Szymon Nowak „Dziewczyny wyklęte”, Fronda 2015, ISBN
978-83-64095-61-0, stron 528
Tematyka żołnierzy polskiego podziemia antykomunistycznego,
operującego na terenie kraju po oficjalnym zakończeniu II wojny światowej,
wciąga mnie coraz bardziej. Może wynika to stąd, że próbuję zrozumieć
niezrozumiałe... A przecież wiem, że to niemożliwe. Przy każdej lekturze
dotykającej tego okresu dziejów, zadaję sobie pytanie, jak teoretycznie Polacy
mogli tak postępować wobec innych Polaków, skąd wzięło się to zaciekłe przekonanie
– i idące za nim wyjątkowo skuteczne działanie – że tych „wyklętych” trzeba
fizycznie wyeliminować? I o jakim wyzwoleniu z rąk Armii Czerwonej w ogóle
mówimy?
Szymon Nowak, historyk zajmujący się czasami II wojny i
późniejszymi, autor „Oddziałów Wyklętych” (które w niedalekiej przyszłości
muszę koniecznie przeczytać), kreśli portrety szesnastu kobiet. Nie wszystkie
miały szansę dożyć sędziwego wieku; tym, którym udało się przetrwać gehennę
ubeckich przesłuchań i tortur w stalinowskich więzieniach, życie utrudniano w
inny sposób, jak choćby Czesławie Kuraś, żonie legendarnego na Podhalu „Ognia”.
„Lala”, czyli Lidia Lwow-Eberle, też przeżyła, ale musiała pogodzić się z tym,
że jej narzeczonego, Zygmunta Szendzielarza „Łupaszkę”, stracono – uczyła się i
wyszła za mąż dlatego, że ją o to prosił. Jance „Jadze” Przysiężniak ubek
strzelił w plecy, gdy po zatrzymaniu podjęła próbę ucieczki. Była wtedy w
ciąży; w styczniu 1944 r. poślubiła Franciszka ps. „Ojciec Jan”, a w kwietniu
następnego roku odbył się jej pogrzeb - niedługo dane im było cieszyć się
małżeńskim szczęściem... To chyba właśnie ta historia przejęła mnie największą
zgrozą i to chyba ją przeżyłam najmocniej. Ale one wszystkie takie są, naprawdę
nie da się przejść obok nich obojętnie – wystarczy tylko wyobrazić sobie, jak
bardzo były młode, postawić się na ich miejscu i pomyśleć, że niektóre dopiero
wkraczały w życie, inne poznały już smak pierwszej miłości, urodziły dzieci.
Ale znaleźli się tacy, dla których to się nie liczyło, ważniejsze było to, że
kobiety te były wrogami „demokratycznej” socjalistycznej ojczyzny, którą
chciały zwalczać siłą...
Nowak postawił na narrację zbeletryzowaną. To nie są
zestawienia suchych biograficznych faktów, a bardziej opowiadania o losach
dziewczyn, z próbą wczucia się w ich przeżycia, emocje, doświadczenia, jakie
stały się ich udziałem. Był to zabieg celowy. „Nie odbiera nic z autentyczności
bohaterkom i opisywanym wydarzeniom, a dodaje lekturze lekkości” (str. 10). W
mojej opinii taki sposób prowadzenia czytelnika po życiorysach sprawdził się
bardzo dobrze, mocniej przemawia do odbiorcy, trafia do jego wrażliwości.
Zresztą można potraktować tę książkę jako bazę do dalszych własnych studiów nad
historią żołnierek wyklętych. Bo myślę, że dla kogoś, kto pierwszy raz zetknie
się z problematyką podziemia i leśnej partyzantki, taka forma będzie bardziej
przystępna, a chęć na lektury popularno-naukowe i krytyczne opracowania może
przyjdzie z czasem (tak jak to wygląda u mnie).
