Grażyna Jeromin-Gałuszka „Bardzo długie przebudzenie”,
Prószyński i S-ka 2016, ISBN 978-83-8069-358-6, stron 424
W prywatnej klinice psychiatrycznej doktora Bargiela część
terapii polega na tym, że pacjenci o swoich problemach rozmawiają w duecie z
innymi chorymi. Ekscentryczna pisarka Aurelia, która nie może pogodzić się z
tym, że w dwudziestym trzecim tomie zabiła swojego wiodącego bohatera, ma za
towarzysza Rajmunda, byłego prywatnego detektywa. Parę tę łączy głównie
sarkanie na siebie nawzajem. Któregoś dnia, ot tak, dosiada się do nich Inez,
wyglądająca na zbuntowaną nastolatkę, i zaczyna opowiadać o pensjonacie ukrytym
gdzieś w Bieszczadach. Magnolię czekają zmiany. Cześka Gawlińska dochodzi do
wniosku, że to ostatni moment, by zrobić coś tylko dla siebie. Wyjeżdża,
zostawiając pensjonat pod opieką Daniela, mężczyzny, który przyjechał tu czekać
na zaginioną narzeczoną. Kobieta przyjechała do Magnolii, ale wyszła na
pierwszy spacer i więcej nie wróciła, a nikt z okolicy nigdzie jej nie widział.
Dan czeka, a jego codzienność nabiera wyglądu, jakiego nigdy nie doświadczył.
„Bardzo długie przebudzenie” jest trzecim tomem opowieści o
bieszczadzkim pensjonacie „Magnolia”. Teoretycznie można go czytać bez
znajomości dwóch poprzednich, ale ja mimo wszystko polecałabym zacząć od początku,
nie tylko dlatego, by lepiej poznać bohaterów, ale przede wszystkim, by
delektować się kunsztem tych historii. Sama przyznaję, że gdy zaczęłam czytać i
na scenę wkroczył Dan, pomyślałam sobie o pewnej schematyczności – trzeci tom i
trzeci raz początek sprowadza się do przyjazdu jakiegoś faceta – ale to
wrażenie bardzo szybko uleciało. Jeromin-Gałuszka nie byłaby sobą, gdyby
poprzestała na sprawdzonych wzorcach. Z czasem okazało się, że ta historia ma
wiele oblicz i że naprawdę jest w niej co doceniać. Choć trzeba jasno
powiedzieć, że świetnie się ją czyta, można się nawet pośmiać, to jednak nie
jest to opowieść łatwa. Choćby ze względu na to, że Magnolia nie jest już taka,
jaka była wcześniej, ale przede wszystkim z uwagi na Tuśkę. Postać dobrze nam już
znana zmaga się dalej z losem, który powoli zaczyna ją przerastać. Naprawdę
wiele złożyła na jej barki pisarka.
„Bardzo długie przebudzenie”, tak samo jak „Magnolia” oraz
„Długie lato w Magnolii”, to opowieść o świecie, którego chyba nie ma nigdzie
indziej. To świat, gdzie nie króluje wszechobecny pośpiech, a przeszłość jest
ciągle żywa. Tutaj liczy się najbardziej rozmowa z drugim człowiekiem i
przyjaźń bez jakichkolwiek warunków. Bliskim, którzy najpierw są przecież
obcymi, pomaga się bezinteresownie. Tu czas mierzy się spacerami Luizy na peron
albo popołudniową kawą Zenka Jaszczuka. Wiem, że to fikcja, ale chciałabym
kiedyś trafić do Magnolii...
Jak wspomniałam wcześniej, nie potrafię oddać słowami tego,
jak bardzo trafia do mnie proza Grażyny Jeromin-Gałuszki. Może więc nie będę
dalej próbować, a poprzestanę tylko przy tym: nie dajcie się namawiać,
czytajcie. Z całego serca polecam wszystkie tomy z cyklu o bieszczadzkiej
Magnolii. Dajcie się uwieść ich mocy i pięknu.
Czytałam ,,Magnolię'' i podobała mi się, dlatego będę mieć również na uwadze powyższą pozycję.
OdpowiedzUsuńSkro znasz "Magnolię", to ta też by Ci się spodobała:)
UsuńSłyszę o twórczości tej autorki co prawda po raz pierwszy, ale bardzo mnie zaintrygowałaś... Nie spodziewałam się, że będzie to aż tak dobra powieść. Mogę śmiało powiedzieć (A raczej napisać), że jeśli wpadnie w moje ręce... przyjrzę jej się bliżej.
OdpowiedzUsuńPrzyjrzyj się bliżej wszystkim trzem tomom;)
UsuńWolałabym przeczytać dwa poprzednie tomy. Może mi się uda.
OdpowiedzUsuńBez znajomości dwóch poprzednich ta mogłaby być trochę nieczytelna.
UsuńByć może się skuszę na nią :]
OdpowiedzUsuńPolecam.
UsuńCzytałam jedną powieść tej autorki, nie zrobiła na mnie dużego wrażenia. Na cykl o Magnolii muszę się jednak skusić.
OdpowiedzUsuńDobry wybór na drugą szansę;)
Usuń