Karina Bonowicz „I tu jest bies pogrzebany”, Czwarta Strona
2016, ISBN 978-83-7976-373-3, stron 288
Eugeniusz jest właścicielem zakładu pogrzebowego. W mieście
ma konkurenta, zwanego przez całą rodzinę Tłustym Albertem. Na szczęście
kryzys, który pojawił się ostatnio w branży, dotyka ich obu w tym samym stopniu
– obaj mają równie mało „klientów”: co ci ludzie tak kurczowo się tego życia
trzymają?! Eugeniusz ma dwie córki. Maria wykłada na uniwersytecie, ale jej
największym zmartwieniem jest to, że się starzeje, w końcu niedługo z przodu
będzie już miała trójkę, więc jeszcze tylko moment i na starość nie będzie miał
jej kto podać szklanki wody. A już na pewno nie może w tym względzie liczyć na
Edwarda, męża swojego, autora romansów, w których zaczytują się kucharki, a
nawet, jak się przekonała niedawno, aptekarki. Maria zupełnie tego nie rozumie,
tak jak nie rozumie tego sam Edward, bo przecież kobiety to istoty
niezrozumiałe. Druga córka Eugeniusza, Nina, jest stałą pacjentką doktora
Jakuba – który sam powinien zostać czyimś pacjentem, skoro od dłuższego czasu w
ogóle nie śpi – bo tak generalnie, to jest jej wszystko, ma każdą możliwą
chorobę, a lustro w jej łazience przesłania coraz dłuższa lista leków...
Przyznaję, że trochę bardziej liczyłam na interakcję między
wszystkimi bohaterami – ta pojawia się dopiero pod koniec. Zasugerowałam się
opisem i myślałam, że autorka pójdzie w kierunku jakiegoś wątku kryminalnego
albo chociaż sensacyjnego. Tego trochę mi zabrakło, ale to może być uczucie
czysto subiektywne, wynikające z nastawienia na coś konkretnego (mój błąd,
miałam już tego nie robić).
W przypadku pierwszej książki Bonowicz doczepiłam się słów
pisanych dużymi literami; uznałam wtedy, że mogłaby autorka więcej wiary
pokładać w inteligencję czytelnika, który sam dostrzeże ironię, nie trzeba mu
jej aż tak pchać przed oczy. Ale biorąc pod uwagę fakt, że w „I tu jest
bies...” jest taka sama sytuacja, tylko tych wersalików jest mniej, należy
chyba uznać, że to po prostu znak rozpoznawczy pisarki i się z tym
pogodzić.
Bo co jak co, ale posługiwać się ironią to Karina Bonowicz
potrafi. Ta powieść wręcz ocieka sarkazmem i to właśnie na jego tle pojawiają
się wszelkie elementy komiczne. Nie wiem, może mam obecnie jakiś ponury
nastrój, bo nie płakałam ze śmiechu, ale uśmiechałam się pod nosem i ogólnie
dobrze się bawiłam. Bonowicz postawiła na specyficzne środowisko akcji (choć
nie w jakiś kontrowersyjny sposób); swoje postaci przerysowała; do tego
dołożyła sporą dawkę przemyśleń o życiu, szczególnie o relacjach
damsko-męskich, i w ten sposób osiągnęła całkiem fajny rezultat, czyli lekką
powieść rozrywkową. Jeśli lubicie czarne komedie, to „I tu jest bies
pogrzebany” jest czymś w sam raz dla Was.
Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu Czwarta
Strona.
Ja na nic się nie nastawiałam i być może dlatego tak entuzjastycznie odebrałam tę książkę. Po prostu czysta rozrywka.
OdpowiedzUsuńBo tak ją należy potraktować, w kategoriach rozrywkowych. Sama nie wiem, skąd to nastawienie, tyle razy już sobie mówiłam, że koniec z tym. I dalej to robię;)
UsuńOk, to już wiem na co się nie nastawiać. A tak poza tym - liczę na dobrą zabawę. :)
OdpowiedzUsuńI tej drugiej myśli się trzymaj:)
UsuńCiekawi mnie ta książka. A z tym nastawieniem tak bywa, przeczytasz blurb, opinie i wyrabiasz swoje zdanie nawet mimowolnie, a potem bywa różnie ;)
OdpowiedzUsuńNo właśnie, a najczęściej idzie to nie w tym kierunku, w którym by się chciało;)
UsuńNie łatwo jest umiejętnie stosować ironię. Będę miała tę książkę na uwadze.
OdpowiedzUsuńMasz rację, ale Bonowicz się udało:)
UsuńGdy tylko przeczytałam opis na stronie Czwartej Strony wiedziałam, że to coś dla mnie. Jednak martwi mnie wspomniany przez Ciebie brak interakcji między bohaterami. Nastawiłam się na jakieś komiczne sytuacje z udziałem postaci i teraz się zastanawiam, czy to tam znajdę..
OdpowiedzUsuńPod sam koniec ten element się pojawia, ale też liczyłam na więcej w tym zakresie.
UsuńCzytałam "Pierwsze koty robaczywki" tej autorki i mi się podobały. Na półce stoi ta książka, więc na pewno się z nią zapoznam :)
OdpowiedzUsuńUdanej lektury Ci życzę:)
Usuń