Jak ja się cieszę, że powstała taka książka! Nie dość, że
traktuje o tym trudnym odcinku polskiej historii, o którym dopiero zaczyna się
mówić głośniej i powszechniej, to jeszcze jest tak solidnie wydana – w twardej
oprawie, z dużą liczbą niepublikowanych wcześniej fotografii (co może nie jest
aż tak bardzo istotne, ale zawsze będzie poczytywane na plus). Sądzę, że
czytaniem pozycji takich jak publikacja Szymona Nowaka, mamy możliwość
oddawania hołdu tym, „które oddały Ojczyźnie swoje najpiękniejsze lata, swoją
młodość i swoje życie. Zapatrzone w najjaśniejszy cel przyświecający ich
działaniom – walkę o Wolność i Niepodległość – zdały próbę najszczerszego
patriotyzmu, dotarły do ostatecznego kresu drogi, do więziennej kraty lub kuli
wystrzelonej przez agentów bezpieki albo pluton egzekucyjny. W tych okrutnych
czasach ramię w ramię z mężczyznami żyły, walczyły, kochały... i umierały zbyt
młodo” (str. 7). W jednym z wywiadów z autorem przeczytałam, iż zarzuca mu się,
że zbyt wyidealizował opisywane postaci. Ja się z takim zarzutem nie zgadzam –
nawet jeśli są przedstawione jako kobiety bez wad, to ponosząc największą
ofiarę, zasłużyły na miano bohaterek i kropka. Dlatego gorąco namawiam do ich
poznania.
Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu
Fronda.
Wyzwanie: „Polacy nie gęsi”.
Ja też się cieszę , że powstają takie książki, bez wątpienia na pewno przeczytam ,,Dziewczyny wyklęte"!
OdpowiedzUsuńI mam nadzieję, że Twoje emocje będą równie mocne, jak moje.
Usuń"Dziewczyny wyklęte" to książka, którą absolutnie muszę przeczytać. Wiem, że lektura przysporzy mi pewnie wiele nerwów, a może i łez, ale na pewno warto poznać bliżej historię 16 bohaterek.
OdpowiedzUsuńMyślę, że emocje i łzy są tutaj gwarantowane. Wszystko przez to, że właśnie taką niełatwą mamy historię.
UsuńWłaśnie czytam :) Rewelacja!
OdpowiedzUsuńSuper, że jesteśmy tego samego zdania:)
UsuńOd momentu kiedy zobaczyłam tę książkę w zapowiedziach wiedziałam, że muszę ją przeczytać. Książka dotyczy bardzo ważnego i zarazem ciekawego tematu.
OdpowiedzUsuńTeż uważam, że jest to bardzo istotny temat, o którym powinno się mówić i pisać jeszcze więcej.
UsuńTematyka wojenna jest dla mnie bardzo bliska i jak tylko usłyszałam o tej książce, wiedziałam, że muszę ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki, żeby Ci się udało:)
UsuńNie zdecydowałam się na tę książkę ze względu na brak czasu. Ale po Twojej recenzji, nabrałam na nią ochoty.
OdpowiedzUsuńWioluś, jej naprawdę warto poświęcić czas:)
UsuńWłaśnie dotarły do mnie "Kobiety" Kuszelewskiej-Rayskiej...mam nadzieje i tę sobie nabyć...
OdpowiedzUsuńCieszę się, że to nie tylko dobra ale i świetnie wydana książka co stanowi o dodatkowej jej wartości.
O widzisz, o "Kobietach" też czytałam, że to świetna pozycja.
UsuńWiem, że czytając właśnie o TYM strasznie bym przeżywała, również staram się zrozumieć jak to napisałaś niezrozumiałe. Nie potrafię pojąć zachowania Polaków względem swoich, nie wiem czym się kierowali, Tyle pytań, a odpowiedzi są tak naprawdę domysłami. Dobrze, że powstają takie książki, że zaczyna się mówić o tych celowo zapomnianych, którzy tak naprawdę byli bohaterami.
OdpowiedzUsuńWiesz, Aguś, chyba nigdy nie znajdziemy odpowiedzi na takie pytania, bo nie potrafimy myśleć jak zwyrodnialcy. Bo kim trzeba być, żeby strzelić w głowę czy plecy kobiecie, która niczym przecież nie zagrażała?
UsuńWyjątkowo mam ochotę przeczytać tę książkę. Najbardziej przemawia do mnie fakt, że nie ma tu zestawienia suchych biograficznych faktów, tylko bardziej opowiadania o losach dziewczyn, co zdecydowanie uważam za plus.
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz, jak się cieszę, że tym razem widzisz się w takiej tematyce. Narracja tej książki przypadłaby Ci do gustu, jestem tego pewna.
UsuńBardzo intryguje mnie tematyka (między)wojenna, dlatego cieszę się, że "Dziewczyny wyklęte" powinny niebawem do mnie dotrzeć.
