Bartek Dobroch, Przemysław Wilczyński „Broad Peak. Niebo i
piekło”, Wyd. Poznańskie 2015, ISBN 978-83-7976-345-0, stron 432
W polskim środowisku ludzi związanych z górami, ale myślę,
że i w pamięci niejednego z nas, rok 2013 zapisał się czarną czcionką. Najpierw
ogromny sukces: pierwsze w historii zimowe wejście na Broad Peak i wielkie
zwycięstwo Polaków, ale chwilę potem tragiczna śmierć dwóch ze zdobywców
szczytu. W lipcu z kolei, podczas próby wejścia na Gaszerbrum I i II, zginął
Artur Hajzer, szef programu Polski Himalaizm Zimowy, w ramach którego odbywała
się ta pierwsza wyprawa. Minęły więc właśnie trzy lata od tragedii na Broad
Peaku; na jej temat powiedziano i napisano już bardzo dużo; sama bardzo
interesowałam się tym tematem, jako że problematyka wspinaczki w górach
wysokich mnie fascynuje – sama nigdy tam nie pojadę, pewnie dlatego o tym
czytam. Mam już za sobą „Zwyciężyć znaczy przeżyć” Aleksandra Lwowa, czytałam
również „Długi film o miłości. Powrót na Broad Peak” Jacka Hugo-Badera, wśród
moich lektur nie mogło więc zabraknąć także tej pozycji. Bartek Dobroch jest
dziennikarzem i fotografem, ale także przewodnikiem górskim i alpinistą.
Przemysław Wilczyński pisze dla „Tygodnika Powszechnego”, jest synem himalaisty
Ludwika Wilczyńskiego. Obaj autorzy za cykl reportaży o BP otrzymali nagrodę
im. Kazimierza Wierzyńskiego, przyznawaną przez Stowarzyszenie Dziennikarzy
Polskich.
Dobroch i Wilczyński, na podstawie rozmów z bliskimi
zmarłych oraz ludźmi związanymi z himalaizmem, odmalowali portrety wszystkich
osób, które wchodziły na Broad Peak lub powiązane były z wyprawą. Maciej
Berbeka, Adam Bielecki, Tomasz Kowalski, Artur Małek (o tym ostatnim jest
najmniej, ponieważ unika mediów i z autorami rozmawiać nie chciał), kierownik
wyprawy Krzysztof Wielicki i szef PHZ-u, Artur Hajzer – każdemu poświęcono
sporo miejsca i zrobiono to w taki sposób, że ukazali nam się oni nie tylko
jako wspinacze, ale przede wszystkim zwyczajni ludzie, mający plany,
marzenia... Pozwolono nam zajrzeć do prywatnego świata tych, którzy od marca i
lipca 2013 r. żyją bez swoich najukochańszych bliskich, do rodzin Tomka
Kowalskiego, Macieja Berbeki i Artura Hajzera. Przede wszystkim dzięki temu,
całość czyta się cały czas na wysokich obrotach emocjonalnych, że tak to ujmę –
albo to ja tak bardzo przeżywałam lekturę, bo do tematu wypraw górskich i
tragedii, jakie mają tam miejsce, nie umiem podejść obojętnie. Ale nie stawiam
już sobie pytań, po co oni, wspinacze, tam idą – z tego wyleczył mnie
Aleksander Lwow i jego „Zwyciężyć znaczy przeżyć”. Zrozumiałam, że może istnieć
pasja, która każe zapłacić za siebie najwyższą cenę. Już wiem, że są osoby,
które ciągle coś gna do przodu, które chcą przekraczać kolejne granice, które
chcą bić rekordy i zapisywać się na kartach historii. Ale mimo wszystko, nie
chciałabym, żeby mój mąż się wspinał i jeździł na wyprawy...
W sumie chyba wyszedł mi bardziej kolejny tekst o samej
wyprawie na Broad Peak, niż o książce Bartka Dobrocha i Przemysława
Wilczyńskiego, ale zapewniam, że to dzieło doskonałe, powiedziałabym nawet, że
dla osób zainteresowanych to lektura obowiązkowa. Na pewno znajdzie się ona na
mojej liście najlepszych książek przeczytanych w 2016 r.
Nie słyszałam wiele o wyprawie z marca 2013 , dlatego chętnie poznam powyższą książkę.
OdpowiedzUsuńHistoria wyprawy w pigułce, tak można ją nazwać.
UsuńTo nic, że w pigułce. Najważniejsze, żeby chociaż w skrócie poznać tę dramatyczną historię.
UsuńTo ta książka naprawdę się nadaje:)
UsuńZ wielką chęcią bym przeczytała, jako podsumowanie tematu może?
OdpowiedzUsuńMoże być jako podsumowanie.
UsuńJa chyba nigdy nie zrozumiem osób, które parają się taką pasją. Ale sama książka jest bardzo ciekawa.
OdpowiedzUsuńTo powinnaś przeczytać książkę Lwowa, mnie po niej przeszło nierozumienie takiej pasji.
UsuńLubię literaturę górską, choć mniej niż polarną:)
OdpowiedzUsuńTego typu książki wywołują wiele emocji.
A z polarnej czytałaś "Lodowe piekło"? Też gorąco polecam.
UsuńChciałam przeczytać zaraz po "Długim filmie o miłości" JHB, ale jakoś nie mogłam dostać egzemplarza. Teraz jestem w pełni zmotywowana do poszukiwań i czytania!
OdpowiedzUsuńU mnie było tak samo, dopiero teraz jednak się udało.
Usuń