środa, 14 września 2016

Agata Przybyłek "Grzechu warta"



Agata Przybyłek „Grzechu warta”, Czwarta Strona 2016, ISBN 978-83-7976-474-7, stron 376

Po męczącej sesji Agata wraca do siedliska swojej matki, Iwonki, ale ta w ciągu roku akademickiego wykorzystywała jej pokój na składzik. Dziewczyna, z braku odpowiednich warunków, postanawia więc na trzy miesiące wprowadzić się do dziadków, licząc na to, że znajdzie tam upragniony spokój i prywatność. Jednak babcia Halinka i święty spokój to wykluczające się pojęcia. Wszystko to oczywiście z troski, ale opiekuńczość babci i jej skłonność do kontroli denerwują Agatę. Na złość Halince podejmuje pracę w dość nietypowym miejscu. Nawet nie przypuszcza, że decyzja podjęta pod wpływem impulsu i złości na rodzinę zmieni jej dotychczasowe, w miarę poukładane życie.

W dniu, w którym opublikowałam na blogu recenzję „Nie zmienił się tylko blond”, na swoim progu znalazłam pochodzący z serii o Sosenkach trzeci tom pt. „Grzechu warta”. Takiej niespodzianki się nie spodziewałam i dość długo zastanawiałam się, czy zaczynać lekturę, skoro nie znam drugiej części, a zazwyczaj lubię czytać po kolei. Uznałam jednak, że może nie będzie zbyt wielu odniesień do „Nieszczęścia chodzą stadami”, a poza tym przeważyło to, że miałam akurat ochotę na coś lekkiego i zabawnego – Agata Przybyłek, byłam o tym przekonana, miała mi to zapewnić. Młodziutka autorka kolejny raz nie zawiodła moich oczekiwań, stając się gwarantem dobrej jakości.


Po Iwonce w pierwszej i Halince w drugiej części, teraz przyszedł czas na Agatę, bo jak stwierdziła sama autorka: „Od dziecka miała niezły charakterek, aż prosiła się o własną książkę!” (str. 374). Bohaterka ma dwadzieścia jeden lat, studiuje architekturę i od sześciu lat spotyka się z Melchiorem, który pomaga swojemu ojcu w klinice weterynaryjnej. Główny problem dziewczyny bierze się stąd, że jej bliscy, a przede wszystkim babcia Halinka, nie zauważyli, że ona jest już dorosła, że przestała być małym dzieckiem wymagającym ciągłego nadzoru. A właśnie to chce jej zafundować Halina. Włamywanie się do łazienki, gdy bierze się relaksującą kąpiel z słuchawkami wypełnionymi głośnym rockiem – bo „przecież mogła się już dawno utopić, a nie dawała znaków życia” – to tylko jeden z przykładów „troski” babci; drugim jest zaglądanie do komputera, a to sprawia, że przelewa się czara goryczy i Agata traci cierpliwość. A w konsekwencji jej życie wywróci się do góry nogami.

Praca, jaką wymyśliła dla swojej bohaterki pisarka, była wyjątkowo specyficzna i jeśli mam być szczera, trochę nie przypadła mi do gustu. Wiem, że to miała być książka czysto rozrywkowa i powinno się ją odbierać z przymrużeniem oka, ale w pewnym momencie to, co zrobiła Joanna, w mojej opinii przestało już być zabawne. Może wyjdę na sztywniarę, ale trudno, wątek z Melchiorem wydał mi się przesadzony.

Pomijając ten motyw, „Grzechu warta” zapewniła mi mnóstwo dobrej zabawy i pozwoliła oderwać się na chwilę od rzeczywistości. Agacie Przybyłek można zazdrościć lekkości, z jaką pisze, i bogatej wyobraźni, która nie pozwala jej postaciom się nudzić, a co za tym idzie – czytelnikom również nie. „Grzechu warta” to idealna powieść na poprawę nastroju, która przypadnie do gustu romantycznym wielbicielkom humoru i ciepła. Polecam. 

Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona. 

http://czwartastrona.pl/


14 komentarzy:

  1. Uwielbiam książki Agaty Przybyłek. Są idealne na odstresowanie się po ciężkim dniu. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak będę miała zły nastrój to na pewno przypomnę sobie o tej książce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I od razu po pierwszych stronach zrobi Ci się lepiej, gwarantuję;)

      Usuń
  3. Nie znam jeszcze twórczości tej autorki, więc wypadałoby w końcu to nadrobić. Tym bardziej, że mam właśnie ochotę na taką lekką i przyjemną odskocznię od lektur o trudniejszej tematyce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To książki tej autorki, z wyjątkiem "Bez Ciebie", nadają się do tego celu idealnie:)

      Usuń
  4. Mnie natomiast bardzo spodobał się pomysł tej agencji. Wiadomo, że to trochę niemoralna firma, ale o czymś takim jeszcze nie czytałam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt, ja też się chyba z czymś takim wcześniej nie spotkałam.

      Usuń
  5. Witaj w klubie, bo mnie również nowa praca Agaty nie przypadła do gustu. Ale poza tym było ok, zwłaszcza babcia Halinka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, babcia bije wszelkie rekordy w zagłaskiwaniu kota na śmierć;)

      Usuń
  6. Ja oczywiście jak zwykle do tyłu. Książek tej autorki jeszcze nie znam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo to obyczajówki, a nie kryminały, więc czemu się dziwisz? ;)

      Usuń
  7. Chyba już wiem, po co sięgnąć na jesienną chandrę i w razie stresu :) I uwielbiam nadopiekuncze i bardzo pomysłowe starsze panie :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W powieściach tak, ale w prawdziwym życiu już chyba mniej;)

      Usuń

Będzie mi miło, jeśli pozostawisz ślad swojej obecności. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.