piątek, 14 listopada 2014

Nele Neuhaus "Śnieżka musi umrzeć"



Nele Neuhaus „Śnieżka musi umrzeć”, Media Rodzina 2014, ISBN 978-83-7278-803-0, stron 520

Tobias Sartorius był młodym, ambitnym chłopakiem, a świat dopiero wyciągał do niego otwarte ramiona. Po maturze planował iść na medycynę. Miał paczkę zgranych przyjaciół, cieszył się powodzeniem u dziewczyn ze szkoły. Ale wszystko to nagle i brutalnie się skończyło. Tobias został aresztowany i skazany za morderstwo dwóch koleżanek, choć on sam nie pamięta, żeby to zrobił. Odsiedział dziesięć lat, pełny wymiar kary. Teraz wychodzi na wolność.

Dobrze wiedział, że powrotu do tego, co było kiedyś, już nie będzie, i że życie, które teraz go czeka, nie będzie łatwe. Nie spodziewał się jednak tego, co zastał poza więzienną kratą. Dobrze prosperujący interes jego ojca, gospoda Pod Złotym Kogutem, upadła, a tata jest tylko cieniem dawnego człowieka. Matka opuściła dom i przeprowadziła się do większego miasta. Tobias boleśnie doświadcza społecznego ostracyzmu, w ich małej miejscowości nikt nie cieszy się z jego powrotu, a współmieszkańcy wyraźnie dają odczuć, że najlepiej by było, gdyby się wyniósł. I tylko kilka osób nie wierzy w jego winę: dawna przyjaciółka Nadja oraz nastolatka Amelie, traktująca pobyt w Altenhain jak zesłanie i najgorszą karę.

Wkrótce później na starym lotnisku zostają znalezione kości, a pewną kobietę ktoś spycha z kładki dla pieszych wprost na nadjeżdżający samochód. Czy te sprawy jakoś się łączą? Policjantka Pia Kirchhoff, pracująca w zespole Olivera von Bodesteina, przegląda akta sprawy Tobiasa i trafia na kilka nieścisłości. Nie potrafiąc odpuścić, dochodzi do wniosku, że w Altenhein coś jest bardzo nie w porządku, a prawie każdy jego mieszkaniec ma coś na sumieniu...

Nie mogę powiedzieć, żebym przepadała za literaturą niemiecką, ale miałam akurat ochotę na kryminał, gdy wpadła mi w ręce powieść Nele Neuhaus. Nie spróbuję, to się nie przekonam, czy w tym przypadku moje uprzedzenia są słuszne, pomyślałam, i zabrałam się za lekturę. Nada się, pomyślałam, gdy zapoznałam się z opisem – w moje literackie upodobania idealnie wpasowują się fabuły z akcją umiejscowioną w małych miasteczkach czy wsiach, w których mieszkańcy zdają się mieć wiele do ukrycia. Podoba mi się, dobrze mi się czyta – pomyślałam po jakichś dwudziestu stronach i od tamtej pory świat wykreowany przez niemiecką pisarkę porwał mnie bez reszty. Neuhaus na samym początku, bo potem to już niesieni jesteśmy zwyczajną ciekawością, przykuwa uwagę sympatią do głównego bohatera. Tak, wiem, morderca dwóch młodych dziewcząt, po opuszczeniu więzienia wraca na wolność, więc gdzie tu sympatia? A jednak. Przejmująca smutkiem jest konfrontacja Tobiasa ze skutkami jego kary, bo nie tylko jego życie zostało zniszczone; to oskarżenie wpłynęło także na jego rodziców, którzy musieli żyć z jego piętnem, aż w końcu się poddali i rodzina się rozpadła. Później na scenę wkracza Amelie, zbuntowana nastolatka, coraz bardziej zafascynowana zbrodnią sprzed lat, która bacznie obserwuje otoczenie, w jakim się znalazła, by dojść do niepokojącej konkluzji, co oczywiście nie wszystkim przypadnie do gustu.

Małe miasteczka mają to do siebie, że wszyscy o sobie wszystko wiedzą. Czasem są ze sobą na tyle zintegrowani – lub od siebie zależni – że zrobią naprawdę wiele, by zachować aktualny stan rzeczy. Opisywana społeczność rzeczywiście sporo trupów nagromadziła po szafach. A im dalej brniemy w ich odkrywanie, tym bardziej włosy się jeżą na głowie, a oburzenia narasta. Autorka miesza i komplikuje, ale robi to w mistrzowski sposób. Powiedzieć, że zwodzi czytelnika, to mało. Mimo nagromadzenia wątków, dumna byłam z siebie, gdy w pewnym momencie doznałam olśnienia i wydawało mi się, że wpadłam na rozwiązanie intrygi. No cóż, tylko mi się wydawało, nie jestem aż tak przenikliwa – choć częściowo trafiłam, to niektóre wydarzenia miały jeszcze drugie dno, a epilogu nie przewidziałabym za żadne skarby. Nie pozostaje mi więc nic innego, jak złożyć wyrazy uznania.  

