładać w związek, żeby nie zwyciężyła rutyna i przyzwyczajenie.

      Usuń
  3. Kolejna pozytywna recenzja tej książki, moja chęć na nią wzmaga się, będę pamiętać o ,,Niekochanej" skoro polecasz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam, bo warto się trochę pozastanawiać nad życiem;)

      Usuń

Będzie mi miło, jeśli pozostawisz ślad swojej obecności. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.