Zośka Papużanka „On”, Znak Literanova 2016, ISBN
978-83-240-3609-7, stron 288
Nie tak miało wyglądać jej macierzyństwo. Miało być radosne,
szczęśliwe, dostarczać jej wzruszeń, dziecko miało się rozwijać pod jej
troskliwym i czułym okiem. A tymczasem wszystko poszło nie tak, jak to sobie
wyobrażała. Do czwartego roku życia nie mówił, potem też nie był zbyt rozmowny
i wylewny. Nie lubił chodzić do kościoła, za to lubił tramwaje; godzinami mógł
„obserwować ruch gąsienic, z których wykluwają się dziesiątki malutkich ludzi”
(str. 19), zatracał się w tej swojej samotności patrzenia. Nocami nie sypiał.
Szkoła także go nie otworzyła, nie czuł potrzeby zadawania pytań, uczył się
źle, nic go nie ciekawiło. Jeden z kolegów nazwał go Śpikiem i tak już zostało,
nikt nie mówił o nim i do niego po imieniu. Z dumy i radości macierzyństwa nie
zostało nic, była tylko zgryzota i wstyd.
On jest dziwny. On rozczarowuje. Nic go nie pochłania, nie
ekscytuje, jest daleki od jakichkolwiek ambicji. Jest mało komunikatywny. Tylko
te tramwaje, pasja, dzięki której rozkłady jazdy na poszczególnych liniach zna
na pamięć. Wiele mówi o nim to przezwisko, Śpik, które staje się jego imieniem,
mianem, które go charakteryzuje. Nie spełnia oczekiwań nikogo, ani w szkole,
ani w rodzinie. I tu Papużanka stawia kluczowe pytanie powieści, które może
dotyczyć każdej rzeczy, zjawiska, sytuacji w naszym życiu, choć ona za przykład
daje macierzyństwo i relację rodzic – dziecko. Mamy swoje wyobrażenia, snujemy
różne wizje, kreujemy obrazy, że coś będzie wyglądało tak, jak sobie tego
życzymy. A potem brutalna rzeczywistość czasem wyjątkowo drastycznie weryfikuje
nasze myślenie. Ilu rodziców jeszcze przez narodzinami potomka już planuje mu
przyszłość, łącznie z wyborem zawodu, i to najlepiej tego prestiżowego – nic
poniżej doktora medycyny nas nie satysfakcjonuje? Ilu zapomina, by dać dziecko
szansę bycia przede wszystkim szczęśliwym, życia w zgodzie z samym sobą?
Autorka pokazuje skalę rozczarowania, gdy obraz własnej rodziny daleki jest od
lukrowanych portretów rodzin z reklam czy seriali. Jak przełknąć taką gorzką
pigułkę? Jak odnaleźć w sobie miłość do „innego” dziecka?
„On” toczy się u schyłku lat osiemdziesiątych, zahaczając o
początek lat dziewięćdziesiątych. Fabuła staje się więc swego rodzaju kroniką
tamtej epoki, pozwala sięgnąć pamięcią do elementów ówczesnego systemu, które
składały się na dzieciństwo i młodość czytelników. Przynajmniej część scen
stworzonych przez Papużankę mogłabym odnaleźć we własnych wspomnieniach, nie
były one niczym zaskakującym, więc myślę, że odbiorcy urodzeni mniej więcej w
tym samym czasie, co pisarka, w podobnym latach, doskonale odnajdą się w
historii Śpika.
To wprawdzie dopiero druga książka, ale już teraz widać, jak
konsekwentna jest Zośka Papużanka. Pisze po swojemu, dla niektórych pewnie
specyficznie, nie schlebia gustom, nie funduje lukrowanych opowieści, jakich
wiele na rynku. Jeśli macie ochotę na powieść, której czytanie trochę Was
zmęczy, jeśli chcecie porozmyślać nad trudnymi relacjami matka – dziecko, to
„On” będzie doskonałym wyborem. Bardzo się cieszę, że „On” jest tak dobry, bo
to znaczy, że „Szopka” nie była przypadkiem, a Zośka Papużanka jest pisarzem
przez duże P.
Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu Znak.
Wyzwanie: „Polacy nie gęsi”.
Najpierw muszę nsdrobić "Szopkę", która leży u mnie już od dawna. :/
OdpowiedzUsuńTeż mam takie, które stoją długo i patrzą z wyrzutem. Udaję, że nie widzę...
UsuńNie sądziłam, że to może być tak interesująca pozycja, ale może zacznę od Szopki skoro tak chwalisz pióro autorki. :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że "Szopka" na pierwsze spotkanie będzie lepsza:)
UsuńJa póki co mam w planach "Szopkę" autorki.
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem, jak ją odbierzesz.
UsuńJakoś nie mam przekonania do tej książki. Być może dlatego, że toczy się u schyłku lat osiemdziesiątych, a ja jak wiesz, wolę bardziej współcześniejsze realia.
OdpowiedzUsuńWiem, tak pomyślałam, że to nie będzie Twoja bajka;)
Usuń"Szopka" również przypadła mi do gustu, więc mam nadzieję, że jak najszybciej przeczytam tę książkę, bo BARDZO mnie intryguje.
OdpowiedzUsuńTego Ci więc życzę, szybkiej lektury:)
Usuń