Małgorzata Mroczkowska „Zanim zrozumiem”, Czwarta Strona
2016, ISBN 978-83-7976-375-7, stron 392
Joanna pracuje jako księgowa, Piotr jest psychoterapeutą. Od
niedawna są małżeństwem. Połączyła ich wielka miłość i na początku rzeczywiście
układało się między nimi cudownie. Ale ostatnio Joanna coraz częściej wszczyna
kłótnie. Zarzuca mężowi, że ma ją za gorszą od siebie i swojej rodziny, bo on
pochodzi z inteligenckiego domu, ona do stolicy przyjechała z małej
miejscowości. Nie lubi siostry Piotra i głośno o tym mówi; ma za złe teściowej,
gdy ta podeśle im coś na obiad. Najbardziej chciałaby, żeby mąż był zawsze z
nią, ona od rodziny się izoluje. Do Piotra ma coraz więcej pretensji, a to, że
za długo pracuje, a to, że nie chce robić kariery i zarabiać więcej pieniędzy,
by stać ich było na własny dom. Piotr wie, co mówić swoim pacjentom, ale Joanny
nie jest w stanie rozumieć. Czy to, co ich połączyło, faktycznie było solidnym
fundamentem i wystarczy, by ich związek przetrwał?
Od razu dodam, że jakości wykonania nic nie można zarzucić.
Styl Mroczkowskiej jest wyjątkowo przystępny, a mnogość dialogów sprawia, że
lektura biegnie bardzo potoczyście. Kłopot tkwi raczej w bohaterach. Trzeba
przyznać, że Joanna jako postać wyszła autorce perfekcyjnie, ale to, co ona
wyprawiała, woła o pomstę do nieba; wielokrotnie miałam jej ochotę przyłożyć,
bo nie mogłam pojąć jej obsesyjnej chęci kontroli męża i trzymania go na siłę
przy sobie. Ale tym, czego mi tutaj zabrakło, jest wyjaśnienie, dlaczego
zachowywała się tak, a nie inaczej. Szczerze mówiąc, wytłumaczenie wszystkiego
– uwaga, spoiler – depresją, dla mnie jest mało przekonujące. Jej tendencje
destrukcyjne sugerowałyby raczej jakiś poważniejszy problem. Chyba oczekiwałam
czegoś bardziej spektakularnego, jakiegoś punktu kulminacyjnego, który
sprawiłby, że spojrzałabym na Joannę inaczej, a tego nie było. Przebieg fabuły
jawi mi się trochę jako linia prosta, ciągle na tym samym poziomie, bez żadnych
wzlotów, które znaczyłyby jakieś momenty przełomowe. Nie było czegoś, co
zapisałoby się na trwałe lub chociaż na dłużej w pamięci.
Niełatwo mi też rozgryźć i zrozumieć Piotra. Przepraszam za
określenie, ale odbieram go jako takie trochę ciepłe kluchy. Co z niego za
mężczyzna, że dawał sobą tak pomiatać? W jego przypadku (i w moich oczach)
chyba nie da się wszystkiego wytłumaczyć miłością. Nie do końca przekonały mnie
też te epizody, w których widzieliśmy Piotra w pracy – chyba było ich, jak dla
mnie, za dużo; w pewnej chwili poczułam przesyt i przygnębienie problemami, z
jakimi zgłaszali się do niego pacjenci.
Generalnie rzecz biorąc, „Zanim zrozumiem” raczej nie
wzbudziło we mnie jakiejkolwiek nadziei i wiary w przyszłość. To na pewno nie
jest zła książka, ale u mnie nie trafiła najwyraźniej na swój czas. Porównując
ją z pierwszą powieścią, zdecydowanie większe wrażenie zrobiło na mnie
„Angielskie lato”. Mam jednak nadzieję, że z kolejną książką Małgorzaty
Mroczkowskiej będzie mi bardziej po drodze.
Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu
Czwarta Strona.
Wyzwanie: „Polacy nie gęsi”.
Mam w planach tę książkę, zobaczymy czy mi się spodoba :)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem Twojego zdania;)
UsuńJa również mam te książkę w planach, może uda mi się ją niebawem przeczytać :)
OdpowiedzUsuńŻyczę pozytywniejszych wrażeń;)
UsuńJak najbardziej mam w planach ją ;)
OdpowiedzUsuńUdanej lektury.
UsuńMiałam zamiar ją przeczytać mimo, że nie spełniła do końca Twoich oczekiwań.
OdpowiedzUsuńI dobrze, Twoje wrażenia mogą być przecież zupełnie inne:)
UsuńJa jej nie miałam w planach, ale ta okładka mnie przyciąga :) Pozdrawiam Pośredniczka
OdpowiedzUsuńFakt, okładka jest śliczna.
UsuńChciałabym przeczytać i sama się przekonać jak to z tymi bohaterami jest ;)
OdpowiedzUsuńI to jest bardzo dobre podejście:)
UsuńUfff, powiem Ci, że miałam ochotę ją kupić, dobrze, że poczekałam na Twój tekst
OdpowiedzUsuńCzasem dobrze poczekać na recenzję kogoś, kto ma podobny gust;)
UsuńJa mam póki co w planach "Angielskie lato”. Zobaczymy, czy proza autorki do mnie trafi. Szkoda, że książka Cię rozczarowała.
OdpowiedzUsuńZakładam, że "Angielskie lato" Ci się spodoba:)
UsuńA zapowiadała się tak ciekawie ta powieść! No nic.. gdy będę miała możliwość przeczytania jej , zapewne po nią sięgnę, ale cudów nie będę się spodziewać..
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i zapraszam do siebie ;)
http://tylkomagiaslowa.blogspot.com/
To prawda, też uznałam ją na początku za coś ciekawego. Może lepiej było się na nic nie nastawiać.
UsuńDziękuję za recenzję. Ciesze się, że bohaterowie których stworzyłam wzbudziły u Pani aż takie emocje. Pozdrawiam serdecznie. Małgorzata Mroczkowska.
OdpowiedzUsuńCo jak co, ale nie dało się przejść obok nich obojętnie;) Dziękuję za odwiedziny i komentarz:)
UsuńJa też odebrałam Piotra jako ciepłe kluchy. To już jego siostra miała większe ,,jaja''. Za to Joanna dopracowana jest doskonale, chociaż tez liczyłam na jakieś bardziej przekonywujący powód jej zaborczego zachowania.
OdpowiedzUsuńO tak, siostra była o wiele bardziej zdecydowana, czyli wychodzi na to, że do postaci kobiecych autorka ma lepszą "rękę":)
UsuńNie znam "angielskiego lata", a w planach na razie nie mam "Zanim zrozumiesz". Może kiedyś to sie zmieni.
OdpowiedzUsuńNie jest to mój typ literatury ;) Ale okładka chwyta za oko. A raczej - zdjęcie na niej.
OdpowiedzUsuńhttp://drewniany-most.blogspot.com/