OdpowiedzUsuńTeż się cieszę i mam nadzieję, że spełni Twoje oczekiwania:)
UsuńKurczę, brzmi super, ale bym poczytała.
OdpowiedzUsuńNa pewno jest to lektura w sam raz dla Ciebie:)
UsuńPaula przestanę do Ciebie zaglądać ;) Bardzo dobrze wiesz, że uwielbiam takie książki i za każdym razem, gdy tu zaglądam to widzę coraz ciekawsze tytuły.
OdpowiedzUsuńNie możesz mi tego zrobić;)
UsuńDla mnie jest to książka obowiązkowa:)
OdpowiedzUsuńDobrze wiedzieć:)
UsuńLektura do mnie nie dotarła, szkoda, bo temat interesujący.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście szkoda.
UsuńChyba mi zjadło komentarz. o.O :( No to jeszcze raz...
OdpowiedzUsuń1. Książka piękna i wzruszająca. Pochwalę się obecnością na premierze i zdobyciem "autografów" autora Szymona Nowaka i przede wszystkim - bohaterki wyklętej Lidii Lwow-Eberle "Lali". Najpiękniejsza pamiątka.
2. Mimo, że to co komuniści (przede wszystkim polacy, niestety) robili naszym pannom wyklętym to patologia zła, bestialstwo i totalne zezwierzęcenie to jest wierzchołek góry lodowej czerwonego zła bo jednak jako sanitariuszki/kobiety przeżywały represje/tortury mniejsze niż mężczyźni. Wspomnę choćby wyłamywanie kości czy przytrzaskiwanie jąder w szufladach. Co oczywiście nic nie znaczy bo to co spotkało nasze bohaterki to, jak napisałem wyżej, bestialstwo.
3. Tamte czasy jak i częściowo obecne (bo wiadomo, że większość funkcjonariuszy komunistycznych albo nadal pełni państwowe urzędy albo żyje jak pączki w maśle na porządnych emeryturkach zamiast gnić w kanale) całkowicie podsumowuje jedno zdanie z książki które specjalnie sobie zaznaczyłem:
"Nawet nie wyobrażacie sobie, nędzne komunistyczne kreatury, że może istnieć coś takiego jak prawdziwa miłość".
4. Pozwolę sobie na odrobinę prywaty na koniec. Z okazji 14 lutego - założenia AK oraz 1 marca - narodowego dnia pamięci Żołnierzy Wyklętych nagrałem wraz z przyjacielem trzy utwory z okresu 2WŚ. Ja gram na wszystkich i podśpiewuję, przyjaciel śpiewa. Moja aranżacja. Chętnych zapraszam na https://soundcloud.com/robert-chrzanowski-3
Kończąc, komunistom i postkomunistom życzę nie zaznania już nigdy więcej miłości w ich pseudożyciach i zdychania w samotności. Wam, moi piękni, życzę takiego patriotyzmu jakim kierowali się nasi bohaterowie. Nam - odpowiedzi na jak najwięcej pytań które komunistyczne bydło próbowało zatrzeć na przestrzeni Polski ludowej (nie mam zamiaru pisać tego z dużej).
Pozdrawiam serdecznie,
Tomasz Nowacki
Znam ból zjedzonego komentarza, szkoda, że nic nie umiem na to poradzić.
UsuńUczestnictwo w premierze musiało być wyjątkowym doświadczeniem, więc zazdroszczę.
O przytrzaskiwaniu jąder czytałam w innych publikacjach, i trudno mi było zrozumieć, że w takiej "metodzie" przesłuchiwań mogła lubować się kobieta, czyli Julia Brystygier, Krwawa Luna...
Co do punktu trzeciego, im więcej czytam książek poświęconych takiej i podobnej tematyce, tym bardziej nie rozumiem, jak można było nie rozliczyć wszystkich tych ludzi, którzy mieli na sumieniu takie rzeczy.
Proszę o wybaczenie za błędy, bo takie wiadomości piszę zawsze skąpany w oceanie emocji oraz za ostre słowa - ale na takie komuniści i postkomuniści zasługują.
OdpowiedzUsuńNie ma za co przepraszać, bo ja to doskonale rozumiem, sama nie potrafię podejść to tych kwestii na chłodno.
UsuńPozdrawiam:)