„Śnieżka musi umrzeć” to jedna z serii książek, których bohaterami jest para policjantów, Pia i Oliver. Neuhaus kreśli, obok prowadzonego przez nich śledztwa, także obraz ich prywatnego życia, wzbogacając w ten sposób warstwę obyczajową. Choć swoich postaci nie oszczędza, to dzięki temu daje jednak możliwość złapania oddechu i opuszczenia choć na chwilę duszącego bagna Altenhain. Ta dwójka bohaterów wzbudziła moją sympatię na tyle, że mam ochotę poznać ich kolejne śledztwa (inna sprawa, że czytam nie po kolei, ale myślę, że w tym przypadku nie ma to aż tak dużego znaczenia).     

Powieść Nele Neuhaus wydano w serii „Gorzka czekolada”. Muszę przyznać, że ta nazwa mocno mnie zaintrygowała, ponieważ nigdy bym nie wpadła na takie połączenie: kryminał i ten rodzaj słodkości. Nie wiem, jak będzie z innymi książkami tego cyklu, ale „Śnieżka...” bez wątpienia „pozostawia długo słodki posmak z nutą goryczy”. Rekomendacja na okładce nie przesadza: „Mocna w tematyce, lekka w odbiorze. Ta seria uzależnia” – coś w tym jest, ponieważ mam już pewność, że prędzej czy później, ale przeczytam pozostałe, dostępne na polskim rynku, utwory Nele Neuhaus. I Was również do tego zachęcam.


24 komentarze:

  1. O?! Dziś coś zdecydowanie w moim guście literackim. Wprawdzie po niemieckie kryminały sięgam bardzo rzadko, ale powyższy mnie zaciekawił, więc chce dać mu szansę poznania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak czułam, że tym razem na pewno trafię w Twoje upodobania:)

      Usuń
  2. Chyba jeszcze nie czytałam niemieckiego kryminału, muszę w takim razie przyjrzeć się tej serii ,,Gorzka czekolada" :)

    OdpowiedzUsuń
  3. A wiesz,że ja również nie czytałam niemieckiego kryminału ? ;D ale myślę,że najwyższa pora to zmienić, już sam tytuł zwrócił moją uwagę, zarys fabuł zaintrygował,... no, no naprawdę mnie zaciekawiła tak książka:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę ma wiele zalet, zresztą wiesz, gdyby było inaczej, to nie szukałabym pozostałych powieści autorki w katalogu biblioteki. A już to zrobiłam;)

      Usuń
  4. Na pewno się skuszę, skoro tak zachwalasz, a ja ostatnio przekonałam się do kryminałów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja właśnie ostatnio mam na nie coraz większą chęć;)

      Usuń
  5. Zaintrygował mnie tajemniczy tytuł. Czuję, że to kryminał, który mi się spodoba.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie przypominam sobie abym czytała niemiecki kryminał? Wydaje się ciekawy, skoro ty się przekonałaś to czemu nie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poza odrobiną czasu na spróbowanie nic nie tracisz, a ryzykujesz tylko to, że może Ci się spodobać;)

      Usuń
  7. Miałam już styczność z niemieckim kryminałem i byłam zadowolona. Ten tytuł powala i już nie raz zastanawiałam się nad tą książką ;) Chyba muszę w końcu ją przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tytuł rzeczywiście intryguje i jest rozwinięcie w treści;)

      Usuń
  8. Mnie niemieckie kryminały nie przekonują. Nie powiem, czytałam kilka tytułów, które zrobiły na mnie wrażenie, ale od kryminału chcę kryminału, a nie dominującego wątku obyczajowego i schematycznej pary policjantów.

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo fajny post. Piękny, rzeczowy blog.
    Jestem blogerem modowym, ale na moim blogu pojawił się post o książce.
    Szczególnie zależy mi na komentarzu kogoś takiego jak ty - z doświadczeniem.
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie. ~ http://gabriel-data.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Lubię jak śledztwo prowadzi para policjantów. Tytuł jest intrygujący, fabuła również, myślę, że mi się spodoba :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nele Neuhaus jest super! Niemieckie kryminały są u mnie na drugim miejscu po skandynawskich, a Śnieżka to jeden z moich ulubionych :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Utwierdzasz mnie tylko w przekonaniu, że koniecznie muszę przeczytać jej pozostałe powieści:)

      Usuń
  12. Jeszcze nie czytałam nic tej autorki. Muszę to zmienić ;)

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło, jeśli pozostawisz ślad swojej obecności. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.